1. Pragnienie, by kochać Jezusa
Kobieta, która pragnie
Pragnienie jest pierwszym krokiem na drodze, jest postawą mobilizującą. Trzy słowa: “pragnąć”, “kochać” i “Jezus” pojawiają się w pismach Teresy najczęściej. Ta młoda karmelitanka jest przede wszystkim kobietą, która pragnie i kocha, żyje tylko dzięki Jezusowi i dla Jezusa. Krótko po swoim nawróceniu w Boże Narodzenie 1886, kiedy to “Jezus przemienił jej serce” (Rps A, s. 106; OC, s. 142), Teresa zdaje sobie sprawę, że jej pragnienie musi być pilnie zaspokojone, jakby przeczuwała, że ma przed sobą niewiele lat życia: “Chciałam «kochać, kochać» Jezusa «z pasją» i okazywać Mu to na tysiące sposobów, dopóki mogę…” (Rps A, s. 111; OC, s. 146).
Jesteśmy istotami, których pragnieniem jest miłość, radość, pokój, jedność. Stworzeni na obraz Boga pragniemy związku pełnego, który będzie trwał również po śmierci. Teresa pragnęła tego zapewne bardziej niż my. Jedynym jej pragnieniem było kochać. “Tak samo już nie pragnę cierpienia ani śmierci, choć kocham i jedno, i drugie. Pociąga mnie tylko miłość…” (Rps A, s. 180; OC, s. 210).
Od najmłodszych lat gorąco kochająca Jezusa, mała Teresa pragnie tego, czego Bóg od niej oczekuje. Cecha ta przejawiła się już w dzieciństwie: gdy Leonia zaproponowała młodszym siostrom swoją lalkę, którą się już nie bawiła, i koszyk pełen szmatek, Teresa po chwili zastanowienia wybrała wszystko (Rps A, s. 46; OC, s. 84). Taki będzie motyw przewodni jej życia: wybierać wszystko, czego chce Bóg, a więc pragnąć miłości, miłości zjednoczenia związanej z najgłębszą tajemnicą jej istnienia.
Później, gdy Teresa jest już postulantką w Karmelu, miłość Boga w jej duszy jest przyćmiona. Jezus wydaje się spać. Teresa doświadcza nieobecności Boga, wewnętrznej pustki, tego, co mistyczka Hadewich d’Anvers, beginka, nazywała “głodem miłości”. Im bardziej jednak Jezus się ukrywa, tym bardziej wzrasta miłość Teresy. Oschłość modlitwy i “ukłucia szpileczek”, których nie oszczędza życie we wspólnocie, nie osłabiają młodzieńczego porywu ani woli kochania Jezusa ponad wszystko: “Tak bardzo chciałabym Go kochać!… Kochać Go bardziej, niż był kochany kiedykolwiek!… Jedynym moim pragnieniem jest spełniać zawsze wolę Jezusa” (L 51, P I, s. 457; OC, s. 370).
Teresa jest przekonana, że tylko Jezus może rzeczywiście spełnić jej pragnienie: kochać i być kochaną. W lipcu 1890, mając siedemnaście lat, pisze do swej dwudziestoletniej wówczas kuzynki Marii Guérin, która pięć lat później także wstąpi do Karmelu, wspaniały list. Odkrywa w nim najgłębszy sens swego powołania, ukryte pragnienie całej swej istoty:
Szukam niekiedy innego słowa, które mogłoby wyrazić miłość, ale na ziemi wygnania słowa nie zdołają oddać wszelkich drgnień naszej duszy, toteż trzeba trzymać się tego jednego wyrazu: Miłować!…
Ale komuż nasze biedne serce, tak spragnione miłości, ma ją okazać?… Ach, któż jest tak wielki?… Czyż jakiekolwiek stworzenie zdoła ją zrozumieć, a zwłaszcza oddać miłość za miłość?… Mario, jedna jest tylko Istota zdolna pojąć całą głębię słowa: Miłować!… Nasz Jezus jedynie potrafi i chce oddać nam nieskończenie więcej, niż my Mu dajemy… (L 87, P I, s. 515; OC, s. 415).
Pragnienie miłowania pochodzi od Boga i Teresa wie, że tylko On może je spełnić: “Pan Bóg nie daje nigdy pragnień, których by nie mógł czy nie chciał urzeczywistnić” (L 176, P I, s. 702; OC, s. 553). Pragnienie to realizuje się w miłości Jezusa. W wieku dwudziestu dwóch lat, gdy wyśpiewuje miłosierdzie Boga w Rękopisie A, Teresa pisze: “Ach! ile to mam powodów, by dziękować Jezusowi, który umiał spełnić wszystkie moje pragnienia!… Teraz nie pragnę już niczego, jak tylko «kochać» Go do szaleństwa…” (Rps A, s. 179; OC, s. 209-210).
Ten krzyk płomiennej miłości odzywa się w pieśni Tylko Ty, Jezu, napisanej przez Teresę 15 sierpnia 1896, gdy już jest chora na gruźlicę:
Serce moje, Panie, bezustannie płonie
Żądzą, by Ci dowód dać mojej miłości!
Kto pojmie bezmiary uczucia w mym łonie
I gdzie szukać mogę równej wzajemności?
Próżno moje serce o wzajemność woła
I o szczęście pośród mroków ziemskiej głuszy.
Nic zachwytu we mnie wzbudzić tu nie zdoła,
Tylko Ty, o Panie, dasz rozkosz mej duszy!
(Po, P II, s. 37; OC 720)
Bezmiar pragnień
W przeciwieństwie do buddyzmu, który dąży do wyeliminowania wszystkich pragnień dla osiągnięcia nirwany, podstawą mistycyzmu chrześcijańskiego jest pragnienie Boga objawionego w Jezusie. Otwarte ramiona i przebite serce ukrzyżowanego Chrystusa jasno wyrażają pragnienie, podczas gdy siedzący w pozycji lotosu Budda uosabia błogosławiony spokój. Obraz Jezusa dobrowolnie oddającego z miłości swe życie ukazuje nam, jak dalece Bóg nas pragnie. Teresa odgaduje jedno z wielkich pragnień Boga: abyśmy pozwolili się kochać przez Jego serce Ojca. Ofiarowuje się więc w dniu 9 czerwca 1895 Jego miłości miłosiernej jako ofiara całopalna:
O Boże, Trójco Przenajświętsza, pragnę Cię «kochać» i pobudzać innych do «Miłowania» Ciebie […] Oblubieniec mój «Najmilszy» powiedział nam za dni śmiertelnego żywota swego: “O cokolwiek prosić będziecie Ojca w imię moje, da wam”. Mam więc pewność, że prośby moje będą wysłuchane: a wiem, o Boże, że im więcej chcesz dać, tym więcej każesz pragnąć. Serce moje, przepełnione niezmiernymi pragnieniami, prosi z całą ufnością, byś wziął duszę moją w swoje posiadanie (M, P II, s. 201-202; OC, s. 962-963).
“Serce moje przepełnione niezmiernymi pragnieniami”. Teresa napisała “nieskończonymi pragnieniami” (désirs infinis), lecz przełożony ojca Armanda Lemmonier, którego matka Agnieszka poprosiła, aby przejrzał tekst, zmienił to wyrażenie. Rację miała jednak Teresa. Już w maju 1890 pisała: “Ach! Celinko, nasze nieskończone pragnienia nie są zatem ani marzeniem sennym, ani chimerą, skoro Jezus sam dał nam takie przykazanie” (L 86, P I, s. 513; OC, s. 411).
Teresa otwiera swoje ludzkie pragnienie na nieskończoność pragnienia boskiego. Nie umniejsza Boga, lecz wznosi się do Niego. Gdy dostosowujemy nasze pragnienia do nieskończonej miłości Boga, nie istnieje już żadna miara. “Miarą kochania Boga jest kochać Go bez miary” – mówił święty Bernard. Pragnienia Teresy zdają się być większe niż wszechświat. We wrześniu 1896 pisze:
Odkrywam w sobie także powołanie Wojownika, Kapłana, Apostoła, Doktora, Męczennika […] Jezu, moja miłości, życie moje … jak pogodzić te przeciwieństwa? Jak spełnić pragnienia mej biednej małej duszy?… Ach, pomimo swojej małości chciałabym oświecać dusze jak Prorocy, jak Doktorzy (Rps B, s. 198; OC, s. 224).
Nieco dalej pyta siebie znów: “Czy moje pragnienia bez granic nie są złudzeniem, szaleństwem? […] Jeśli me pragnienia są zuchwałe, to spraw, by znikły, gdyż są dla mnie największym męczeństwem” (Rps B, s. 201-205; OC, s. 229). Pragnienia, przez które tak cierpi, streszczają się w jednym, w pragnieniu “czystej miłości” (Rps B, s. 204; OC, s. 229). Czysta miłość – to znaczy, że tylko w Jezusie może żyć, w nadziei, że kiedyś ujrzy Go twarzą w twarz: “Jezu, Jezu, jeśli samo pragnienie kochania Ciebie jest tak cudowne, to czymże dopiero są zdobycze i rozkosze miłości?” (Rps B, s. 205; OC, s. 229).
Oczyścić swoje najgłębsze pragnienie
Objawiony przez Jezusa Bóg Ojciec chce, abyśmy promieniowali Jego miłością, tak jak poranne słońce przenika witraże katedry. Powierza nam objawienie swojej nieskończonej miłości, abyśmy przekazywali tę miłość światu. Teresa dobrze zrozumiała to przesłanie, woła z radością: “Jezu, moja Miłości… znalazłam wreszcie powołanie, powołanie moje to Miłość!… Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, i to Ty, mój Boże, mi je dałeś… W Sercu Kościoła, mej Matki, będę Miłością… W ten sposób będę wszystkim… W ten sposób moje marzenie się spełni!!!…” (Rps B, s. 200-201; OC, s. 226).
Odkrywając najgłębsze pragnienie, którym żyje, młoda karmelitanka przyjmuje je całą głębią swojej istoty i swobodnie rozwija. Zwiększa ogrom pragnienia, chce umrzeć z miłości; 9 czerwca 1897, a więc dwa lata po swoim ofiarowaniu się miłości miłosiernej i cztery miesiące przed śmiercią, pisze: “I wydaje mi się, Matko umiłowana, że obecnie już nic nie przeszkadza mi wzlecieć, gdyż nie mam już wielkich pragnień poza tym jednym, by kochać, aż z tej miłości umrę…” (Rps C, s. 233; OC, s. 244).
Teresa przechodzi doświadczenie najgłębszej nocy, widzi przed sobą “mur, który się wznosi prawie do nieba i przysłania gwiaździsty nieboskłon” (Rps C, s. 232; OC, s. 244). Doświadczenie miłości oczyszcza jej “pragnienie Nieba z wszystkiego, co mogłoby […] wzbudzać przyrodzoną satysfakcję” (Rps C, s. 233; OC, s. 244). Krzyż drąży w niej uczucie niedostatku, które wzmaga pragnienie utożsamienia się z Jezusem ukrzyżowanym. Kierowana pragnieniem, na które nie ma lekarstwa, Teresa z ufnością pozwala, by paliła ją miłość, powtarzając za świętym Janem od Krzyża: “W ciemności kroczę, trawiona miłością” (Po, P II, s. 28; OC, s. 711). Oczyścić swoje pragnienie w ogniu miłości, oto czego oczekuje od Teresy Ewangelia, Dobra Nowina, która jest dla niej źródłem głębokiej radości.
Pragnienie kochania Jezusa jest jądrem istnienia Teresy, błogosławionym miejscem, w którym przebywa Bóg, nawet wówczas, gdy wszystko wydaje się w niej umierać. Ukryty ogień trawi ją nocami, palące pragnienie kochania, wola posiadania miłości i oddania się jej: “Jezu, mój pierwszy, mój jedyny Przyjacielu, ty, którego kocham WYŁĄCZNIE, wyjaśnij mi tę tajemnicę” (Rps B, s. 205; OC, s. 229). “Jakże dusza tak niedoskonała jak moja może pragnąć posiąść pełnię Miłości?” (Rps B, s. 205; OC, s. 229). Odpowiada sobie na to pytanie w wierszu, który zatytułuje Moja radość:
Pragnę jeszcze żyć na ziemi,
Jeśliby Twa wola była,
Lub iść do nieba z świętymi,
Bylem Ci radość sprawiła.
Żyć będę, chociaż powieki
Zamknę, miłością strawiona.
Kochać Cię, Boże, przez wieku
To radość ma nieskończona!
(Po, P II, s. 43; OC, s. 734)
Postawa “małej drogi”
Śledząc życie Teresy, dostrzegamy, że jest to szereg kolejnych pragnień, którym Jezus nie odmawia. Jej pragnienia, jej prośby są zawsze spełniane: gdy prosi o nawrócenie Pranziniego, chce stać się świętą, wstąpić do Karmelu w wieku piętnastu lat, być w klasztorze razem z Celiną, mieć braci misjonarzy (stają się nimi księża Bellière i Roulland). “Ach, wybacz mi, Jezu, jeśli będę mówić od rzeczy, próbując powiedzieć Ci raz jeszcze o moich pragnieniach, o nadziejach, które sięgają w nieskończoność. Wybacz mi i uzdrów moją duszę, obdarzając ją tym, czego ufnie od Ciebie wyczekuje!!!…” (Rps B, s. 197-198; OC, s. 224).
W przypadku Teresy pragnienie wchodzi w zakres zasadniczej postawy jej “małej drogi”: Pan sprawia zawsze, że pragnie ona tego, co chce jej dać. “Pan jest dla mnie tak dobry, że nie potrafię się Go obawiać. Zawsze spełniał moje pragnienia, a raczej sprawiał, bym pragnęła tego, czym chciał mnie obdarzyć. Niedługo przed tym, jak owładnęła mną pokusa przeciw wierze, mówiłam sobie w duchu: Doprawdy, na zewnątrz nie miałam ciężkich doświadczeń, a gdyby miały przyjść teraz od wewnątrz, to dobry Bóg musiałby zmienić moją drogę. Lecz nie sądzę, by to zrobił, a z drugiej strony nie mogę żyć nieprzerwanie w takim spokoju…” (Rps C, s. 275; OC, s. 277).
Ważne jest, że pragnie się wewnętrznie, i pragnienie to należy przyjąć jako dar Boga. Dla Teresy jest to miłość. Teresa wierzy w miłość, gdyż czuje się kochana przez Boga bezwarunkowo. Nie musi pragnąć być najlepsza czy pierwsza wśród innych, czynić coś użytecznego czy nadzwyczajnego, aby posiąść tę miłość. Może więc urzeczywistniać swoje pragnienie bycia świętą: “Zawsze pragnęłam być świętą” (Rps C, s. 221; OC, s. 237). Pragnąć być świętą to pragnąć kochać i zarazem chcieć pozostać małą: “Pomimo, że jestem taka mała, mogę pragnąć świętości” (Rps C, s. 221; OC, s. 237). Teresa nigdy nie zrezygnuje z pragnienia świętości.
Jako godna córka świętego Jana od Krzyża Teresa pamięta o pierwszeństwie miłości: “Co do mnie, to nie znam innej drogi, by dojść do doskonałości, jak miłość… Miłować, jakże serce nasze właśnie do tego jest przystosowane!” (L 87, P I, s. 515; OC, s. 415). I przywołuje werset z Pieśni duchownej poety: “Chorobę miłości jedynie miłością uleczyć można”.
Ten, kto pragnie rzeczy nadzwyczajnych, nie postępuje w duchu “małej drogi”, nawet jeśli nie robi nic nadzwyczajnego. Dla Teresy pragnienie miłowania nie przejawia się w wielkich ofiarach czy w ekstazach, lecz każdego dnia i w zwykły sposób poprzez praktykowanie miłości braterskiej, przez drobne przysługi, życzliwy uśmiech, dobrą wolę, zgodę na własną niedoskonałość. Chlubić się można jedynie w Bogu obecnym w drobnych codziennych sprawach, w których żyje miłość, pokora, radość, ufność w Jego nieskończone miłosierdzie.
Pragnienie, by również po śmierci móc pociągać do miłowania Jezusa
Niebo jako miejsce schronienia nie jest dla Teresy pociągające, jeśli nie jest miejscem, gdzie będzie mogła najlepiej wypełniać swoją misję, sprawiać, by kochano Miłość. W liście do księdza Bellière z 24 lutego 1897 pisze: “W Niebie także będę pragnęła tego samego, co na ziemi: miłować Jezusa i pociągać dusze, by Go miłowały” (L 188, P I, s. 730; OC, s. 576).
List ten zawiera zadziwiającą prośbę karmelitanki, pragnienie wskazujące kierunek jej pośmiertnej misji, którą Teresa przeczuwa w czasie przeżywanej przez siebie nocy. Przyjąwszy z miłością doświadczenie zachwiania wiary, które rozpoczęło się 5 kwietnia 1896, czując, że wkrótce umrze, Teresa prosi księdza Bellière, aby modlił się za nią codziennie, a zwłaszcza po jej śmierci, aby nadal mogła pociągać dusze, by miłowały Jezusa; “aby niebem moim było czynić dobrze na ziemi” (OR, P II, s. 471; OC, s. 1050), jak wyraziła to w rozmowie z matką Agnieszką.
Zwracając się do księdza Bellière, ale również i do nas, Teresa podsuwa słowa modlitwy, która obejmuje wszystkie jej pragnienia: “Ojcze miłosierny, w imię naszego słodkiego Jezusa, Najświętszej Maryi Panny i Świętych proszę Cię, abyś raczył zapalić Siostrę moją Duchem Miłości i udzielił jej łaski, by wiele dusz pociągnęła do miłości Twojej” (L 188, P I, s. 730; OC, s. 576).
Pragnienie miłowania objawia się u Teresy w tym, że chce po śmierci móc pociągać do miłowania Miłości. Jej pragnienie obejmuje całą wieczność. Żyjąc na ziemi, chciała pracować dla zbawienia dusz, chce to czynić również w Niebie, gdyż poprzez własne doświadczenie nicości zna udrękę dusz, swoich braci, które nie mają wiary. Mówiła o tym już w liście z 23 czerwca 1896 do ojca Roulland: “Będę doprawdy bardzo szczęśliwa, współpracując z Ojcem dla zbawienia dusz, w tym celu przecież wstąpiłam do Karmelu, i nie mogąc być misjonarką czynną, chciałabym być nią mocą miłości i pokuty, jak święta Teresa, moja seraficzna Matka. Błagam, aby przewielebny Ojciec zechciał poprosić Jezusa w tym dniu, w którym raczy po raz pierwszy na głos Ojca zstąpić z Nieba, abym płonęła ogniem miłości Jego, a tak mogła skutecznie wspomagać Ojca w szerzeniu tego płomienia w wielu sercach” (L 168, P I, s. 677; OC, s. 537-538).
Życie Teresy ukazuje nam, że miłość nie jest wyrazem posiadania, lecz bycia; że nie chodzi o to, by – jak mówiła Teresa z Awili – w czasie modlitwy wiele myśleć, lecz by wielce usiłować; nie o to, by współzawodniczyć, lecz być życzliwym; że miłość to nie tylko uczucie, lecz przede wszystkim wola. W ten sposób dochodzimy do najgłębszego pragnienia, które jest ośrodkiem życia. Pragnienie to ma jedno imię: Jezus. “Być z Tobą, być w Tobie, to jedyne me pragnienie… a Twoje zapewnienie urzeczywistnienia go daje mi siłę do znoszenia wygnania w oczekiwaniu radosnego oglądania Cię kiedyś twarzą w Twarz na wieki!…” (M, P II, s. 215; OC, s. 973).
Modlitwa Teresy
(za księdza Bellière)
O mój Jezu! Dzięki Ci, że spełniasz
jedno z moich najgorętszych pragnień:
posiadanie brata kapłana i misjonarza…
Błagam Cię, o Boże, nie patrz na to, czym jestem,
ale na to, czym powinnam i czym chcę być,
to jest zakonnicą całkowicie oddaną Twej miłości.
Wiesz, o Panie, że jedyną mą ambicją jest
przyczyniać się do tego, żebyś był więcej znany i kochany,
i oto spełnia się moje pragnienie.
(M, P II, s. 212; OC, s. 966)