Kapitan w habicie #02 | Temperament

Przez cztery wieki pomijana i marginalizowana. Czego Anna od Jezusa tak właściwie broniła i dlaczego zapłaciła za to tak wysoką cenę?

Zanim zaczniemy szukać odpowiedzi na te pytania, poznajmy jej bujny temperament, mężnego ducha i imponujące czyny…

2. Temperament

Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min

W Karmelu Anna de Lobera od początku jawić się będzie jako kobieta głębokiej kontemplacji i czynu zarazem. Z całą mocą wypełnią się w niej słowa Teresy od Jezusa: gdy dusza pozostaje w tym stanie [kontemplacji], prawie nigdy nie zaprzestają działać razem Marta i Maria, ponieważ w aktywności, która wydaje się zewnętrzna, działa to co wewnętrzne10.

Nieprzeciętne zdolności organizacyjne zdradzać będzie przy niemal każdej okazji. Gdy na kapitule w Almodóvar zapadnie decyzja o przeniesieniu klasztoru braci z La Peñuela w inne miejsce, Anna z powodzeniem znajdzie im nową siedzibę. Święta Matka w liście do o. Ambrożego Mariano skwituje to ze śmiechem: Żeby się Ojciec przekonał, że moje mniszki potrafią więcej od Waszych Wielebności, posyłam mu ten urywek listu przeoryszy z Beas. Proszę zobaczyć, jak dobry dom znalazły dla tych z La Peñuela! Rzeczywiście sprawiło mi to dużą przyjemność. Jak zwykle Wasze Wielebności nie dokonaliby tego tak szybko11. To Anna od Jezusa zgromadzi fundusz czterystu dukatów potrzebny na podróż ojców Jana od Jezusa Roca i Diego od Trójcy Świętej, wysłanych do Rzymu w celu uzyskania papieskiego brewe pozwalającego na utworzenie osobnej prowincji Bosych (zob. F 28,8). Pisząc listy do duchownych oraz zamożnych osób świeckich, zaopatrując zakrystię i wysyłając meble, będzie też współpracować z Janem od Krzyża przy fundacji kolegium w Baeza. Podobnych przykładów można by mnożyć.

Talentem i odwagą wykaże się zwłaszcza przy zakładaniu nowych klasztorów mniszek. Sama ufunduje ich dziewięć (Beas, Granada, Madryt, Paryż, Dijon, Pontoise, Bruksela, Mons, Lowanium), pośrednio – przez swe duchowe córki – ponad pięćdziesiąt. Pamiętajmy, że opuszczając granice Hiszpanii, udawała się do krajów, których kultury i języka nie znała. Relacjonując (cudowne najwyraźniej) początki nowych wspólnot, tak wdzięcznie to ujmie: choć my nie znamy ich języka, a oni naszego, rozumiemy się i tak wszystko przebiega w wielkim pokoju12. Jadąc do Francji i Belgii pozbawiona wsparcia braci swego Zakonu, sama czynnie będzie zabiegać o ich sprowadzenie na tamte ziemie. To dzięki niej w 1612 roku karmelitanki bose przybędą także do Polski.

Jako przeorysza w Madrycie dzięki bliskiej znajomości z cesarzową Marią Austriaczką13 odzyska zatrzymaną przez Inkwizycję Księgę życia Teresy od Jezusa i zajmie się zbieraniem rękopisów pozostałych jej dzieł, wraz z Ludwikiem z Leonu14 przygotowując pierwsze ich wydanie (Salamanka, 1588). Rozpowszechnianie dzieł Fundatorki będzie kontynuować w Brukseli, współpracując z o. Hieronimem Graciánem15. Dzięki tym dwojgu w 1610 roku po raz pierwszy ukaże się drukiem Księga Fundacji, po świecie rozchodzić się też będą liczne przekłady: [książki] napisane przez naszą Świętą Matkę przetłumaczyliśmy na tyle języków: francuski, flamandzki, angielski, niemiecki, łacinę i włoski, że wszystkie te narody korzystają z tego, co Bóg już zdziałał i nadal czyni poprzez naszą Świętą – napisze Anna w jednym z listów16. Przyłoży swą rękę także do upowszechniania życia i doktryny św. Jana od Krzyża.

Piękna jak księżyc, groźna jak zbrojne zastępy

Pewnego duchownego, don Alonso de Montalbo, drażniło zakratowane okienko łączące chór karmelitanek bosych w Beas (były to początki tamtejszej fundacji) z kościołem parafialnym. Tak bardzo, że chciał je zamurować. Uzyskawszy pozwolenie Rady Królewskiej w Madrycie, pewnego niedzielnego poranka dumnie ogłosił parafianom swój zamiar. Lekceważąc ich ostrzeżenia, by nie zadzierać z tymi świętymi, chciał zrealizować go w ciągu trzech dni. Jednak jeszcze tego samego dnia po południu chwyciły go dreszcze i gorączka, które nazajutrz znacznie się nasiliły, we wtorek wyzionął ducha, a w środę rano go pochowano. Pobożny lud zatrwożony bił się w piersi a szacunek dla karmelitanek bosych w okolicy wzrósł niepomiernie.

Wiele lat później, po śmierci Anny od Jezusa, jedna z jej sióstr i wychowanek17 ujawniając kulisy tego wydarzenia, wspominała wymianę zdań, do jakiej wówczas między nimi doszło. Wchodząc do celi przeoryszy, została bowiem przez nią przyjęta głębokim ukłonem. Bardzo tym zaskoczona, zaczęła natarczywie dopytywać, co się stało. W końcu Matka Anna – zobowiązując ją do zachowania tajemnicy – wyznała że, gdy tamtego niedzielnego ranka po Komunii Świętej skarżyła się Jezusowi, że zabiera swoim służebnicom nawet tę drobną przyjemność, jaką jest słuchanie kazań przez wspomniane okienko, On spojrzał na nią swymi najpiękniejszymi oczyma i rzekł: Ty i te dusze, które tu pozostają w twoim towarzystwie, jesteście światłem moich oczu18. Czy Alonso de Montalbo może pozbawić Mnie światła moich oczu, czy może go dosięgnąć? – Nie, Panie. – Tym bardziej więc nie zamuruje krat. Don Alonso faktycznie nie zdołał tego uczynić, natomiast Anna od Jezusa, dostrzegając w swych siostrach światło oczu Jezusa, miała odtąd ochotę całować ziemię, po której stąpały.

Była to bez wątpienia osobowość charyzmatyczna. Podobnie jak Święta Matka jeszcze za swego życia w sprytny jakkolwiek niemożliwy do ukrycia sposób czyniła cuda, wypraszając u Boga łaskę:  uzdrowienia, ocalenia życia, dobrej śmierci, nagłego nawrócenia... Jeden z cudów wydarzył się klasztorze w Beas. S. Katarzyna od Jezusa19 wskutek nieszczęśliwego upadku złamała kość biodrową tak, że lekarze nie dawali jej szans na wyleczenie. Dzielnie znosiła swoje boleści aż do dnia, gdy Anna, pchnięta wewnętrznym impulsem, podeszła do łóżka i zwróciła się do niej: Córko moja, nie przyjdziesz nam dziś pomóc śpiewać w chórze? Chora odpowiedziała: Och, gdybym mogła i gdyby te nieszczęsne kości mi na to pozwoliły, jakim pocieszeniem byłoby dla mnie iść tam razem z innymi! Matka Anna rzekła wówczas: Córko moja, nie wierzysz, że Jezus Chrystus jednym swym słowem może sprawić, że każda z twych kości powróci na swoje miejsce, a ty odzyskasz zdrowie?Tak, Matko moja powtórzyła trzy razy. Wówczas nasza Błogosławiona zbliżając się do niej i chwytając ją za rękę z wielką wiarą i miłością oświadczyła: W Imię Jezusa Chrystusa, przez posłuszeństwo, polecam ci się ubrać. Chora uczyniła to zaraz, jak gdyby nigdy nic jej nie dolegało.

Jak kokosz swe pisklęta

Jako przeorysza Anna od Jezusa była konkretna, wymagająca i bezkompromisowa: Bardzo prawa, uporządkowana i wierna Prawu Bożemu (observante de la Ley de Dios), za nic w świecie nie zboczyłaby od tego, co doskonałe i sprawiedliwe. Surowo upominała swoje podwładne za najmniejsze uchybienia, jakie w nich dostrzegła i nie pozwalała, by ćwicząc się w jednej cnocie, uchybiały w innej20.

Nie roztkliwiała się nad samą sobą i tego samego uczyła swoje nowicjuszki: Zachęcała, byśmy we wszystkim okazywały mężnego ducha (varoniles de ánimo en todo). [Zwracała uwagę na to, że] skoro królestwo Boże może się zmieścić wewnątrz naszych dusz, to nie powinnyśmy okazywać na zewnątrz bólu i cierpienia czy też pokus [z którymi się zmagamy]. Upominała nas widząc, że to robimy.

Do bólu trzeźwa i praktyczna. Znaną z mistycznych doznań, lecz zaniedbującą swe obowiązki Juanę de Calancha, która wstąpiła do Beas jako konwerska, sprowadziła kiedyś na ziemię: Tutaj nie potrzeba Twoich zachwyceń, ale żebyś dobrze zmywała naczynia.

Pod ową twardą powłoką męstwa, zdecydowania i stanowczości kryło się jednak serce matki: Była bardzo wymagająca (rigurosa), gdy karciła za uchybienia, a zarazem łagodna (suave), gdy pocieszała i umacniała na duchu. Traktowała innych tak życzliwie i uprzejmie, że wzbudzała miłość i sympatię.

Czuła, delikatna, wrażliwa na potrzeby innych: Dla swych córek i podwładnych miała miłość tak tkliwą, że zdawała się być matką dla każdej z osobna, towarzysząc im i pomagając z największą uwagą i sumiennością, zarówno w sprawach duchowych jak i materialnych. W odniesieniu do sióstr chorych, współczując im bardzo, szczerze zabiegała o udzielenie im wszelkiej potrzebnej pomocy i o pociechę dla nich, jak gdyby chodziło o nią samą.

Obdarzona pedagogicznym taktem i wyczuciem: Jej podwładne odkrywały przed nią własne wnętrze i swoje niedoskonałości, a ona tak trafnie odpowiadała na ich zapytania, że odchodziły bardzo zadowolone, z jej słów odnosząc niekiedy większą korzyść aniżeli z tego, co usłyszały od spowiednika. Nie używała wielu słów, lecz oddziaływały one w sposób substancjalny, wywołując w duszy natychmiastowy skutek… Zdarzało się, że któraś z sióstr przychodziła do niej mocno wzburzona, a wychodziła przemieniona, pocieszona i przekonana co do słuszności słów naszej czcigodnej Matki, które – jak mówiła – wlały w nią życie.

Potrafiła umiejętnie posługiwać się zarówno życzliwym słowem wsparcia jak i wyważonym acz skutecznym napomnieniem: Wysoce uzdolniona do tego, by zarządzać domem, miała tę szczególną łaskę, że wzbudzała w swych córkach i podwładnych miłość i respekt. Sama na sobie wielokrotnie doświadczyłam tego, jak będąc jakby moją prawą ręką, prowadziła mnie najbardziej odpowiednią drogą. Podobną zręczność widziałam w jej sposobie postępowania wobec innych, kiedy upominając którąś [z sióstr] i umartwiając [jej miłość własną], jednocześnie zwracała się do niej z wielką życzliwością i miłością, a słowa, które wówczas wypowiadała, pomagały wewnętrznie się wyciszyć i napełniały pokojem21.

Miała dar czytania w sercach. Tak zręcznie odsłaniała ich tajniki, że skonfrontowane w ten sposób osoby chętnie i z łatwością przystępowały do spowiedzi. Przydarzało się to nie tylko siostrom, którym z mocą i delikatnością wyliczała grzechy, jak gdyby były jej własnymi, ale i osobom spoza klasztoru. Do takich szczęśliwców należał Pedro García, jeden z mieszkańców Beas, który wyrażając swoje pragnienie przygotowania dekoracji na procesję Bożego Ciała, usłyszał od Anny: Co to za święto? Chcesz pan uczynić je pięknym dla naszego Pana? Jeśli tak, to postarajmy się dobrze przysposobić ołtarz naszego języka, który jest pierwszym miejscem, w którym zatrzymuje się On opuszczając ręce kapłana, zechciejmy też odpowiednio przygotować nasze ciało, w którym On odpoczywa, czyniąc to z taką samą troską, jaką wkładamy w to, by zorganizować ołtarze na tę procesję. Skutek był natychmiastowy. Nie zwlekając dłużej, Pedro García pobiegł do kratek konfesjonału.

Przypisy

Kalendarium życia Anny od Jezusa
(Ana de Lobera y Torres)