Formacja
Błogosławieństwa nie mówią: stań się smutny, ubogi, spragniony, głodny. One nie budują programu, one stwierdzają prosty fakt: ty taki jesteś. Szczęśliwy możesz być nie wtedy, gdy okażesz się już fajny w swoich oczach, ale gdy uwierzysz, że w każdym z przeżywanych stanów należy do ciebie obietnica Jezusa.
Galilea, do której poszedł Jezus, była postrzegana jako gorsza część kraju, ostatnie miejsce, pogardzane przez pobożną Jerozolimę. Jeśli czujesz czasem, że jesteś taki ostatni, gorszy, jeśli wątpisz w swoją wartość, to właśnie tam jest twoja Galilea. I tam Jezus umówił się z tobą na spotkanie.
Zielony owoc jest niedojrzały; by był pożywny, musi dojrzeć. Okres zwykły w Kościele, zielony czas między świętami jest czasem naszego dojrzewania. Bóg jest miłośnikiem procesu, wie, że to co ma być prawdziwe, dojrzewa powoli.
Nasz pogrzeb już się odbył, niebo mamy otwarte, od chrztu rozpoczęliśmy życie wieczne. Nie przez bycie fajnym chrześcijaninem osiągamy niebo, tylko dzięki Jezusowi.
Maryja przechowywała i wiernie składała wszystkie Boże sprawy w swoim sercu. Jeśli uczynisz podobnie, może rzadziej w twoich ustach będzie pojawiało się „sakramentalne” bez sensu. I może nauczysz się odkrywać głębszy sens w tym, co się wydarza.
Bądź stajenką dającą gościnę zagubionym, bądź aniołem, który niesie pokój ludziom, bądź osiołkiem, który niczego nie rozumiejąc jest cały czas przy Jezusie. Niech Boże Narodzenie stanie się w tobie, nie przejedz tego Święta.
Medytując nad życiem Jezusa Chrystusa, czytając życiorysy świętych, można dojść do wniosku, że świętość jest dla nas nieosiągalna. Owszem, jest trudna, wymagająca, ale nie niemożliwa. Nasz Zbawiciel, który dla nas i dla naszego zbawienia stał się człowiekiem podobnym we wszystkim do nas z wyjątkiem grzechu, przyszedł pokazać nam, jak nas Bóg miłuje, a otwierając nam niebo, pokazał nam cel i sens naszego życia.
Może się wydawać, że tylko Ci, którzy żyli w czasach Jezusa, spotkali Go osobiście mogli doświadczyć Jego zbawczej obecności. Owszem, doświadczyli, ale ten skarb przekazali dalej, przekazali Kościołowi, który z pokolenia na pokolenie przechowuje go, by dawać go innym i tak aż do skończenia świata.
Nie jest łatwo odnowić się wewnętrznie i zacząć żyć inaczej, układać swoje życie tak, jakby Bóg tego pragnął. Wiedzmy jednak, że w tych zmaganiach nie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Jak pojawienie się dziecka w rodzinie zmienia panujące tam dotychczas zwyczaje, tak samo przyjście na świat Zbawiciela zmieniło diametralnie dzieje świata i każdego z nas.
Myli się ten, kto twierdzi, że życie u boku Chrystusa i Matki Najświętszej jest życiem prostym, pozbawionym trudów i niepokojów. Tak nie jest, bo świat, który leży w mocy Złego i my sami, którzy dajemy się łatwo zwodzić, chcą mniszyć to życie Boże, życie łaski w nas. Powinniśmy dołożyć wszelkich starać, zrobić wszystko, co w naszej mocy, by to życie uratować nie tylko dla siebie, ale również dla innych.
Herod śmiertelnie wystraszył się małego dziecka, bo obawiał się, że ten Król, który się właśnie narodził okaże się potężniejszy, silniejszy od niego. To zachwieje jego poczuciem samowystarczalności. Bał się, że będzie musiał uznać Kogoś ponad sobą przeciwnie mędrcy. Upadli przed Małym Królem na twarz i ofiarowali Mu to, co mieli najcenniejszego – swoje życie.
Nam się może wydawać, że nasz plan na nasze życie jest najlepszy. Święty Józef mogłoby się wydawać znalazł najlepsze wyjście z tej sytuacji. Chciał przecież chronić Maryję i poczęte dziecko. Po ludzku patrząc, może był to plan najlepszy, tylko wtedy pokrzyżowałby plany Boga, opóźniłby wypełnienie proroctw, które mówiły, że Zbawiciel będzie pochodził z rodu Dawida.
Ogromna miłość Józefa do Maryi oczyściła jego serce z podejrzeń. Ogromna miłość Boga dokonała w tajemnicy Wcielenia przewrotu. Może zbliżające się Święta będą dobrym czasem, by całkowicie uwierzyć Tej Miłości?
Jakby ktoś im wcześniej powiedział, że jako pierwsi będą witać Zbawiciela świata z pewnością by nie uwierzyli. Czuliby się niegodni. Wykluczeni poza nawias ówczesnego społeczeństwa, paśli swoje trzody z dala od siedzib ludzkich. Może dlatego właśnie, że czuli się niegodni, Bóg dzięki Swojej łasce, uczynił ich godnymi? Boskie Dziecię Jezus daj nam łaskę poznania siebie i poznania Twojej bezwarunkowej miłości do nas grzeszników.