Prądy duchowe “złotego wieku” mistyki
W wieku niezwykłego ożywienia religijnego w Hiszpanii krzyżują się prądy obce oraz ruchy rodzime. W bardzo skrótowym przedstawieniu tej bogatej i złożonej problematyki posłużę się syntezą opracowaną przez o. Tomasza Alvareza.
Obok protestantyzmu wyróżnił on trzy główne prądy obce: prąd niderlandzko-niemiecki pochodzenia średniowiecznego, nazwanydevotio moderna, prąd niderlandzko-humanistyczny, czyli erazmianizm, oraz wpływ włoski, reprezentowany przede wszystkim przez osobę i pisma Savonaroli.
Devotio moderna wprowadziła do programu odnowy życia zakonnego metodyczną modlitwę myślną. Na początku XVI wieku García de Cisneros, krewny słynnego kardynała, reformator benedyktynów, wprowadził dwie godziny wspólnotowej modlitwy myślnej, w ślad za nim przyjęli ją jezuici, reformy: dominikańska, franciszkańska (w reformie św. Piotra z Alkantary trzy godziny dziennie) i terezjańska.
Savonarola, słynny kaznodzieja i reformator florencki, oddziaływał na Hiszpanię poprzez swoje pisma tłumaczone na kastylijski i chętnie czytane, przede wszystkim jednak poprzez reformę dominikańską, której czołowym przedstawicielem był o. Juan Hurtado (zm. 1525). Główne ośrodki tej reformy to klasztory w Valladolid, Awili i Salamance, które wychowały wielkich kierowników duchowych św. Teresy. Bardziej otwarty na nowe prądy był klasztor św. Grzegorza w Valladolid, z którego wyszli Bartolomé Carranza, przyszły arcybiskup Toledo, i o. Ludwik z Grenady, sławny pisarz i kaznodzieja. Klasztor w Salamance był bardziej wierny św. Tomaszowi. Awilę wsławiła Maria od św. Dominika, zwana “błogosławioną z Pietrahity”, dominikanka, stygmatyczka, wizjonerka, autorka dzieła o modlitwie Libro de oración y contemplación, która przez długi czas cieszyła się sławą wielkiej mistyczki i świętej. Twierdziła, że rozmawiała z Panem Jezusem i że Matka Najświętsza zawsze jej towarzyszy, uważała się za oblubienicę Chrystusa, przez długie godziny pozostawała w ekstazie. Tylko nieliczni kwestionowali autentyczność jej przeżyć. W końcu zajęła się nią inkwizycja, a mistrz generalny zakonu zakazał wszelkiego kontaktu z nią. Historia “błogosławionej z Pietrahity” zaciążyła nad życiem duchowym Świętej z Awili. Wielu obawiało się, że i ona może ulegać złudzeniom.
O wielkiej popularności Erazma z Rotterdamu (1467–1536), “księcia humanistów”, w Hiszpanii wspomniano już wyżej. Wychowany w szkole braci wspólnego życia, był zwolennikiem prostoty w liturgii, zwalczał formalizm w nabożeństwach, doceniał modlitwę myślną, równocześnie często szydził z duchowieństwa, zwłaszcza zakonnego, ośmieszał teologów, ceremonie kościelne, tradycyjne nabożeństwa… Uważał, że Boga odnajduje się raczej na modlitwie i medytacji niż w wyniku studium. Niekiedy mimo kontrowersyjnych a nawet nieortodoksyjnych poglądów był osłaniany przez inkwizycję, która nie pozwalała go krytykować w obawie, by nie wystąpił przeciw Kościołowi.
Nie ma dowodów na to, że Teresa czytała którekolwiek z dzieł Erazma, chociaż były one wydawane w przekładzie na kastylijski. Ponieważ jednak myśl humanistyczna Erazma wywarła znaczny wpływ na całą kulturę hiszpańską, pośrednio i Teresa znalazła się w kręgu jej oddziaływania. Spotykała się również z przedstawicielami erazmianizmu. I tak na przykład była w serdecznych i bliskich kontaktach z Diego Gracjanem, ojcem bliskiego jej o. Hieronima Gracjana, sekretarzem Filipa II, wybitnym humanistą i tłumaczem dzieł greckich na kastylijski.
Z całą pewnością Teresie bliska była troska Erazma o interioryzację życia religijnego, nie zamierzała jednak wylewać przysłowiowego dziecka z kąpielą. Dlatego na pogardę dla życia zakonnego i ślubów zakonnych odpowiada całym dziełem reformy i słowami: “cóż by było ze światem, gdyby zabrakło na nim dusz życiu zakonnemu poświęconych” (Ż, 32, 11). Przeciw erazmiańskiemu niezrozumieniu i pogardzie obrzędów liturgicznych gotowa jest “umrzeć tysiąc razy za najmniejszą ceremonię Kościoła” (Ż 33, 5). Na niechęć Erazma w stosunku do obrazów odpowiedziała wiernością hiszpańskiej tradycji czci dla obrazów i procesji i włączeniem obrazów świętych w świat swoich przeżyć mistycznych.
W bogatym świecie myśli teologicznej, zrodzonej przede wszystkim w wielkich szkołach zakonnych Hiszpanii, a więc myśli rodzimej, która w sposób istotny wywarła wpływ na naukę i życie Świętej, ukształtowały się dwa przeciwstawne sobie kierunki, które — używając współczesnych terminów — można nazwać intelektualnym i mistycznym. W czasach św. Teresy był to antagonizm między teologami a ludźmi duchowymi, między teologią a doświadczeniem. Intelektualistów reprezentowała przede wszystkim szkoła dominikańska i inkwizycja hiszpańska, mistyków zaś znani święci i pisarze duchowi, jak Ludwik z Grenady, św. Jan z Awili, św. Piotr z Alkantary, Francisco de Osuna, św. Franciszek Borgiasz… Przyczyną wielkiego napięcia między tymi dwoma kierunkami były z jednej strony działania inkwizycji, skierowane w głównej mierze przeciw spirytualistom, z drugiej zaś masowość ruchu mistycznego — w szerokim tego słowa znaczeniu — co z natury rzeczy musiało doprowadzić do błędów i wypaczeń (kwietyzm skrajnych alumbradów — “oświeconych”, zwanych dejados), rzucając podejrzenie na samą mistykę.
Dla Teresy konflikt ten miał bardzo praktyczne znaczenie. Wiedziała, że nie jest teologiem, do tego była niewiastą, która doświadczała przeżyć mistycznych, znała przypadki fałszywych mistyczek, potrzebowała więc osądu teologów dla swojej modlitwy i doświadczeń mistycznych. Wiedziała też, że nie wszyscy teologowie mają doświadczenie mistyczne. Św. Piotr z Alkantary był przeciwny szukaniu wśród teologów rady i pomocy, uważał bowiem, że nie są w stanie jej udzielić. Chociaż Teresa bardzo ceniła św. Piotra, miała jednak na ten temat inne zdanie i broniła go: “Myliłby się, kto by sądził, że ‘uczeni’ bez modlitwy nie przydadzą się tym, którzy się tej modlitwie oddają […] bo w Piśmie świętym, które znają i zgłębiają, zawsze znajdują prawdziwe znaki ducha dobrego” , jednak pod warunkiem, że są ludźmi cnotliwymi (Ż 13, 18). Teresa szukała porady raczej u takich teologów, którzy powątpiewali o prawdziwości jej wizji. Dzięki temu mogła być pewna obiektywności ich sądu. Niezależnie od tego pragnęła, aby jak najwięcej teologów praktykowało modlitwę myślną. Pod jej wpływem o. Pedro Ibáñez, dominikanin, porzucił katedrę teologii i oddał się życiu duchowemu w zreformowanym klasztorze.
Teresa od Jezusa aktywnie włączyła się w wielki spór swojej epoki na temat miejsca modlitwy myślnej w życiu religijnym. W istocie był to spór o powszechne powołanie do świętości. Z jednej strony, jak już wspomniano, Erazm kładł nacisk na wewnętrzne formy życia religijnego i deprecjonował modlitwę ustną (zredukowaną przez niego do bezmyślnego werbalizmu); obok niego stali alumbradowie, którzy pogardzali modlitwą ustną, a skrajni wśród nich uważali modlitwę myślną za sakrament i środek konieczny do zbawienia. Teologowie natomiast w obronie modlitwy liturgicznej potępiają skrajne tezy erazmian i alumbradów. Zdaniem najbardziej podejrzliwych, modlitwa myślna jest przeznaczona tylko dla wybranych, w żadnym wypadku nie dla ludzi prostych i nie dla kobiet. Melchior Cano był przekonany, że upowszechnienie się praktyki modlitwy myślnej byłoby zagrożeniem dla Kościoła i dla państwa chrześcijańskiego, ponieważ — jak sądził — “jest po ludzku niemożliwym oddawać się życiu czynnemu i równocześnie kontemplacyjnemu”, i gdyby tak uczynili wszyscy, należałoby “znieść kolegia i uniwersytety, zlikwidować studia, a potem wszyscy oddajmy się modlitwie”. Dlatego był przeciwny rozpowszechnianiu książek traktujących o modlitwie myślnej, między innymi dzieł Ludwika z Grenady. Podobnego zdania był jego współbrat zakonny i równocześnie wielki inkwizytor Fernando Valdés; dla uchronienia świata przed tymi rzekomymi nieszczęściami w roku 1559 nakazał aresztowanie arcybiskupa Toledo Bartolomé Carranzę i w tym samym roku ogłosił indeks ksiąg zakazanych, w którym znalazły się najważniejsze dzieła na ten temat: św. Franciszka Borgiasza, Ludwika z Grenady, Jana Taulera, św. Piotra z Alkantary, św. Jana z Awili, Savonarali, Erazma z Rotterdamu i wielu innych. Indeks na jakiś czas zahamował rozwój hiszpańskiej literatury religijnej i był bolesnym ciosem dla tych zwłaszcza, którzy nie znali łaciny. Dotyczyło to również Teresy. W autobiografii tak o tym napisała: “Pewnego razu, gdy zabrano nam różne książki w języku kastylijskim i zakazano je czytać, z czego wielką przykrość miałam […], Pan rzekł do mnie: «Nie martw się, Ja tobie dam księgę żywą»” (Ż 26, 5).
Na obawy i zastrzeżenia teologów wobec modlitwy myślnej odpowiedziała Teresa w Drodze doskonałości, poddając zresztą pod ich osąd. Jeden z cenzorów inkwizycji domyślił się, że Autorka nie we wszystkim zgadza się z decyzjami trybunału, stąd zanotował na marginesie recenzowanego przez siebie egzemplarza: “Zdaje się, że czyni zarzut wielebnym inkwizytorom, iż zabraniają książek o modlitwie”.
Teresa przede wszystkim nie zgadzała się z przeciwstawianiem modlitwy myślnej modlitwie ustnej, uważała bowiem, że samo wymawianie słów bez udziału myśli nie jest modlitwą, czyli nie jest rozmową z Bogiem, dlatego stwierdza kategorycznie: “Co do mnie, ile razy mówię o modlitwie, żądam zawsze łączenia modlitwy myślnej z ustną” . W dalszym ciągu tekstu wyjaśnia powód, dlaczego to jest konieczne w przypadku każdej modlitwy ustnej: “Któż śmiałby twierdzić, że źle czyni ten, co zabierając się do odmawiania godzin kanonicznych czy różańca, zastanowi się naprzód, kto jest Ten, do którego mówi, a kto on, który do Niego mówi, aby wiedział, z jaką uwagą i jakim nabożeństwem ma modlitwę odmówić” (D 22, 3).
Teresa dała też zdecydowaną odprawę tym wszystkim, którzy współcześnie uważali, że droga modlitwy nie jest przeznaczona dla kobiet. Tym samym broniła miejsca swoich klasztorów w organizmie Kościoła. Więcej, podziela zdanie św. Piotra z Alkantary, który uważał, że wyższych form modlitwy mistycznej Bóg częściej udziela kobietom niż mężczyznom. Dla Teresy zasadniczym argumentem jest przykład Maryi i innych kobiet z Ewangelii, które okazały Chrystusowi za ziemskiego życia większą miłość i żywszą wiarę niż mężczyźni.
Teresa wiedziała, że to lęk przed wypaczeniami pośród nieortodoksyjnych alumbradów wpływał na postawy teologów i inkwizycji odnośnie do praktyki modlitwy myślnej, nie podzielała jednak tych obaw. Była przekonana, że znacznie więcej ludzi ulega różnego rodzaju błędom właśnie dlatego, że zaniedbali modlitwę, żyjąc w rozproszeniu, nikogo to jednak nie przeraża, gdy zaś jedną “z wielu dusz, które oddają się modlitwie, uda się diabłu przywieść do grzechu, to ich tak przeraża, że pod tym pozorem odstraszają drugich od świętych ćwiczeń pobożności” (D 21, 8). I dalej, Teresa przestrzega ludzi zbyt bojaźliwych, aby pod pretekstem uchronienia się przed złem, nie unikali dobrego. “Co do mnie — napisała w Życiu — więcej się boję tych, którzy tak się boją diabła, niż diabła samego” (25, 22).
Sądzę, że można porównać lęk przed błędami alumbradyzmu w Hiszpanii do lęku antymodernistycznego w Kościele na przełomie XIX i XX wieku. Były to okresy fermentu teologicznego, kiedy to z natury rzeczy linia dzieląca ortodoksję od heterodoksji była bardzo płynna, wszędzie dostrzegano zagrożenie i na wszelki wypadek starano się mu zaradzić, a najprostszym sposobem zaradzenia był proces inkwizycyjny lub wciągnięcie podejrzanej książki na indeks. Zmuszało to wprawdzie teologów do ostrożności i troski o ścisłe wyrażanie myśli, równocześnie jednak ogromnie utrudniało rozwój teologii.
Alumbradyzm był hiszpańską formą iluminizmu. Wystąpił w XVI i XVII wieku jako zjawisko masowe na gruncie dążenia do odnowy życia religijnego. Jego korzenie sięgają chrześcijańskiej gnozy, czyli oświeconej wiedzy, z której pochodzi zbawienie. Uważali, że pozostają pod bezpośrednim wpływem Ducha Świętego, stąd są niezależni od łask otrzymywanych za pośrednictwem sakramentów w widzialnym Kościele. Pośród alumbradów było wielu nowych chrześcijan, czyli potomków neofitów z judaizmu i islamu. Dyskryminowani przez “starych” chrześcijan, szukali oparcia dla siebie w nieformalnych grupach alumbradów. Pociągała ich również gorliwość religijna, właściwa neofitom oraz niechęć do formalizmu religijnego. Negowali wartość modlitwy ustnej, co zbliżało ich do erazmian, byli zwolennikami modlitwy myślnej, dostępnej dla wszystkich, w której szukali bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Szukali zjawisk nadzwyczajnych (ekstaz, uniesień, objawień), mieli zwyczaj składania ślubu posłuszeństwa swojemu spowiednikowi. Ludzie prości, stęsknieni doświadczeń religijnych, zniechęceni suchymi formami pobożności i teologią scholastyczną, chętnie słuchali tych, którzy obiecywali im łatwe zjednoczenie z Bogiem. Skrajni szerzyli przekonanie, że kogo Bóg miłuje, obdarza go wolnością, stąd nie obowiązują go już przykazania, a nawet nie mogą zgrzeszyć, czyli utracić miłości Bożej.
Inkwizycja ustaliła główne błędy alumbradyzmu: przecenianie modlitwy myślnej i stawianie jej przed wiernością Bożym przykazaniom; wolność od posłuszeństwa przełożonym, gdyby to przeszkadzało kontemplacji; możliwość bezpośredniego oglądania Boga i tajemnic Trójcy Świętej już w tym życiu, gdy się osiągnie wymagany stopień doskonałości; po osiągnięciu doskonałości nie są już potrzebne obrazy, słuchanie kazań, Msza św., a uzyskanego stopnia doskonałości nie można utracić; pośrednictwo świętych nie jest potrzebne; oglądanie Boga raz dane jest dostępne człowiekowi według jego woli; w ekstazie ustaje wiara…
Alumbradowie tworzyli małe tajne grupy, stąd trudno było do nich dotrzeć. Ich początki w Hiszpanii sięgają końca XV wieku. Alumbradyzm był popularny wśród beatek, najczęściej ortodoksyjny. W 1529 roku odkryto tajną wspólnotę w Toledo. Byli to ludzie prości. Jednych ukarano chłostą, innych więzieniem. Jedną ze słynnych “oświeconych” była Magdalena od Krzyża, klaryska z Kordoby, która początkowo była powszechnie cenioną mistyczką i prorokinią. Uważała się za bezgrzeszną. Po procesie w roku 1546 publicznie wyrzekła się swoich błędów.
O alumbradyzm byli oskarżani również wybitni pisarze mistyczni i teologowie, jak np. abp Bartolomé Carranza, Ludwik z Grenady, św. Jan z Awili, św. Ignacy Loyola i jego następca na urzędzie generała zakonu Diego Laínez… Tego rodzaju oskarżeń nie uniknęły również dzieła św. Teresy. Pierwsze podejrzenie wobec m. Teresy i jej autobiografii podjął trybunał inkwizycyjny w Kordobie pod koniec 1574 r. Stało się to przy okazji procesu przeciw Bernardinowi Carleval, oskarżonemu o alumbradyzm. Carleval był spowiednikiem karmelitanek w Malagonie i tam spotkała się z nim św. Teresa. Czytał autobiografię i prawdopodobnie powołał się na nią w czasie procesu, stąd podejrzenia padły również na Świętą. W następnym roku trybunał z Valladolid zażądał rękopisu autobiografii. Rękopis ten, mimo pozytywnej opinii spowiednika Teresy, Domingo Bañeza, nigdy nie został zwrócony. Obecnie jest przechowywany w Escorialu. W latach 1575 i 1576 Teresa i karmelitanki z Sewilli były przesłuchiwane przez miejscowy trybunał. Wynik przesłuchania był korzystny dla wszystkich.
W roku 1589, kilka lat po śmierci św. Teresy, dominikanin, Alonso de la Fuente, przekazał trybunałowi inkwizycyjnemu swój pierwszy z pięciu memoriałów przeciw pismom Świętej wydanym przed rokiem. Według autora memoriału Autorka pozostawała pod wpływem “szatana, tego samego, który nauczał Mahometa i Lutra oraz innych herezjarchów”. Tenże autor w piątym memoriale z 1591 roku twierdził, że nauka matki Teresy o modlitwie “jest oczywistą herezją i bluźnierstwem”. Zdaniem o. Tomasza Alvareza, obawy przed inkwizycją miały wpływ na psychikę św. Teresy — a co za tym idzie — na redagowanie Życia i Drogi doskonałości. Niektóre sprawozdania duchowe i inne drobne pisma Teresa napisała dla potrzeb inkwizycji w związku z koniecznością wyjaśnienia swojej nauki.
Materiały z III Karmelitańskiego Tygodnia Duchowości: Święta Teresa od Jezusa mistrzynią życia duchowego. Kraków 2000.