Męczennicy orędują za Polską
Podczas drugiego najazdu tatarskiego na Polskę w 1260 r. śmierć męczeńską poniosły mniszki klaryski z Zawichostu nad Wisłą. Opis tych dramatycznych wydarzeń zamieścił znany nam już z poprzednich esejów o. Florian Jaroszewicz, franciszkański autor dzieła „Matka świętych Polska” (Kraków 1767). Oto jego relacja: „Pohańcy oni, między innymi miejscami które okrucieństwem swoim i wylaniem krwi chrześcijańskiej napełnili, przypadli do miasta Zawichost […]. A że tam był klasztor poślubionych Bogu panien pod regułą św. Franciszka daną św. Klarze, […] na ten klasztor srogość swoję obrócili. […] Panienki, Bogu poślubione, gdy przy czystości swojej mężnie obstawały, wszystkie co do jednej na szablach roznieśli i okrutnie pozabijali”.
Niektórzy historycy kwestionują męczeństwo klarysek z Zawichostu i uważają je za legendę. Nie zapominajmy jednak, że często w cieniu legend ukryte są konkretne wydarzenia historyczne i przebija z nich głęboka refleksja teologiczna. Zresztą, już sam o. Florian Jaroszewicz, który pisał o tych męczennicach ponad 500 lat po napaści Tatarów na Zawichost, podkreślał: „Imiona tych męczennic w księdze żywota od Boga są zapisane, jednak ludziom mało, albo nic nie są wiadome, a więc dla zbudowania i pociechy narodu polskiego […] porządkiem je wypisuję”. I wyliczył imiona i miejsca pochodzenia 33 mniszek, powołując się na „pisma starsze przesławnej kolegiaty sandomierskiej”.
Zakończmy słowami tegoż o. Floriana: „Teć to są prześliczne róże z ogrodu serafickiego Zakonu, które jako cały Kościół Boży zdobią, tak miasta i domy polskie, w których się niegdyś porodziły, strzegą. Przez ich tedy zasługi i wylaną krew niewinną dla wiary i miłości Chrystusowej, wzywajmy dobrotliwego Boga, aby wiara katolicka, raz w Ojczyźnie naszej wszczepiona, a krwią tak wielu męczenników nie raz utwierdzona, nie stygła w sercach naszych, ale się pomnażała i trwała, Bogu naszemu na chwałę, a nam na zbawienie”.
Prośmy o to w comiesięcznych Mszach św. sprawowanych za Polskę.
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD
Nasz Dziennik, 25.09.2024, s. 10.