List do zakonu na Uroczystość Świętej naszej Matki
Teresy od Jezusa
Rzym, 15 października 2024 r.
Drodzy Bracia i Siostry w Karmelu Terezjańskim
Jest moją wielką radością, że mogę Was pozdrowić w uroczystość naszej matki, świętej Teresy. Mam szczerą nadzieję, że otrzymując ten list, będziecie pełni pokoju i odwagi, nawet pośród trudności i zmagań, których nigdy nie brakuje. Już jakiś czas temu chciałem wysłać ten list, z bardzo konkretnym tematem, w duchu i pasji Teresy od Jezusa dla prawdy i dla dobrej formacji intelektualnej, życiowej, integralnej, która pomaga nam kroczyć w prawdzie, jako Zakon, jako wspólnoty i osobiście, zawsze pozwalając nam być oświeconymi, pokornymi i otwartymi na drodze.
W ostatnim tygodniu czerwca uczestniczyłem w trzecim dorocznym seminarium naukowym na temat życia intelektualnego naszego Zakonu. Seminarium to, założone w 2022 roku, ma na celu ułatwienie dialogu między karmelitami zaangażowanymi w badania naukowe oraz pielęgnowanie i promowanie działalności intelektualnej w całym Zakonie. Pomysł seminarium narodził się po kilku dniach słuchania profesorów i wspólnoty Teresianum na początku mojego generalatu, z pytaniem, w jaki sposób Karmel oraz duchowość i teologia karmelitańska odpowiadają na wielkie wyzwania i pytania współczesności. Pytanie o myśl i refleksję opartą na modlitwie i słuchaniu teraźniejszości. Gdzie znajduje się charyzmat Karmelu jako milczenie i odpowiednie słowo dla dzisiejszego mężczyzny i kobiety?
Ponad pięćdziesiąt lat temu Sobór Watykański II wezwał nas, zakonników, do powrotu do źródeł naszych charyzmatów, do inspiracji płynących z naszych licznych i różnorodnych tradycji (Perfectae Caritatis, 2). W naszym Zakonie pokolenie uczonych z entuzjazmem podjęło się tego zadania i dziś nadal korzystamy z owoców ich pracy: krytycznych wydań pism naszych świętych, tłumaczeń ich tekstów na języki, które mogą być czytane na całym świecie, starannych biografii ich życia oraz szczegółowych ekspozycji ich duchowej i mistycznej teologii. Kiedy to pokolenie karmelitańskich uczonych odchodzi – pomyśleć tylko o śmierci tak wielu w ostatnich latach - my, którzy podążamy za nimi, musimy zadać sobie pytanie, jak możemy dziś podjąć ich pracę; jak możemy zarówno budować na fundamentach, które tak fachowo położyli, a także, jak najpełniej wykorzystać wszystko, co dali naszemu Zakonowi.
Studia i badania nie odbywają się w próżni, ale w żywym kontekście naszych wspólnot karmelitańskich i w warunkach naszego współczesnego świata. W tych okolicznościach znajdujemy wiele czynników, które obecnie utrudniają nam poświęcanie czasu i energii na życie intelektualne. Zmniejszająca się liczba powołań w tak wielu regionach stwarza presję, aby zająć się tym, co jest natychmiast konieczne: wypełnianiem zobowiązań duszpasterskich, opieką nad naszymi starszymi braćmi i siostrami, zadaniami administracyjnymi i biurokratycznymi, które umożliwiają ciągłe życie naszych instytucji. Podobnie na obszarach, gdzie życie karmelitańskie, nowo zasadzone, kwitnie, zakładanie nowych wspólnot i rozwijanie nowych obszarów głoszenia i innych posług, nakłada natych-miastowe i natarczywe wymagania na tych, którzy stoją na czele tej działalności. Gdziekolwiek jesteśmy, wydaje się, że nie jesteśmy pokoleniem karmelitów, którzy szukają rzeczy do zrobienia. W tym kontekście zajmowanie się naszym życiem intelektualnym może czasami wydawać się nierealnym lub odległym życzeniem na dole długiej listy bardziej naglących priorytetów.
Podobnie, wiele rzeczy w naszym współczesnym świecie ogranicza dążenie do poważnego i zaangażowanego poświęcenia się nauce. Media społecznościowe uwarunkowały nas do powierzchownego czytania, filtrowania materiałów tylko pod kątem konkretnych szczegółów, których potrzebujemy, myślenia i komunikowania się za pomocą dźwięków. W tym, co zostało nazwane „społeczeństwem postprawdy”, ustalone fakty są kwestionowane, prawda stała się względna, autorytety i eksperci są postrzegani z podejrzliwością, a instytucje i oferowana przez nie mądrość są uważane za z natury niegodne zaufania. Szczególnie niepokojące jest dla nas to, że studia nad nauką i technologią, mające na celu pogłębianie wiedzy i możliwości ludzkości, są często postrzegane jako bardziej wartościowe i produktywne niż dążenie do wiedzy w dziedzinach takich jak teologia i duchowość, gdzie owoce wiedzy mogą być postrzegane jako mniej prawdopodobne, aby wzbogacić ludzkie społeczeństwo, przynajmniej pod względem korzyści finansowych i technologicznych. Prawdą jest, że niewielu teologów cieszy się bogactwem i sławą!
Nawet w rodzinie Kościoła, nasz zakon karmelitów bosych nie zawsze był postrzegany jako posiadający silną i żywą tradycję aktywności intelektualnej, być może w sposób, w jaki tak wysoko ceniona jest uczoność jezuitów i dominikanów, czy też monastyczna nauka rodziny benedyktyńskiej. Jednak przeczy to faktowi, że św. Teresa postrzegała aktywność intelektualną i potrzebę zaangażowania w czytanie i poważne studia jako leżące u podstaw jej wizji życia duchowego. Sama Teresa posiadała pozornie nieugaszone pragnienie wiedzy. Była niestrudzona w poszukiwaniu rady uczonych ludzi - zarówno jako spowiedników, jak i doradców - w swoim pragnieniu zrozumienia prawd leżących u podstaw jej mistycznych doświadczeń. Co więcej, postrzegała tę radę jako niezbędną dla przeorysz, które będą prowadzić jej nowe wspólnoty, a nawet korzystną dla wszystkich sióstr: „Zawsze jednak, córki, zasięgajcie rady ludzi z nauką i przez nich znajdziecie drogę doskonałości w roztropności i prawdzie” (Księga fundacji, 19, 1). Takie wskazówki nie były jedynie czysto funkcjonalne; Teresa rozumiała, że możliwość głębokiej lektury najlepszej literatury chrześcijańskiej odżywi dusze jej córek, wzbogacając je w sposób, który był niezbędny dla ich rozkwitu jako kobiet duchowych: „Przeorysza zatroszczy się zwłaszcza o to, aby mniszki korzystały z dobrej lektury koniecznej dla życia duszy jak pokarm dla ciała” (Konstytucje, 8 [=II, 7]).
Słynną przestrogę Teresy, że na modlitwie „nie o to nam chodzić powinno, byśmy dużo rozmyślały, jeno o to, byśmy dużo miłowały” (Twierdza wewnętrzna, IV, 1, 7), często umieszcza się w sercu jej duchowego nauczania, i słusznie. Jednak wyjęte z kontekstu mogą sprawiać wrażenie, że Teresa postrzegała głowę i serce jako w jakiś sposób przeciwstawne sobie; że rozum i krytyczne myślenie były przeszkodą dla gorącego pragnienia, które leżało u podstaw jej relacji z Bogiem. Jednak w rzeczywistości Teresa nie widziała takiej opozycji. Inteligencja była raczej cennym atutem w życiu duchowym, umożliwiającym siostrom uchwycenie dobra i poddanie się jego przemieniającej mocy (Droga doskonałości, 14, 2). Inteligencja miała być kryterium przyjmowania aspirantek (Konstytucje, 21 [=VI, 1]). Teresa chwaliła tych, którzy potrafili wspierać swoją modlitwę wiedzą zdobytą dzięki nauce i postrzegała ją jako cenną pomoc w postępie w życiu mistycznym: „Bo nauka, zdaniem moim, wielkim do tego ćwiczenia [modlitwy] jest skarbem” - powiedziała swoim siostrom (Księga życia, 12, 4). Życie intelektualne było zatem w służbie modlitwy, stanowiąc jej podstawę i odżywiając ją, a zatem było godne energii i uwagi sióstr: „Ponieważ zaś modlitwa ma być spójnią i cementem tego domu, więc też potrzeba nam starać się usilnie, byśmy ukochały to, co do niej nam pomaga” (Droga doskonałości, 4, 9).
Ta zasadnicza harmonia między naszym życiem intelektualnym i duchowym jest widoczna zarówno w przykładzie Teresy, jak i w jej nauczaniu. Czytała wielkich autorów tradycji chrześcijańskiej - Ojców Kościoła i duchowych pisarzy średniowiecza - aby uzyskać informacje na temat swojej odpowiedzi na teraźniejszość; czytała Pismo Święte, aby pogłębić swoje spotkanie z Chrystusem; czytała duchowość współczesnych pisarzy, takich jak Francisco de Osuna i Bernardino de Laredo, aby kierować swoim poszukiwaniem Boga. Teresa uczy nas nie tylko tego, że powinniśmy czytać, ale jak i dlaczego powinniśmy czytać, wnosząc krytyczne zaangażowanie i żywy umysł do tekstu, pozwalając, aby nasze uprzedzenia zostały zakwestionowane, nasze horyzonty zostały poszerzone, a nasza droga stała się jaśniejsza.
Podążając za świadectwem Teresy o integralnej relacji między duchowością a studiowaniem, możemy pójść dalej, identyfikując „duchowość studiowania”. Zadanie to wymaga ascezy. Szczególnie w dzisiejszych czasach grozi nam rozproszenie uwagi i zaniedbanie. Poważne czytanie wymaga świadomej dyscypliny, odłożenia na bok rozpraszaczy, zdecydowanego odwrócenia umysłu i serca od innych zajęć. Jest to, w przeważającej części, samotna aktywność, wymagająca ciszy i odosobnienia, które pozwalają ideom rezonować i rozwijać się, umożliwiając żmudne odkrywanie powiązań i zależności. Zbyt często jest to zadanie, które przynosi korzyści tylko powoli, wymagając od nas odłożenia na bok pragnienia natychmiastowej informacji zwrotnej i nagrody, aplauzu i afirmacji. Jako takie, wymaga szczególnego ubóstwa i rodzi pewną pokorę. Ascetyczne wymagania studium są zatem całkowicie zgodne z wartościami założycielskimi pierwszych pustelników na Górze Karmel, którzy mieli pozostać sami w swoich celach, rozważając prawo Boże dzień i noc (Reguła, 10). Nie bez powodu Teresa każdego dnia przeznacza godzinę na samotną lekturę (Konstytucje, 6 [=II, .3]).
Wysiłek intelektualny ma jednocześnie dodatkowy wymiar wspólnotowy. Musimy iść razem w poszukiwaniu prawdy; dzielić się spostrzeżeniami i otwierać przed sobą nowe wymiary. Musimy się wspierać i pomagać sobie nawzajem, zachęcając się, rzucając wyzwania, dzieląc się radościami i frustracjami. Teresa dostrzegała to aż nazbyt wyraźnie. Cieszyła się z możliwości dyskusji w gronie podobnie myślących przyjaciół: „Taką zmowę chciałabym, byśmy uczynili między sobą, my pięcioro, którzy dziś wzajemnie miłujemy się w Chrystusie, [...] tak byśmy starali się od czasu do czasu spotykać się, aby wzajemnie jedni drugich ostrzegać i upominać, i jedni drugim ukazywać, w czym moglibyśmy się poprawić i lepiej służyć Bogu” (Księga życia, 16, 7). Teresa radzi: „Słowem, te rozmowy tak niezmiernie ważną są pomocą dla dusz jeszcze nie utwierdzonych w cnocie, a wystawionych na tyle przeciwieństw i fałszywych przyjaciół, pociągających je do złego, że słów mi nie starcza na dostateczne ich zalecenie” (Księga życia, 7, 21).
Przede wszystkim duchowość i studium, modlitwa i życie intelektualne wyrastają z tego samego pragnienia - pragnienia Boga. Zarówno w modlitwie, jak i w studium jesteśmy wezwani do szukania Boga, do szukania Tego, który leży poza ludzkim poznaniem, ale objawia się w nim. Zarówno modlitwa, jak i studium są drogami, którymi wchodzimy w Jego tajemnice, aby ostatecznie stanąć na granicach tego, co może być poznane i wypowiedziane przez ludzki umysł. To właśnie terezjańskie pragnienie Boga, tej jedynej koniecznej rzeczy (Łk 10, 42), nadaje sens całej naszej intelektualnej aktywności, ożywia ją i nadaje jej cel. Prawdę mówiąc, jest ono całkowicie terezjańskie w swej naturze i celu.
Jeśli aktywność intelektualna jest całkowicie zgodna zarówno z intencją założycielską pustelników na Górze Karmel, jak i reformatorską wizją św. Teresy, istnieją, jak sądzę, szczególne i pilne powody, dla których musimy ponownie umieścić ją w sercu naszego życia duchowego. Po pierwsze, czytamy pisma naszych świętych, aby rozwijać się jako karmelici. Teresa uwielbiała podkreślać, że każde nowe pokolenie z konieczności stanowi bezpośredni fundament, na którym będą budować jego następcy (Księga fundacji, 4, 6). Musimy poświęcić troskę i czas, aby zanurzyć się w mądrości naszej tradycji, aby przyswoić sobie bogatą spuściznę tych, którzy odeszli przed nami, aby wypełnić ich wizję naszego Zakonu i umożliwić przyszłym pokoleniom zrobienie tego samego. Zadanie ciągłego odżywiania naszego życia duchowego poprzez powrót do źródeł naszej tradycji nie jest opcją ani luksusem, ale koniecznością; jest to poszukiwanie naszej najgłębszej tożsamości jako karmelitów i od tego zależy nasza przyszłość.
Zadanie to nie polega też po prostu na odzyskaniu statycznej mądrości uwiecznionej w przeszłości. Odwieczne prawdy istnieją w dynamicznej relacji z okolicznościami teraźniejszości; przemawiają do naszego współczesnego świata ze świeżą aktualnością, z kolei one są oświetlane i wzmacniane przez ten świat. Edyta Stein rozpoznała to wyraźnie, powtarzając za Teresą, że świat w jej czasach znów stanął w płomieniach i że odpowiedź karmelitańska jest absolutnie konieczna (Podwyższenie Krzyża Świętego, 14 września 1939: Ave Crux, Spes Unica). Teraz naszym obowiązkiem, jako karmelitów dnia dzisiejszego, jest wprowadzenie mądrości naszych świętych w dialog z naszymi współczesnymi okolicznościami, zrozumienie, w jaki sposób ich słowa rezonują w obecnym kontekście
i zaoferowanie światu wyraźnie karmelitańskiego świadectwa mocy zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią. Tylko w ten sposób możemy mieć nadzieję, że odpowiemy na wołanie naszego współczesnego świata, świata rozdartego cierpieniem, niesprawiedliwością, strachem i nierównością - wystarczy pomyśleć o trwających wojnach i prześladowaniach na Ukrainie, w Gazie, Libanie, Burkina... o konfliktach w wielu innych regionach, o desperacji uchodźców i migrantów oraz o tych, którzy walczą o egzystencję w skrajnym głodzie i ubóstwie.
Podobnie nasza tradycja karmelitańska ma szczególne skarby do zaoferowania Kościołowi, wspólnocie Chrystusa w tym świecie. Nasi święci mówią o Bogu, o Jego wszechogarniającej miłości i zbawczym działaniu; ze szczególną przenikliwością mówią o tajemnicy osoby ludzkiej; rozumieją naturę tożsamości i misji Kościoła. Jako tacy, nasi karmelitańscy święci są zasobem nie tylko dla naszej własnej rodziny zakonnej, ale dla całego Ciała Chrystusa. Musimy być w stanie zaoferować Kościołowi ich bogatą mądrość, aby pogłębić jego samozrozumienie i głoszenie, aby być źródłem dla wszystkich jego teologów i kaznodziejów. Aby to zrobić, musimy zrozumieć i przywłaszczyć sobie tę mądrość. Podobnie, jest rzeczą właściwą, abyśmy jako karmelici, podobnie jak Teresa, pili głęboko ze wszystkich bogactw, jakie teologia i duchowość chrześcijańska mają do zaoferowania, wprowadzając je z kolei w dialog z mądrością naszej szczególnej tradycji.
W świetle tych refleksji serdecznie zapraszam każdego z nas do odnowienia zaangażowania w studium i aktywność intelektualną, postrzegając je jako centralny element naszego karmelitańskiego życia. Czytanie, studiowanie i dociekanie intelektualne kształtują naszą karmelitańską tożsamość, karmią nasze życie modlitwy i pozwalają nam wypełniać naszą specyficznie karmelitańską misję wobec Kościoła i świata. Zbyt często studium może być postrzegane jedynie jako środek do celu, być może przybliżający nas do profesji lub święceń kapłańskich. Poważne zobowiązanie do czytania i studiowania jest jednak o wiele bardziej istotne niż to; jest to po prostu konstytutywny wymiar naszego karmelitańskiego powołania, podstawowy składnik życia, do którego się zobowiązaliśmy.
Prawdą jest, że istnieje „powołanie w powołaniu”: wynieść te intelektualne studia na najwyższy poziom, pogłębić wiedzę i samozrozumienie Zakonu, wnieść nowe spostrzeżenia i świeże zrozumienie do naszej karmelitańskiej tradycji. Jest to szczególne powołanie tych, którzy angażują się w badania, nauczanie i pisanie. Ci, którzy wykonują takie zadania, naprawdę służą naszemu Zakonowi. Twierdzę jednak, że każdy z nas musi podjąć się tego zadania na własnym poziomie, we własnym miejscu i czasie. My również potrzebujemy karmić się, wzrastać i poszerzać nasze uznanie dla naszego charyzmatu, przeżywać nasze karmelitańskie powołanie w sposób owocny i życiodajny, nawet w sposób ukryty i nieznany, w intymności naszej modlitwy i w bezpośredniości naszych wspólnot.
Pragnę jednoznacznie stwierdzić, że nie jest to zadanie wyłącznie dla braci. Nasze siostry żyją wizją terezjańską w szczególnym kontekście ich zamkniętych wspólnot. Ich mądrość i spostrzeżenia wykuwają się w tyglu życia, które Teresa wyznaczyła na początku swojej reformy. Jako takie, nasze siostry wnoszą szczególny głos doświadczenia do życia intelektualnego naszego Zakonu; wnoszą spostrzeżenia, wiedzę i percepcję, które są dla nich unikalne. Czytają pisma naszych świętych w rezonującej komnacie ich zamkniętych wspólnot i wcielają ich nauki w szczegóły ich codziennego życia. Potrzebujemy nieodzownego wkładu, który mogą wnieść tylko siostry. Podobnie jak Teresa, wzywam przeorysze do zapewnienia wszystkim siostrom odpowiedniego czasu i środków na czytanie, studiowanie i dociekanie teologiczne oraz do ponownego umieszczenia tego zadania w sercu horarium. Czasami można słusznie obawiać się, że aktywność intelektualna jest unikiem; odwróceniem uwagi od pieca oczyszczenia lub pokusą pychy i osobistego awansu. Jednak przy odpowiednim rozeznaniu i roztropności, studia i praca intelektualna prowadzą nas do zadań osobistej przemiany i duchowego dojrzewania, do których wszyscy jesteśmy zobowiązani. Dlatego zachęcam wszystkie siostry, aby postrzegały to jako istotny i ożywiający element ich życia i modlitwy w Karmelu Terezjańskim.
Podobnie musimy zwracać większą uwagę na mądrość, jaką mogą zaoferować nasi bracia i siostry w Świeckim Zakonie. Żyją oni naszym karmelitańskim charyzmatem w sercu świata; w swoich domach, miejscach pracy i lokalnych społecznościach. Ze szczególną ostrością widzą i doświadczają dialogu między naszą duchową tradycją a potrzebami i okolicznościami naszego współczesnego świata. Ponownie, jest to tygiel, w którym wykuwają się nowe spostrzeżenia i nowe poziomy zrozumienia. Nasze wspólne życie intelektualne jako karmelitów będzie pełne tylko wtedy, gdy obejmie wszystkie głosy Zakonu - braci, sióstr i świeckich karmelitów. Tylko wtedy będziemy mogli pojąć pełnię naszej tradycji. Tylko wsłuchując się w siebie nawzajem, mniszki, OCDS i zakonnicy, będziemy w stanie w sposób adekwatny i sprawiedliwy uzupełnić znaczenie naszego charyzmatu (por. Deklaracja o charyzmacie OCD, 43-44).
Moi drodzy bracia i siostry, w centrum moich życzeń dla naszej Rodziny Terezjańskiej jest pragnienie, abyśmy rozwijali miłość i szacunek dla działalności intelektualnej, która może karmić nasze życie charyzmatem, pogłębiać naszą modlitwę, kształtować naszą tożsamość i napędzać naszą misję jako karmelitów w Kościele i na świecie.
Korzystając z okazji tego szczególnego i radosnego dnia uroczystości naszej świętej matki Teresy, kiedy wracam z wizyty w naszych wspólnotach w Azji (Korea, Tajwan i Hongkong) i udaję się do Afryki (Burundi-Rwanda i Senegal), ofiaruję wam tę moją wizję, ale przede wszystkim moją bliskość, moje błogosławieństwo i moją wdzięczność za wasze poświęcenie, pokorną i odważną walkę oraz za to, że nie pozwoliliście umrzeć nadziei.
Moi bracia i siostry, życzę Wam błogosławionej uroczystości naszej świętej matki Teresy! Niech obdarzy nas swoją pasją dla Boga, dla Kościoła i dla ludzkości.
Miguel Márquez Calle, Generał
Przełożony Generalny
Tłum. Jerzy Zieliński OCD