Maryja karmelitańskich znaków

Brązowy szkaplerz



Znakiem karmelitańskiej duchowości maryjnej jest szkaplerz – wierzchnia część habitu. Zakłada się go przez głowę. Jeden płat materiału opada na plecy, a drugi na piersi. Łacińskie słowo scapulae oznacza barki, ramiona, plecy. W tradycji Karmelu wyraża on poświęcenie się Maryi, bycie przez Nią odzianym, zaufanie Jej macierzyńskiej miłości i pragnienie, aby tak jak Ona, oddać się w służbie bliźnim.

Szkaplerz, jako szata Maryi, pojawia się w trudnym dla karmelitów czasie. Początki Zakonu dalekie były od upragnionej przez nich stabilności. Mało znany w nowym dla siebie środowisku europejskim, postrzegany z nieufnością przez hierarchię Kościoła oraz inne wspólnoty zakonne, stał przed niebotyczną przepaścią. W takim położeniu, świątobliwy generał Zakonu, angielski karmelita Szymon Stock, prosi Maryję, aby przez udzielenie jakiejś łaski, zachowała Zakon sobie poświęcony. Prosi o pełne uznanie przez Kościół i określenie miejsca w jego wspólnocie. Tradycja podaje, że św. Szymon modlił się usilnie słowami antyfony ?Flos Carmeli – Kwiecie Karmelu”. W odpowiedzi Maryja ukazała mu się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. w otoczeniu aniołów i wskazując na jego szkaplerz, ustanowiła go znakiem swej matczynej opieki. Uczyniła to słowami: “To będzie przywilejem dla ciebie i wszystkich karmelitów – kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego” (A. Urbański, Dokumenty historyczne dotyczące Szkaplerza Karmelitańskiego, “Głos Karmelu” nr 7-8/1951, s. 168).

Szkaplerz jest znakiem zaangażowania się w świadomą i zażyłą miłość względem Najświętszej Panny. Jezus pozwala nam brać udział w swych synowskich uczuciach do Matki, a dał temu wyraz w czasie agonii na krzyżu prosząc, byśmy przyjęli Ją do domu naszego serca. Rozpoczyna się wówczas zupełnie nowy etap wewnętrznego życia. Najpierw dlatego, że decydujemy się “wziąć Ją do siebie” (Mt 1, 20), co jest wielkim pragnieniem Jezusa i wyrazem Jego wyjątkowo subtelnej miłości do każdego z nas. Po wtóre Maryja jest Matką świętości. Skoro jest obecna i uczestniczy razem z Jezusem w stwarzaniu wszystkich i poszczególnych łask, to tym samym przyczynia się do powstawania i wzrostu życia duchowego.

Nabożeństwo szkaplerzne, jak i cała pobożność maryjna Kościoła, wiedzie do coraz głębszej jedności z Chrystusem. Nie można myśleć o jedności z Maryją nie mając na uwadze Jej naśladowania, ani też myśleć o Jej naśladowaniu nie mając na uwadze jednoczenia się z Nią. Właściwie pojęte nabożeństwo szkaplerzne, jako dzieło naśladowania Maryi, pozwala odtworzyć w duszy przykład i naukę Jezusa, a więc prowadzi do chrześcijańskiej dojrzałości. W znaku szkaplerza Maryja uczy otwartości na Boga i Jego wolę odkrywaną w wydarzeniach codziennego życia; uczy słuchania słowa Bożego skierowanego do nas w Biblii; uczy wiary praktycznej i modlitwy nieustannej.

Szkaplerz jest znakiem naszej troski o dobro wszystkich ludzi. Wyraża on naśladowanie zatroskania Maryi o krewną Elżbietę (Łk 1, 38-40) i nowożeńców z Kany Galilejskiej (J 2 ,3-5). Odziani szkaplerzem stanowią jakby oczy, ręce i nogi Maryi, dzięki którym może Ona dotrzeć do wszystkich potrzebujących. Pomoc Maryi nie ogranicza się wyłącznie do matczynego uczucia miłości względem nas, ale zawsze jest konkretna i skuteczna.

Szkaplerz jest wreszcie znakiem uczestnictwa w duchowych dobrach Karmelu. Zakon ma do zaoferowania ogromne duchowe bogactwo. Już w czasach średniowiecza szkaplerz stał się częścią pastoralnej działalności karmelitów, którzy przez tworzenie bractw, przekazywali wiernym niektóre elementy swego charyzmatu, jak zaufanie w macierzyńską troskę Maryi, modlitwę liturgiczną i prywatną, dzieła miłosierdzia, wsłuchiwanie się w Słowo Boże i wewnętrzne nawrócenie.

Szkaplerz doczekał się swego męczennika. Jest nim Zairczyk, Izydor Bakanja (ok. 1855-1909). Urodził się w pogańskiej rodzinie w wiosce Mbandaka w dawnym Kongu Belgijskim. Przyjąwszy chrzest z rąk trapistów i wprowadzony przez nich w prawdy wiary chrześcijańskiej dał poznać niebawem swoim postępowaniem szczególne umiłowanie Maryi. Odmawiał różaniec i nosił szkaplerz. Dwa brązowe płatki sukna przypominały mu o nowej godności dziecka Bożego i tak też wypowiadał się o znaku Maryi. Swoją budującą postawą i noszeniem szkaplerza ewangelizował rodaków, co niezmiernie drażniło dyrektora plantacji kauczuku, van Cautera, belgijskiego ateisty, u którego pracował. Pracodawca nakazał mu zdjąć szkaplerz, a gdy tego nie wykonał poddał go biczowaniu pejczem zakończonym gwoździkami, mówiąc: “Żadnego pożytku nie ma z tych psów chrześcijańskich; zagrażają oni władzy Białych. Jeżeli ten smarkacz się nie zmieni, wszyscy moi poddani, służba i robotnicy, i wszyscy mieszkańcy wioski nie będą nic robić tylko się modlić! I kto będzie pracował!” (L’Osservatore Romano, 24.04.1994, s. 13). Porzucony w lesie zmarł po sześciu miesiącach agonii przebaczając oprawcy i wyznając: “Umieram, bo jestem chrześcijaninem”.