Jak się modlić? Porady świętych Karmelu

Poszukiwanie woli Bożej



Konferencja druga

Czy można mówić “Bądź wola Twoja” w chwili, kiedy nie mamy pewności, czego Bóg od nas pragnie? Czy jest jakiś sposób, by utrzymać się na Jego drodze, skoro zagaśnie w nas wewnętrzne światło? (święta Teresa Benedykta od Krzyża)

Święta Teresa Benedykta zadaje pytania, które w sercu każdego z nas często się pojawiają w związku z modlitwą. Daje też liczne i cenne podpowiedzi. Swoje porady rozpoczyna od przypomnienia fundamentalnego dla nas doświadczenia, że ludzka natura jest niedoskonała. Jest to punkt wyjścia. Pisze: “Przecież Bóg zszedł z nieba po to, by nas odkupić, by nas z sobą połączyć i sprawić, by nasza wola stała się Jego wolą. On zna naturę ludzką, zdaje sobie z niej dobrze sprawę, więc ofiaruje nam wszelką pomoc w dążeniu do tego celu”.

Święta każe nam spojrzeć najpierw na kondycję ludzkiej natury i uświadomić sobie, że jest niedoskonała. Zaznacza, że Jezus wie o tym, zna kruchość tej natury. Co to jednak oznacza, że masz ludzką naturę? Znaczy to, że nie jesteś wszechwiedzący, nie posiadasz pełnej i doskonałej znajomości otaczającego cię świata. Nie jesteś nieomylny, możesz błądzić w swoim rozumowaniu, ale też i korygować je, czyniąc bardziej poprawnym. Stając w obliczu konkretnych problemów, musisz poszukiwać.

Rozpoznanie woli Bożej i wypełnienie jej nie oznacza posiadania wiedzy wlanej, jakiejś gotowej mądrości, która nagle pojawi się, gdy trzeba będzie rozeznać daną sprawę. Bywa oczywiście tak, że Duch Święty udziela szczególnego światła w obliczu zaistniałej sytuacji, dając pewność, jak należy postąpić. Spotykamy takie historie w życiu świętych. Ale jednocześnie, obok tych doświadczeń wielkiego światła, poznajemy ich jako ludzi, którym nie oszczędzono trudu poszukiwania.

Rozpoznawanie woli Bożej oznacza poszukiwanie. Taka jest konsekwencja naszej niedoskonałej natury. Jezus wie o tym, dlatego nie wymaga, by podczas modlitwy była w nas, na zawołanie, na pierwszy odruch naszych myśli, nieomylna wiedza i pewność, jak zadecydować.

Jezus zadał nam trud poszukiwania. Ważne, byśmy to sobie dobrze uświadomili. Często bowiem zżymamy się na siebie, na innych, na zaistniałą sytuację, bo nie wiemy, co zrobić, jak zadecydować. Sądzimy, że aby pełnić wolę Bożą, Jezus wymaga od nas pełnej i pewnej wiedzy. Nie, On nie wymaga, byś wiedział. On zadaje ci trud poszukiwania. To przecież Mądrość Boża mówi: “Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami i myśli moje nad myślami waszymi” (Iz 55, 8–9). Jezus nie wymaga, byś posiadał Jego wiedzę, a przez to zawsze wiedział, jak postąpić, co wybrać. On wymaga, byś poszukiwał, i daje ci po temu konkretne narzędzia. Tchnie jakimś powiewem pychy postawa ludzkiego serca, które chciałoby zawsze wiedzieć, co zadecydować. Ale czy wtedy Bóg byłby mu do czegokolwiek potrzebny?

Poznawanie woli Bożej wymaga pokory, a ta wyraża się akceptacją prawdy o naszej niewystarczalności i omylności. Dopiero gdy pojawi się w nas postawa pokorna, możliwe stanie się wykorzystanie narzędzi, które Jezus daje jako swoją pomoc.

W jaki więc sposób Jezus chce, byśmy poszukiwali? Święta Teresa Benedykta pisze: “Trzeba żyć zawsze w łączności z Bogiem, słuchać słów, które Bóg objawił i przekazał nam, i według nich postępować. A przede wszystkim modlić się, jak nas Zbawiciel nauczył i co nam nieustannie wpaja: «Proście a otrzymacie». Jest to najpewniejsza obietnica wysłuchania. Kto każdego dnia z całego serca powtarza: «Bądź wola Twoja» – może być pewien, że wolę Bożą wypełni, choćby nie miał co do tego subiektywnej pewności”.

W tej wypowiedzi Świętej znajdujemy kilka cennych wyjaśnień dotyczących narzędzi poszukiwania woli Bożej.

Żyj zawsze w łączności z Bogiem i słuchaj słów, które przekazał. Człowiek nie jest źródłem wiedzy i mądrości. Jeśli w sobie szukasz odpowiedzi na pytania dotyczące woli Bożej, nie znajdziesz ich. Odpowiedzi są w Jezusie, wcielonej mądrości Ojca. To dlatego Święta doradza, byś żył zawsze w łączności z Jezusem: bądź blisko Niego, by móc Go usłyszeć. Ta postawa wyraża się w dwojaki sposób: regularną lekturą Pisma Świętego i radzeniem się innych. Bóg mówi, gdy bierzesz do ręki Ewangelię. Mówi też, gdy w pokorze serca zwracasz się po światło do drugiego człowieka.

Przede wszystkim módl się. Święta Teresa Benedykta wskazuje też na ogromną wartość modlitwy prośby. Nie od czasu do czasu, gdy przygniecie mnie świadomość, że oto mam podjąć jakąś decyzję. Ma to być modlitwa codzienna i z całego serca. Jest to więc pewien styl życia, który charakteryzuje się stałą łącznością z Duchem Świętym. Czym taki styl się wyraża? Odpowiedz sobie na kilka pytań. Czy kiedykolwiek powierzyłeś swe życie Duchowi Świętemu? Czy ofiarujesz regularnie, co jakiś czas, Komunie Święte w intencji rozwoju Jego darów w tobie? Czy prosisz Go bardzo konkretnie o dar mądrości? Czy regularnie korzystasz z sakramentu pokuty, a przede wszystkim, czy spełniasz jeden z jego podstawowych warunków – przebaczenie bliźnim? Nie dziw się, że słyszysz takie właśnie pytania. One mają dużo wspólnego z umiejętnością odnajdywania i wypełniania woli Bożej.

Święta Teresa Benedykta wyjaśnia ponadto, że modlitwa prośby nie zawsze kończy się okrzykiem: już wiem! Często pozostaje nam poczucie bezradności i niepewności. Czy to oznacza, że wówczas nie mamy szans odnaleźć wolę Bożą i wypełnić ją?

Jezus nie stawia jako warunku spełnienia Jego woli odczucia pewności. Pragnie natomiast, byś pokornie szukał, to znaczy modlił się, pytał i ostatecznie podjął decyzję, choćbyś nie miał co do tego subiektywnej pewności. Po prostu zrób to, co po cichej rozmowie z Nim uznasz za najważniejszy obowiązek. Jeśli twoje serce jest prawe, choćby mu brakowało pewności, pełni wolę Bożą. Poczucie pewności jest darem. Jezus może go udzielić, ale też nie musi. Nie ono jest miarą pełnienia woli Bożej, lecz postawa pokorna, która szuka i pyta. “Rozwiązanie trzeba wymodlić – upewnia nas jeszcze raz Święta – i w wielu przypadkach szukać go na drodze posłuszeństwa. Tę radę dawałam już wielokroć różnym osobom i na tej drodze znalazły one pokój i rozeznanie”.

Odnajdywaniu i przyjmowaniu woli Bożej służy także przestrzeganie ładu w życiu. Staraj się, by twoje życie było uporządkowane w kwestii rzeczy ważnych i mniej ważnych. Niech one znają swoje miejsce. Niech te mniej ważne nie zajmują miejsca tych ważnych. Klimat uporządkowania życiowych spraw i wartości sprzyja wrażliwości serca i jego otwartości na natchnienia Ducha Świętego. Święta Teresa Benedykta i w tym względzie dzieli się z nami swym doświadczeniem: “Rano, gdy budzimy się, usiłują nas zaraz przytłoczyć obowiązki i rozmaite troski, jeśli nie odebrały nam już nocnego spokoju. Powstaje trwożliwe pytanie: jak w ciągu jednego dnia uporać się z wszystkimi kłopotami, kiedy wykonać to, a kiedy tamto, w jaki sposób zabrać się do tego czy tamtego? Ma się ochotę zerwać i natychmiast pobiec do pracy. Lecz właśnie wtedy trzeba chwycić cugle i powiedzieć sobie: spokojnie! Teraz nic nie może zakłócić mi spokoju, gdyż pierwsza godzina poranna należy do Pana. Dopiero z Jego pomocą wykonam zadanie, jakie na mnie nakłada”.

Wysiłek porządkowania rzeczy ważnych i mniej ważnych z naszej codzienności we właściwą hierarchię jest znakiem, że takie porządkowanie dokonuje się w sercu i obejmuje również modlitwę. Im więcej ładu i porządku w sercu, tym większa pewność, że Duch Mądrości w nim króluje. Będzie przez ciebie działał zawsze; wtedy, gdy odczujesz pewność, że tak należy postąpić i wtedy, gdy doświadczysz niepewności. Zarówno jedno doświadczenie, jak i drugie jest darem. Powinieneś je przyjąć w pokorze serca i z dziękczynieniem.

Modlitwa nie jest rzeczą, która przynależy do twego środowiska, tak jak wiele innych przedmiotów. Ona jest częścią ciebie, wyraża ciebie. Jest taką, jakim ty jesteś.

Zdolność modlitwy to cenne doświadczenie, przy pomocy którego uczymy się przekraczać siebie pod każdym względem. O tym, że sprawa wygląda właśnie tak, a nie inaczej, zapewnia nas święta Teresa Benedykta: “Ręce Jezusa obdarzają i zarazem wymagają: od mądrych i roztropnych, by stali się prości jak dzieci; od królów, aby swe korony i skarby złożyli w pokorze przed Królem królów i podjęli ochotnie trud, cierpienia i ciężar Jego służby. I tylko od dzieci, nie mających Mu nic własnego do dania, bierze Jezus w posiadanie ich małe życie, którego nie można lepiej użyć, jak ofiarując je Panu wszelkiego życia”.

Mądrość i roztropność są bez wątpienia wielkimi i cennymi darami Bożej dobroci. Jest bardzo wielu, którzy odznaczają się takim obdarowaniem. A jednak ich misją nie jest stać się geniuszami wiedzy, zarządzania i planowania. Obdarzeni przez Jezusa mądrością i roztropnością mają użyć jej, by stać się prości jak dzieci. Jak bardzo różni się sposób użycia tak cennych narzędzi, którego domaga się Jezus, od użytku, jaki sami byśmy z nich uczynili.

W Księdze Apokalipsy święty Jan Apostoł opisał to, co było mu dane zobaczyć. A zobaczył między innymi ogon smoka, który zmiótł trzecią część gwiazd z firmamentu nieba i rzucił je na ziemię (Ap 12, 4). Szatan nie jest zainteresowany ciałami niebieskimi: gwiazdami, planetami, słońcami. Gwiazdy są symbolem autorytetów, ludzi wybitnych, ludzi obdarzonych licznymi uzdolnieniami, które realizowali po swojemu, dlatego stali się łatwym łupem dla szatana. Dary nie służyły im, by stawać się prości jak dzieci. Mieli własny plan dla życia. Zamiast postępować w prostocie, stali się pyszni.

Królewskością także odznacza się wielu ludzi. Są w posiadaniu koron i skarbów – to przeróżne uzdolnienia, cnoty, szlachetne cechy charakteru. Obdarzeni w taki sposób przez Jezusa słyszą nagle słowa trudne do pojęcia: odłóż je na bok i podejmij ochotnie trud, cierpienie i ciężar mojej służby. Zamiast uczynić z nas wspaniałych przywódców, ludzi z autorytetem, wzory cnót mają nam służyć dla ukrycia się. Użyj ich, mówi Jezus, by przywdziać na siebie płaszcz codzienności naznaczonej mozołem, trudem, szarością. Nie spotka cię wówczas los gwiazdy zmiecionej przez smoka na ziemię. Czy należałbyś jeszcze do Jezusa, gdyby pozwolił ci po swojemu zrealizować tak cenne dary? Niejeden chciał błyszczeć, być widzianym i docenianym. W tym kluczu realizował swe życie. Nie zauważył jednak, że stał się atrakcyjny dla szatana.

Niektóre maryjne ikony Wschodu pięknie oddają tę tajemnicę ukrycia. Maryja cechuje się królewskością w stopniu nam niedostępnym. Dary, jakie otrzymała, wynoszą ją ponad ludzi i aniołów. Za życia jednak nigdy nie dała poznać swojej wielkości. Nie przytłaczała nią ludzi, nie obnosiła się z nią, nie czyniła jej źródłem przywilejów ułatwiających życie. Niektóre ikony ukazują Maryję w szarym płaszczu, który symbolizuje jej ukrycie, niedoścignioną pokorę. Ta, która mogła zabłysnąć cnotami, zdolnościami i szlachetnymi cechami charakteru bardziej niż wszystkie słońca wszechświata, bardziej niż świętość wszystkich aniołów razem wziętych, kryła się tym bardziej, im wyraźniej uświadamiała sobie swą godność. Na tych ikonach można niekiedy zauważyć mały fragment niebieskiej szaty dyskretnie wysuwający się spod szarego płaszcza, bądź gwiazdę naszytą na ramieniu – to znaki królewskiej wielkości skrytej w pokorze.

Święta Teresa Benedykta przywołuje na koniec obraz dzieci, które nic nie mają własnego do ofiarowania. Nie wyobrażają one bynajmniej osób, które Jezus powołał, lecz nie udzielił im żadnych zdolności. Każde ludzkie życie wiąże się z otrzymaniem jakiegoś narzędzia służby. Nie ma ludzi nieobdarowanych. Jeśli sądzisz, że nic nie otrzymałeś, to znaczy, że szukasz nie tam, gdzie trzeba, i sądzisz, że dar, który otrzymałeś, musi wyglądać tak, jak sobie go wyobrażasz. Nic bardziej błędnego.

Dzieci są obrazem tych, którzy odczytali w sobie wejrzenie Jezusa, przyjęli je, lecz nie przejęli inicjatywy. Nie mają co ofiarować, ponieważ nie projektują swego życia, nie mają dla niego własnego planu. Jedynym ich wysiłkiem jest żyć tym, co przynosi dzień, ten prosty posłaniec Jezusa. Ich życie staje się piękną ofiarą z własnego ja. Nie jest gonitwą za spełnieniem się dzięki otrzymanym darom. Z ich ust nigdy nie usłyszysz: “Tutaj nie mogę się spełnić”, “Nie dają mi możliwości zrealizowania siebie”. To nie są gwiazdy, które tęsknią za blaskiem. One ukrywają się w płaszczu pokory.