Osiem postaw wewnętrznych «małej drogi»

6. Nieustannie powracać do Ewangelii



Szerokie pole Pisma świętego

Miłość ma dla Teresy jedno imię i jedno oblicze, “miłość, która niech nie będzie już mną, lecz Tobą, o mój Jezu” (M, OC, s. 957). Tę miłość, ideał swego życia, Teresa znajduje tam, gdzie się ona objawia, w Ewangelii. Swoje wielkie pragnienie miłowania Jezusa żywi pełną wiary lekturą Biblii, zwłaszcza Ewangelii, która daje wewnętrzne poznanie Boga. Liczne odsyłacze biblijne, które nadają kierunek pismom Teresy, dają wyobrażenie, jak dokładnie czytała Pismo święte.

Bezpośrednie zetknięcie się Teresy z Pismem świętym nastąpiło dopiero później. Najpierw poznaje i łączy ze sobą urywki znajdowane w innych lekturach, jak na przykład w Naśladowaniu Chrystusa, jedynej książce, z której wyniosła korzyść w młodości. “Prawie wszystkie rozdziały drogiego mi Naśladowania umiałam na pamięć, ta mała książka nie opuszczała mnie nigdy” (Rps A, s. 111; OC, s. 146). Później, w Karmelu, Teresa czyta Jana od Krzyża, którego pisma pełne są słowa Bożego, zwłaszcza Pieśń duchowai Żywy płomień miłości. W refektarzu czytano przekład Brewiarza oraz Rok liturgiczny Guérangera. Książki te zawierały obszerne wyjątki z Biblii, które Teresa mogła utrwalać w pamięci, co nie było możliwe podczas oficjum i Eucharystii, gdyż nie znała łaciny.

Młode karmelitanki w Lisieux nie mogły w tamtych czasach czytać Biblii w całości, a tylko antologię lub Biblię skróconą. Na szczęście Teresa posiada od 14 września 1894, od chwili wstąpienia Celiny do Karmelu, jej notatnik zawierający ustępy z ksiąg Starego Testamentu: z Pieśni nad pieśniami, Eklezjastesa, Księgi Mądrości, Przysłów, Izajasza, Tobiasza, Eklezjastyka, Ezechiela, Ozeasza, Habakuka, Sofoniasza, Malachiasza, Joela, Amosa, Micheasza i Zachariasza. To dla Teresy prawdziwy skarb. W zadziwiający sposób stosuje cytaty z nich w swoich modlitwach i w pismach. Stamtąd zaczerpnęła teksty decydujące dla odkrycia jej “małej drogi”: “Maluczki niech do mnie tu przyjdzie” (Prz 9, 4); “Będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone. Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę” (Iz 66, 12-13).

Lektura pism świętego Jana od Krzyża uczy Teresę alegorycznego odczytywania Biblii. Nie dziwi, że za przykładem hiszpańskiego karmelity jedną z jej ulubionych ksiąg stała się Pieśń nad pieśniami. Jest ona obecna zwłaszcza w ostatnim zeszycie Teresy, w Rękopisie C. Teresa zwierzyła się Marii od Trójcy Świętej, że gdy miała wolną chwilę, lubiła komentować tę księgę: “Odkryłam w tej księdze rzeczy tak bardzo głębokie o zjednoczeniu duszy ze swym Umiłowanym”. Przy najmniejszej okazji rozważała któryś z wersetów, jak o tym świadczy list do Celiny z 7 lipca 1894:

Nie wiem, czy jesteś jeszcze w tym samym usposobieniu jak kiedyś, ale pomimo to przytoczę ci fragment z Pieśni nad pieśniami, który wyraża doskonale stan duszy do tego stopnia pogrążonej w oschłości, że nic nie potrafi jej rozweselić ani pocieszyć: “Zstąpiłam do ogrodu orzechowego, abym oglądała jabłka na dolinach…”

Oto wierny obraz dusz naszych. Zstępujemy nieraz do żyznych dolin, gdzie serce nasze tak chętnie się posila; rozlegle niwy Pisma świętego, które tak często otwierały nam szerokie widnokręgi i ukazywały bogate skarby… (L 144, P I, s. 629; OC, s. 497-498).

Z tych “rozległych niw Pisma świętego” wypływają istotne postawy terezjańskie. W Biblii o wiele łatwiej Teresie szukać wiedzy o Bogu, który jest Miłością, niż w jakiejkolwiek innej książce, ta bowiem zwykle szybko ją męczy. “Zamykam uczoną księgę, która zamęt wywołuje w mej głowie, a serce napełnia oschłością, i biorę Pismo święte. Wówczas wszystko staje się jasne i świetlane, jedno słowo otwiera przed duszą horyzonty nieskończone” (L 203, P I, s. 754; OC, s. 589). W ten sposób odkrywa wszystko, co jest potrzebne, aby iść za Jezusem “małą drogą”: pokorę, która jest prawdą jej istoty, zwyczajne sposoby okazywania miłości braterskiej, wierność małym codziennym sprawom, ufność w miłosierdzie Boże, oddanie się miłości w cierpieniu.

Ewangelia ponad wszystko

Z “rozległych niw Pisma świętego” Teresa zbiera przede wszystkim kwiaty Ewangelii, którymi są słowa Jezusa. Oprawiła cztery Ewangelie i nosi je w dzień i w nocy na sercu. W ten sposób strzeże słowa Jezusa i czyta z niego w sposobnej chwili któryś fragment. Na długo przed Soborem Watykańskim II pojęła, do jakiego stopnia Jezus jest obecny w swoim słowie, i że jest w nim obecny w inny sposób niż w Eucharystii. Prosi o miłość i zaprasza ją do swego stołu, aby ją żywić swoim słowem i swoim chlebem. Teresa nie może przyjmować Komunii świętej tak często, jak by pragnęła, ale stół słowa Bożego jest zawsze nakryty. Zachowuje więc to słowo w swoim sercu, rozważając je w milczeniu, tak jak Maryja.

[Jezus] mówił z niewymownie serdeczną dobrocią: “Jeżeli Mnie kto miłuje, będzie chował słowa moje, a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy”.

Zachować słowa Jezusa, oto jedyny warunek naszego szczęścia, dowód miłości naszej dla Niego. Ale czymże jest to słowo? Zdaje mi się, że słowo Jezusa to On Sam, On, Jezus, Słowo, Słowo Boskie!… (L 144, P I, s. 630; OC, s. 498)

Dopiero w wieku około dziewiętnastu lat Teresa zaczyna czerpać natchnienie z Ewangelii. Wcześniej jego źródłem było Naśladowanie, gdyż nie znalazła jeszcze “skarbów ukrytych w Ewangelii” (Rps A, s. 111; OC, s. 146). Gdy miała czternaście lat, głód wiedzy skłonił ją do czytania konferencji kanonika Karola Arminjon o końcu świata i tajemnic przyszłego życia. Pisze wtedy: “Jej lektura była dla mnie jeszcze jedną wielką łaską. […] Wszystkie wielkie prawdy wiary, tajemnice wieczności, napełniały mnie szczęściem nieziemskim…” (Rps A, s. 111; OC, s. 146).

Między siedemnastym i osiemnastym rokiem życia jedyną lekturą Teresy są dzieła świętego Jana od Krzyża. Później odrzuca wszelką lekturę, pozostawiając sobie jedynie Pismo święte i Naśladowanie. I pisze: “Przede wszystkim podtrzymuje mnie w modlitwie Ewangelia, w niej znajduję wszystko, co konieczne dla mojej małej biednej duszy. W niej odkrywam wciąż nowe światła, ukryte i tajemne znaczenia…” (Rps A, s. 180-181; OC, s. 211).

W Ewangelii znajduje Teresa światło, którego szuka. Chce iść śladami Jezusa, wdychać zapachy z Jego życia: “Wystarczy, że otworzę Ewangelię, a już wdycham zapachy z życia Jezusa, wiem też, w którą biec stronę…” (Rps C, s. 285; OC, s. 284). Te słowa czytamy na samym końcu Rękopisu C, zostały więc napisane krótko przed śmiercią.

W którą stronę biegnie Teresa? W stronę Jezusa, Boga, który stał się człowiekiem, który, zniżając się do nas, utorował “małą drogę”, na której “wszystko jest łaską” (OR, P II, s. 446; OC, s. 1009). I staje na ostatnim miejscu, zajmowanym przez tych, którzy nic nie mają i liczą tylko na miłosierdzie Boże: Marię Magdalenę, celnika, syna marnotrawnego.

Przywołaniem tych postaci ewangelicznych kończy Teresa swój ostatni rękopis. Nie miałaby siły pisać, gdyby nie Ewangelia, która pozwoliła jej wypełnić zadanie zlecone przez przeoryszę: “Gdyby słowa samego Jezusa nie służyły mi za oparcie, to poprosiłabym cię pewnie o litość i odłożyła pióro… Lecz nie, skoro bowiem z posłuszeństwa zaczęłam pisać, to z posłuszeństwa winnam pisać dalej” (Rps C, s. 253; OC, s. 259).

Ewangelię stawia Teresa ponad wszystkim, w niej Jezus uczy bezpośrednio przez swoje Słowo: “On, Doktor doktorów, poucza w ciszy, bez słów… Nigdy Go nie słyszałam, lecz czuję, że jest we mnie, w każdej chwili, prowadzi mnie i podpowiada, co winnam powiedzieć lub uczynić” (Rps A, s. 181; OC, s. 211). To szczególne upodobanie do Ewangelii zachowa Teresa aż do śmierci:

Co do mnie, nie znajduję już żadnej pomocy w książkach, jedynie tylko w Ewangelii. Ta Księga mi wystarcza. Z rozkoszą przysłuchuję się tym słowom Jezusa, które zawierają wszystko, co powinnam czynić: Uczcie się ode Mnie, żem jest cichy i pokornego serca, one napełniają mnie pokojem, według obietnicy Pańskiej: a znajdziecie odpoczynek duszom waszym (OR, P II, s. 439-440; OC, s. 997-998).

W Ewangelii Teresa znajduje Jezusa, Słowo, które daje życie i które ewangelizując, wyzwala jej pragnienie. Zawierza Mu z pełnym zaufaniem, pozwalając, aby to Słowo ją kształtowało, odnawiało w jej duszy obraz Boga Trójjedynego. Ulubioną przypowieścią Teresy jest historia syna marnotrawnego. Zrozumiała, że największym grzechem wobec Boga jest zwątpienie w Jego miłosierdzie, nieuczestniczenie w święcie przebaczenia, tak jak starszy syn, któremu poczucie sprawiedliwości czysto ludzkiej nie pozwoliło dzielić radości ojca i zasiąść do uczty z odnalezionym bratem. Bóg jest miłosierdziem samym, nie może więc nie odczuwać radości, gdy rzucamy się w Jego ramiona.

Dla Teresy Ewangelia jest przede wszystkim Ewangelią ubogich i maluczkich, to oni są najbliżsi sercu Boga. Ewangelią chce się dzielić z księdzem Bellière: “Jezusowi podoba się niekiedy objawiać maluczkim swoje tajemnice. […] Co do mnie, dziękuję Jezusowi, że wejrzał na Ciebie miłosnym spojrzeniem, jak niegdyś na młodzieńca z Ewangelii. […] Ach! Bracie mój, wraz ze mną możesz wysławiać miłosierdzie Pańskie! Jaśnieje ono w Tobie w całym swoim blasku” (L 120, P I, s. 774; OC, s. 603).

Prawdy szukać w Biblii

Rozmiłowana we wszystkim, co prawdziwe, Teresa zgłębia Pismo święte, szukając prawdy. Będąc już przykuta do łóżka, wyznała matce Agnieszce:

Nie robiłam nigdy jak Piłat nie chcący usłyszeć prawdy. Mówiłam zawsze Panu Bogu: O mój Boże, chcę Cię usłyszeć, błagam Cię, odpowiedz mi, gdy Ci mówię z pokorą: Co to jest prawda? Spraw, bym widziała rzeczy tak, jakimi są, niech nic mnie nie olśniewa (OR, P II, s. 474; OC, s. 1053).

Nic dziwnego więc, że chciała znać język hebrajski i grekę, aby móc lepiej odczytywać Biblię. Gdyby była kapłanem, z pewnością by znała, gdyż w owych czasach jedynie kapłani mogli studiować te języki. Pragnienie to ukazuje, że nie upraszczała sobie lektury Biblii, chciała znać tekst oryginalny, aby lepiej poznawać Boga w duchu i w prawdzie. W roku 1896 opracowała “konkordancję” tekstów Ewangelii mówiących o ukazaniach się Zmartwychwstałego. Swoje pragnienie prawdy wyraża na dwa miesiące przed śmiercią:

Dopiero w Niebie zobaczymy wszystkie sprawy w prawdzie. Na ziemi jest to niemożliwe. Dlatego nawet w przypadku Pisma świętego nie należy się smucić, widząc tyle różnic w tłumaczeniach. Gdybym była kapłanem, studiowałabym język hebrajski i grekę, nie zadowoliłabym się łaciną, i w ten sposób znałabym prawdziwy tekst, podyktowany przez Ducha Świętego (OC, s. 1076).

Widzieliśmy, że podobnie jak Jan od Krzyża, Teresa czyta Pismo święte w sposób alegoryczny, wcielając się w symbole biblijne. Szuka w ten sposób odpowiedzi na swoje pragnienia. Niekiedy porównuje teksty między sobą, aby znaleźć potwierdzenie dla swoich intuicji, jak na przykład dla wyobrażenia windy. “Poszukiwałam więc w świętych księgach czegoś, co wskazywałoby mi tę upragnioną windę, i tak wpadłam na te słowa Mądrości Odwiecznej: Maluczki niech przyjdzie do mnie. Podeszłam więc, odgadując, że znalazłam to, czego szukałam” (Rps C, s. 222; OC, s. 237-238). Chcąc dowiedzieć się, co Bóg uczyni z owym maluczkim, Teresa szuka dalej i znajduje w Księdze Izajasza tekst, w którym Bóg jest przyrównany do matki, która tuli swoje dziecko trzymane na kolanach. Jest uradowana: teraz może śmiało wejść na swoją małą drogę zawierzenia Bogu.

Teresa zagłębia się w pobożną lekturę, aby odgadnąć swoje powołanie w Kościele; jej pragnienie bycia kapłanem, apostołem, doktorem, męczennikiem, prorokiem jest przyczyną prawdziwych cierpień:

Na modlitwie te pragnienia dręczyły mnie ogromnie. Postanowiłam więc poszukać odpowiedzi w Listach świętego Pawła. Gdy je otwarłam, wzrok mój padł na rozdziały XII i XIII pierwszego Listu do Koryntian… I przeczytałam tam najpierw, że wszyscy nie mogą być apostołami, prorokami, doktorami, itd…, że Kościół składa się z różnych członków i że oko nie może być jednocześnie ręką…

Odpowiedź była jasna, ale nie spełniała mych oczekiwań. […] Nie zniechęcając się, czytałam dalej i znalazłam zdanie, które podniosło mnie na duchu: “Starajcie się o większe dary, a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą”. I tu Apostoł tłumaczy, jak wszystkie największe nawet dary są niczym bez Miłości… […] Wówczas w porywie szalonej miłości zawołałam: Jezu, moja Miłości… znalazłam wreszcie powołanie, powołanie moje to Miłość!…

Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, i to Ty, mój Boże, mi je dałeś… W Sercu Kościoła, mej Matki, będę Miłością… W ten sposób będę wszystkim… W ten sposób moje marzenie się spełni!!!… (Rps B, s. 199-201; OC, s. 225-226).

W liczącym trzydzieści trzy zwrotki wierszu Najukochańszy Jezu, pamiętasz!… (Po, P II, s. 15-24; OC, s. 692-701), Teresa przedstawia życie Jezusa w oparciu o Ewangelię. Utwór ten jest połączeniem opartego na Piśmie świętym studium wiary i utworu okolicznościowego poświęconego Jezusowi. Z tą samą troską o prawdę i wierność Ewangelii pisze Teresa w maju 1897, drżącą już ręką, swój ostatni wiersz Dlaczego kocham Cię, Maryjo! (Po, P II, s. 55-61; OC, s. 750-756). Tutaj nie ma wyszukanego języka, nie ma wielkich słów dla uwielbienia cnót Matki Boga. Teresa ukazuje Maryję taką, jaką zna z Ewangelii, śledząc uważnie i wiernie, co mówią o Niej święci Autorzy. Nie wymienia więc Maryi wśród uczestników Ostatniej Wieczerzy, skoro Ewangelia o niej tam nie wspomina. Maryję wśród Apostołów znajdujemy jedynie w Dziejach Apostolskich; Teresa pozostaje wierna Ewangelii i nie naciąga tekstu. Słyszy tylko oddźwięk w swoim sercu. Ewangelia uczy, reszta jest dziełem natchnionego serca Teresy:

To, co mówią o Tobie Ewangelii słowa
Zbliżyć mi się do Ciebie i patrzeć ośmiela.
Ewangelia mi mówi, że podziwu godny
Wzrastał w mądrości Jezus, a zawsze poddany
Ojcu i Matce swojej, posłuszny, pogodny.
Poznałam tajemnicę, idąc Jego śladem:
Do świątyni nie tylko wiodła Go nauka,
O Matko, Syn Twój pragnął, byś była przykładem,
Niech dusza w nocy wiary też Jezusa szuka.
(Po, P II, s. 55-56, 59; OC, s. 750, 753)

Otwierać Biblię w duchu wiary

Teresa ma inny jeszcze sposób pobożnej lektury Biblii. Modli się, potem na chybił trafił, z wiarą, otwiera ją i czyta krótki tekst, który następnie interpretuje w sposób profetyczny, to znaczy w świetle otrzymanego na chrzcie Ducha Świętego. Wypełnia swoje powołanie proroka, nie przepowiadając przyszłości, lecz nadając znaczenie religijne codziennym wydarzeniom. W taki sam sposób zaczyna spisywać opowieść o swoim życiu, uklęknąwszy najpierw przed figurą Maryi:

Następnie otwarłam Świętą Ewangelię i wzrok mój padł na zdanie: “Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, i ci do Niego przyszli” (św. Marek, r. III, w. 13). Oto tajemnica mojego powołania, całego mojego życia, a przede wszystkim tajemnica upodobania, jakie Jezus ma dla mojej duszy… Nie wzywa tych, którzy są tego godni, lecz tych, których sam chce, lub, jak mówi święty Paweł: – “Bóg lituje się nad tym, nad kim zechce, i miłosierdzie okazuje temu, nad kim chce się zmiłować. Nie zależy to więc od trudu tego, kto chce, ani kto się ubiega, ale od litującego się Boga (List do Rzym. r. IX, w. 15 i 16)” (Rps A, s. 34; OC, s. 71).

Ten sposób czytania Pisma świętego i interpretowania go w wierze poprzez inny tekst biblijny jest dobrze osadzony w tradycji Ojców Kościoła, aż po Vaticanum II. Teresa czerpie wiedzę z tej jedynej w swoim rodzaju księgi, która jest dla niej światłem ukazującym drogę życia; ona sama staje się porte-parole dla innych, starając się ukazywać rzeczywistości życia tak, jak Bóg je widzi. Oto inny przykład, z listu do Celiny z 18 lipca 1893:

Po przeczytaniu twego listu poszłam na rozmyślanie. Biorąc Ewangelię, poprosiłam Jezusa, abym znalazła fragment odpowiedni dla ciebie, i oto, na co trafiłam: Spójrzcie na figę i na wszystkie drzewa. Gdy już z siebie owoc wypuszczają, wiecie, że lato blisko. Tak i wy, gdy ujrzycie, że się to dzieje, wiedzcie, że blisko jest Królestwo Boże. Zamknęłam książkę, dosyć było tego, co przeczytałam; rzeczywiście “te rzeczy“, które dzieją się w duszy mojej Celinki, świadczą, że Królestwo Jezusowe ustalone jest w jej duszy… (L 122, P I, s. 586; OC, s. 466).

Im bardziej Teresa postępuje na drodze miłości, im bardziej rozmyśla nad Ewangelią, tym częściej spotyka Jezusa, jedyne swoje szczęście tu na ziemi. “Sam tylko Jezus jest całym moim szczęściem” (OC, s. 648). Teresa chce za przykładem Joanny d’Arc walczyć i umrzeć dla Niego. Będzie to walka duchowa, bronią Teresy będzie miłość, tarczą Ewangelia, którą zawsze nosi na sercu. Teresa walczy jak rycerz, ale kocha jak dziecko:

W Tobie się ukrywam, z Tobą jam złączona,
Kochać Cię, o Panie, chcę jak dziecię małe:
Jak ono chcę w boskie biec Twoje ramiona
I jak rycerz walczyć chcę przez życie całe!
I dzieckiem być pragnę kochającym, tkliwym,
Które Cię najczulszą pieszczotą otoczy,
I Twą apostołką o sercu cierpliwym,
Idącą w bój, mężnie śmierci patrząc w oczy!
(Po, P II, s. 38; OC, s. 721)

Modlitwa Teresy
(o uproszenie odwagi w walce)

Panie, Boże zastępów, który powiedziałeś
w swej świętej Ewangelii: “nie przyszedłem
przynieść pokoju, ale miecz” –
uzbrój mnie do walki;
pałam żądzą walczenia o chwałę Twoją,
ale błagam Cię, umocnij odwagę moją…
Wtedy będę mogła wołać
ze świętym Królem Dawidem:
“Ty sam jesteś moją tarczą,
Ty sam, Panie, zaprawiasz ręce moje do walki”.
(M, P II, s. 214; OC, s. 972)