W samą Wielkanoc, 12 kwietnia br., mięło 100 lat od śmierci św. Teresy od Jezusa z Los Andes (Juanity Fernández Solar), karmelitanki bosej, pierwszej świętej Chilijki. Jak napisał starotestamentowy mędrzec – wcześnie osiągnąwszy doskonałość przeżyła ona czasów wiele; dusza jej spodobała się Bogu, dlatego pośpiesznie wyszła spośród nieprawości (por. Mdr 4,13-14). Święta żyła bowiem niecałe 20 lat, bo urodziła się 13 lipca 1900 r. w Santiago de Chile. Pochodziła z dobrze sytuowanej rodziny i miała starszego brata. Mając 7 lat podjęła naukę w kolegium prowadzonym przez siostry zakonne ze Zgromadzenia Boskiego Serca Jezusa. Od 14. roku życia odczuwała w głębi swej duszy powołanie do Karmelu, z czego zwierzyła się w internacie swojej wychowawczyni. Była równocześnie bardzo wysportowana, lubiła grę w tenisa, pływanie i jazdę konną. Chętnie pomagała w nauce słabszym uczennicom.
W wieku 19 lat, w maju 1919 r., wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych w Los Andes i 14 października rozpoczęła swój nowicjat, przyjmując imię zakonne Teresa od Jezusa. Oddawała się modlitwie i prowadziła bogatą korespondencję. W swych listach rozpalała w adresatach miłość do Chrystusa, Eucharystii i Matki Najświętszej oraz wyrażała swoje szczęście. W kwietniu 1920 r. zachorowała na tyfus. Pomimo, że do końca rocznego nowicjatu brakowało jeszcze kilka miesięcy, uzyskała pozwolenie złożenia na łożu śmierci swoich ślubów zakonnych, co uczyniła z wielką radością i 12 kwietnia 1920 r. zmarła w opinii świętości, przeżywszy w klasztorze jedynie 11 miesięcy.
Uroczystej beatyfikacji Teresy z Los Andes dokonał 3 kwietnia 1987 r. papież Jan Paweł II w Santiago de Chile. On też kanonizował ją w Rzymie 21 marca 1993 r. Klasztor, w którym żyła i została pochowana, stał się duchowym sanktuarium Chile. Liczne rzesze pielgrzymów nawiedzają tam jej grób, aby prosić ją o wstawiennictwo u Boga i rozpalić w sobie miłość do Chrystusa.
Z okazji jubileuszu stulecia jej śmierci list okólny do Zakonu wystosował ojciec generał Ksawery Cannistrà. Zechciał przywołać w nim następujące słowa św. Jana Pawła II z homilii kanonizacyjnej tej młodej chilijskiej karmelitanki: „Bóg sprawił, że w jej młodym życiu, liczącym niewiele ponad dziewiętnaście lat, w jej jedenastu miesiącach Karmelu, zajaśniała niezwykłym blaskiem światłość Jego Syna Jezusa Chrystusa, a ona sama stała się latarnią i drogowskazem dla świata, który zdaje się lękać, że Boża jasność go porazi. Ta chilijska karmelitanka, którą z głęboką radością przedstawiam dziś Kościołowi jako dowód nieprzemijającej młodości Ewangelii, daje zsekularyzowanemu społeczeństwu, odwracającemu się od Boga, wyraziste świadectwo życia. Głosi dzisiejszemu człowiekowi, że zazna prawdziwej wielkości i radości, wolności i spełnienia, jeśli będzie kochał Boga, wielbił Go i Mu służył. Życie św. Teresy z Los Andes jest jakby cichym wołaniem zza klauzury, że Bóg sam wystarczy!”.
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD