Przed wyjazdem pytania przyjaciół: „nie boisz się?”. Nie bała się pielgrzymkowa grupa, dwudziestu sześciu osób pod wodzą ojca Mariusza. Następnego dnia po naszym przylocie zamknięto lotnisko, więc dreszczyk – jak będzie z powrotem?
W ciągu tygodnia objechaliśmy niemal cały Liban, pominąwszy z uwagi na działania militarne jedynie Tyr. Uderza chrześcijański wymiar kraju – klasztory, sanktuaria, kościoły, niemal wszechobecne figury i figurki Matki Bożej – i to nikomu nie przeszkadza. Muezzin wzywa wiernych na modlitwę ale ruch nie zamiera i nie ma modlitewnych dywaników rozkładanych na ulicy.
Nad krajem góruje święty Szarbel, który za życia jak i po śmierci cieszył się autorytetem także wśród muzułmanów. Odwiedziliśmy jego macierzysty klasztor w Annaya, pustelnię, miejsce narodzin w Beka Kafra. Trekking w Dolinie Świętych dał odczuć fenomen wczesnego chrześcijaństwa, tak intensywnie i wielokierunkowo rozwijającego się w fantastycznych okolicznościach przyrody!
Kraj jest zielony – nie ma choćby skrawka pustyni – duży kontrast z sąsiednim Izraelem i Palestyną. Najbardziej dało się to odczuć może w parku narodowym cedrów libańskich… Ale największym na skalę światową fenomenem są groty Jeitta z niesamowitymi formami naciekowymi; dolną grotę zwiedzaliśmy z łódek.
Pamiętne były spotkania z lokalsami – karmelitami, którzy odwiedzając nas wieczorem w hotelu opowiadali o trudach życia we współczesnym Libanie, jego historii dawnej i nowszej.
Niezapomniane i naprawdę najbardziej unikatowe było spotkanie z karmelitankami bosymi (klauzurowymi)…
Sporo śladów polskości – cela Słowackiego w maronickim klasztorze św. Antoniego w Ghazir, cmentarz, gdzie pochowano Ordonkę.
Pielgrzymkowy charakter wyprawy nie pomijał starożytności, pamiątek – po krzyżowcach w Byblos i rzymianach w Bejrucie, Baalbek; a także po Fenicjanach w Sydonie i w bejruckim muzeum.
Żal było wracać – lotnisko ponownie otwarte, wróciliśmy z bagażami pełnymi pamiątek, ikon, różańców, a także wyśmienitego wina z Ksary. Ale przede wszystkim z bagażem refleksji popielgrzymkowych i wewnętrznym impulsem – tam trzeba jeszcze wrócić! Póki jeszcze można…
Marek Troszyński
Zdjęcia z kolejnych dni pielgrzymki można znaleźć pod adresem: