Maryja Arnolda Bostiusza

Macierzyński dar miłości i wybrania



Przedstawiając maryjną drogę Karmelu Bostiusz widzi jej początek w historycznie doświadczonej przez Zakon macierzyńskiej trosce Pani z Karmelu. Jej zabiegi koncentrują się przede wszystkim na rzeczywistości duchowej, wewnętrznej przestrzeni Zakonu, co Autor De patronatu chce przybliżyć porównując go do ziemi uprawianej przez Maryję, a przez to płodnej w owoce. “Maryja zawsze przyjmowała mieszkańców Karmelu, kochając ich bardziej niż innych (…). Nigdy się nie zdarzyło, aby Ona – której głowa jest jak Karmel, i która sama jest pięknem Karmelu – nie kochała Zakonu, nie uprawiała go i nie czyniła szczególnie płodnym” (tamże, 1528). Jak gdyby nie dowierzając samemu sobie zadaje pytania mające potwierdzić tę miłość. “Jakże miałaby nie usłyszeć swych synów i braci Karmelu, oddanych Jej obronie, wybrane i umiłowane pędy swej kwitnącej winnicy? Jakże miałaby im nie przyjść z pomocą i nie opiekować się nimi z macierzyńską troską? Jakże miałaby ich nie strzec swą wierną czujnością, Ta która jest źródłem pobożności, oceanem wdzięczności, rzeką dobroci i łaski, królową miłosierdzia?” (tamże, 1578).

Tak żarliwa troska Patronki Zakonu domaga się odpowiedzi z jego strony, tym pełniejszej, im bardziej uświadamia on sobie wyjątkowość Jej miłości. “Oto twoja matka, czcigodne zgromadzenie Karmelu! – pisze z patosem – Chociaż z wielu powodów jest matką wszystkich, twoją jest w sposób szczególny. Wypowiedziałem słowo godne wiary. Bo jeśli Ona jest twoją matką, masz Jezusa za brata, Jego Ojciec jest twoim Ojcem, Jego królestwo jest twoim dziedzictwem. Oto twoja matka, której łaskawość jest twoim skarbem. Matki, przede wszystkim, ubogacają swych synów. Oto twoja matka, do serca której wznosi się każda potrzeba, bo Jej głęboka miłość zniża się do każdego brata i syna. Tak więc kochaj Ją i czcij, gdyż jest obecna wszędzie. Od tej godziny przyjmij Ją za swoją, aby kiedyś zabrała cię do swojej chwały” (tamże, 1584).

Wspominając w wielu miejscach o relacjach “wyjątkowych” z Maryją, o Jej miłości “szczególnej” względem Karmelu, Bostiusz nie ulega pokusie zamknięcia się ekskluzywnej duchowości maryjnej swojej zakonnej rodziny. Jako wytrawny teolog swoich czasów ma świadomość powszechności daru macierzyńskiej miłości Maryi. Pochodzi on z wolnego wyboru Boga, który przeznaczył Ją na matkę swego Syna, obdarzył pełnią łaski i oddał Jej Serce ludzkości. Wyjaśnia więc, że to, co Karmel czuje do swojej Patronki nigdy nie może stać się dla niego przyczyną niezdrowej dumy i wyniosłości. “Sposób, w jaki zawsze godna czci Maryja jest szczególną matką synów Karmelu, nie czyni Ją niedostępną dla innych. Zawsze potężna i wdzięczna, hojna dla wzywających Ją, staje się również najczulszą matką wszystkich chrześcijan. Otwarłszy swoje miłosierne serce dla każdego, stała się wszystkim dla wszystkich, aby wszyscy mieli udział w bogactwie Jej pełni. Wywyższona Królowa Nieba, Dziewica Maryja, jest uniwersalną matką wszystkich chrześcijan, wspólną bramą ucieczki dla wszystkich ludzi” (tamże, 1578).

Powszechne macierzyństwo Maryi, obejmujące całą odkupioną przez Chrystusa ludzkość, nie jest czymś nieokreślonym. To źródło godności, rzeczywistość konkretna i bogata, odsłaniająca swą twarz w doświadczeniu różnych grup i w życiu poszczególnych ludzi. Chociaż kocha wszystkich, za każdym razem cała potęga Jej serca angażuje się w niepowtarzalny sposób w indywidualną historię ludzkich istnień. “Ona, – snuje swoją refleksję Bostiusz – tryskający strumień Bożego miłosierdzia, utrzymujący w sobie nasze życie (…), gromadzi w swym wielkodusznym sercu nie tylko braci i synów Karmelu, ale każdego, kto Ją kocha, przede wszystkim jednak tych, którzy ze czcią przyjęli świętą krew naszego Pana Jezusa, Jej pierworodnego Syna (…). Wydaje się więc, że przyjmuje każdego człowieka z pewnym macierzyńskim nastawieniem, jak gdyby istniał tylko on sam. Służy każdemu w taki sposób, że nie zapomina o innych. Troszczy się o wszystkich w taki sposób, że nie zaniedbuje jednostek” (tamże, 1627).

Źródło wyjątkowej miłości jaką Maryja otacza Zakon Bostiusz dostrzega w wielowiekowej tradycji odnoszącej się do Niej jako do fundatorki i patronki. Maryja “zrodziła” Karmel przez nadanie mu prawa. Tym prawem jest obowiązek szerzenia Jej czci, życia na Jej wzór i oddawania się Jej na wyłączną służbę – to cel, a zarazem sens istnienia Zakonu. Karmel jest wiecznym dłużnikiem za otrzymanie od Opatrzności tego zaszczytnego zadania. Autor De patronatu pisze więc, że Maryja jest Regułą Karmelu, “jest Tą, która niesie prawo Eliasza. Ona jest prawodawcą całej społeczności Karmelu i słusznie zwie się jego fundatorką. I tak jak gałęzie należą do pnia, członki do ciała, promienie do słońca, strumienie do źródła, w ten sam sposób mieszkańcy Karmelu uznają się dłużnikami tej najjaśniejszej Panny Maryi, w prawdzie, z wdzięcznością, czcią i pamięcią. Jeśli jesteśmy wielkimi dłużnikami naszych rodziców według ciała, autorów naszego szczęścia, czyż nie o wiele więcej dłużni jesteśmy tej matce i przyczynie naszego zbawienia?” (tamże, 1549).