Entuzjazm czy cisza?

Rozmowa z o. Joachimem Badenim, dominikaninem.



Ojcze, czy możemy porozmawiać na temat życia w Duchu Świętym w szkole Matki Najświętszej, czyli jak przeżywać obecność Ducha Świętego na wzór Maryi?

Działanie Ducha Świętego w życiu człowieka, Kościoła kojarzy się z nadzwyczajnymi łaskami, charyzmatami. Prawdą jest, że są one owocem działania Ducha Świętego, ale podstawową sprawą jest to, że Duch Święty ożywia w człowieku miłość i ukazuje ją z zupełnie nowej strony. Często spotykam się z bardzo powierzchownym traktowaniem problemu modlitwy w Duchu Świętym, czy modlitwy charyzmatycznej. Wydaje mi się, że przyczyny można szukać w zbyt małym zwracaniu uwagi na rolę Matki Boskiej jako wychowawczyni, jako wzoru w przyjmowaniu łaski Ducha Świętego. Złym jest przeciwstawianie sobie życia w Duchu i życia na wzór Matki, która przecież najlepiej i najpełniej przyjęła do swojego życie Ducha Świętego. Wiele osób sądzi, że modlitwa do Ducha Świętego i modlitwa do Matki Najświętszej jakoś z sobą nie współgra, nie pasuje do siebie. Jest to tylko pozorna niezgodność.

Czy obserwacja ta wynika z Ojca doświadczeń?

Weźmy przykład spotkania modlitewnego Odnowy w Duchu Świętym. Prawie zawsze stałym punktem spotkania jest modlitwa w językach, która jest czymś nadzwyczajnym, ponieważ jest to dar epifanijny, jest charyzmatem objawiającym się na zewnątrz. Zarówno grupa jak i każdy z uczestników z osobna bardzo głęboko przeżywają tę modlitwę. Wyobraź sobie, że w czasie ciszy, która następuje po niej ktoś rozpoczyna różaniec czy Litanię do Matki Bożej. Otóż okazuje się, że w większości przypadków mogłoby być to odebrane negatywnie, ponieważ uważa się, że nie jest to modlitwa w Duchu i tym sposobem “rozwala całe spotkanie”. Różaniec czy Litania jest po prostu czymś nudnym, na tej modlitwie nic się nie dzieje, nie ma nic nadzwyczajnego i spontanicznego.

Co jest przyczyną takiej opinii?

Działanie Ducha Świętego jest często bardzo intensywne, bardzo żywe, objawiające się na zewnątrz przeróżnymi darami, charyzmatami, zaś działanie Matki Bożej jest zawsze ukryte, ciche. Dla tych, którzy bazują tylko na przeżyciach charyzmatycznych, doznaniowych, rola Matki Bożej wydaje się zbyteczna, a z pewnością niekonieczna. Jej obecność jest mało spektakularna, a raczej bardzo rodzinna, macierzyńska, zaś obecność Ducha bardzo sensacyjna. W Nowym Testamencie Matka Boża mało mówi, jest cicha i ukryta, ale Jej rola jest bardzo wielka. Wracając do momentu ciszy po modlitwie w językach chciałbym powiedzieć, że należałoby się skupić właśnie na tym momencie, ponieważ często się od niego ucieka, a rola macierzyńskiej obecności Matki to właśnie moment ciszy (oczywiście Ducha Świętego również). Występuje pewne przeciwstawienie sobie entuzjastycznej modlitwy z modlitwą ciszy. Należałoby w formacji zwrócić uwagę właśnie na to, żeby modlitwa entuzjazmu prowadziła do modlitwy ciszy. Myślę, że podstawowy błąd to ucieczka od ciszy na rzecz szukania nowych wrażeń, nowych doznań, co nie jest “w stylu” Matki Bożej. Modlitwa w Duchu Świętym niesie ze sobą pewien zryw, pewne ożywienie, ale to nie wystarcza, bo Duch powinien ożywić całe życie człowieka. A tam gdzie jest nowe życie, tam jest Matka. Ożywienie w Duchu Świętym na stałe i we wszystkich przejawach życia byłoby trudne bez udziału Matki Najświętszej. Często spotykam się z takim zjawiskiem “stygnięcia” tych, którzy byli poruszeni przez Ducha Świętego, ponieważ zabrakło im szkoły i formacji Matki i oddania się Jej.

Jaka jest rola Matki Najświętszej w odnalezieniu prawdziwego milczenia mającego służyć modlitwie ciszy, której wielką rolę Ojciec tak podkreśla?

Sanctissima silentii iex, tzn. najświętsze prawo milczenia, które jest konieczne do rozwoju duchowego, do życia w Duchu, ma być skupieniem, jeśli nim nie jest, to jest fałszywe. Milczenie, to nie tylko zakazy, nakazy: tu się nie mówi, tu nie trzaska drzwiami, ponieważ takie milczenie może być nerwicogenne, ale ma być to święte skupienie. Ale co to jest skupienie? Weźmy za przykład sprintera na sto metrów: przed startem twarz totalnie skupiona, całe ciało naprężone i w pewnym momencie błyskawiczny start. Czy to jest nasze skupienie? To nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim rozumieniem skupienia. To jest spięcie, kolosalne napięcie wszystkich mięśni i nerwów.

Na czym więc polega zasadnicza różnica?

Różnica jest kolosalna, niebo a ziemia, dosłownie niebo a ziemia. Z jednej strony bieżnia z płotkami albo kort tenisowy, a z drugiej niebo. Skupienie, do którego my dążymy, chrześcijańskie skupienie spływa z nieba, jest darem Pana. Jeżeli jest darem Pana to znaczy, że jest miłością, ponieważ wszystko co Bóg daje, jest dla nas miłością. Czyli skupienie to tajemnica miłości. Ale konkretnie cóż to oznacza, gdzie można je odnaleźć? Moim zdaniem uprzywilejowanym miejscem, w którym odnajdujemy skupienie jest serce Matki Najświętszej. Powie ktoś, że jest to mało naukowe, wtedy powiem mu, że jest to rzeczywiste doświadczenie. Skupienie okazuje się zupełną harmonią wewnętrzną, która wyraża się również w zachowaniu zewnętrznym. Aby być skupionym nie trzeba trwać w postawie lotosu lecz można swobodnie się poruszać. Więc spotkanie z Sercem Matki Najświętszej napełnia skupieniem, które jest wewnętrzną harmonią. Mając około 10 lat miałem iść do szkoły na egzamin, ale byłem strasznie stremowany, a w tym wieku należało być bohaterem. Czułem, że nie będę potrafił odgrywać tej roli, poszedłem więc do swej mamy, a ona powiedziała mi, że gdybym nawet nie zdał tego egzaminu, to nic nie szkodzi. Jedno zdanie i zupełne uspokojenie, ukojenie, cisza. To potrafiła uczynić zwykła matka ziemska, cóż powiedzieć o możliwościach Matki Boskiej co do wyciszenia człowieka. Ona to czyni w Duchu Świętym. Jeśli odnajdziemy Jej serce będziemy skupieni autentycznie, w Duchu Świętym. Czy łatwo jest odnaleźć Serce Matki Boskiej? Myślę, że bardzo łatwo, ponieważ jest ono nieustannym darem. Maryja jest Matką łaski Bożej, Matką Kościoła. Maryja pragnie ofiarowywać własne serce, serce skupione, pełne Ducha Świętego.

Skupienie chrześcijańskie, o którym mówiliśmy, ma na celu wsłuchanie się w głos Boga. Ponieważ aby żyć w Duchu Świętym należy się nieustannie wsłuchiwać w to, co ma nam do powiedzenia. Jak wychowywać swoją duszę do coraz doskonalszego słuchania naszego Boga?

Czujność! Myślę, że najlepszym wzorem osoby, która wsłuchuje się w Słowo Boga jest Matka Najświętsza, trzeba by się Jej spytać. Naszym podstawowym błędem jest chęć programowania i planowania Bożego działania według własnych pomysłów odnośnie naszego życia. Mamy często swój plan i pomysł na życie, a nie przyjmujemy Bożego rozwiązania. Pycha w życiu człowieka uniemożliwia przyjęcie Bożego planu, podstawą jest więc nasłuchiwanie i naśladowanie pokory Matki Boskiej. Jest wówczas realna nadzieja, że odkryjemy plan Boży odnośnie nas, a tym samym nauczymy się słuchać. Punktem wyjścia jest bycie otwartym na przeróżne niespodzianki ze strony Pana Boga i ciągłe oddawanie Bogu w sakramencie pokuty grzechów, by nie żyć w stanie grzechu ciężkiego. Koniecznym jest wierzyć, że Duch Święty jest mi dany już na chrzcie świętym i bierzmowaniu. Rozeznanie przychodzi na modlitwie, ale nie tylko, ponieważ Duch Święty jest Panem i Ożywicielem całego człowieka, więc nie tylko modli się w nas, ale i nas ożywia. Pozorne przejawy entuzjazmu czy uniesienia modlitewnego można łatwo zafałszować sztucznymi środkami np. heroiną. Lecz prawdziwe ożywienie z Ducha jest widoczne w autentyzmie codziennego życia i jest przez nie weryfikowane. Jeżeli nawet ktoś przeżyje wielkie uniesienie na modlitwie i wpadnie w ekstazę, a życie jego codzienne nie zmieni się, to znaczy, że coś nie gra. Nie wolno opierać się nam na uniesieniach, powinniśmy dążyć do zjednoczenia z Bogiem w ciszy własnego serca. Czymś różnym jest nowe życie a jednorazowe przeżycie. Tam gdzie rodzi się nowe życie tam musi być Matka.

W naszej rozmowie przeplata się nieustannie wątek życia pod kierownictwem Matki Najświętszej i życia w Duchu Świętym.

Tak, to prawda. O tym właśnie mówi św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, autor “Traktatu o Doskonałym nabożeństwie do NMP”, że bez światła Ducha Świętego nie zrozumie się oddania w niewolę Matce Najświętszej. Duch Święty wprowadza nas w głąb tajemnicy Maryi. Sam sentyment czy pobożne wzruszenia nie wystarczają, ponieważ pozostają na zewnątrz, a do wnętrza tajemnicy Matki Boga wprowadza Duch Święty. Dlatego dla nas tak ważne jest łączenie mariologii z pneumatologią. Zauważmy połączenie tajemnicy Ducha Świętego z tajemnicą Maryi. Ich wzajemne otwarcie się na siebie przyniosło światu dar Wcielenia Syna Bożego. Owocem wzajemnej wymiany jest Jezus Chrystus. Duch Święty jest cieniem, który ocienił Matkę Najświętszą. Modlitwa w Duchu Świętym jest więc nie tylko modlitwą “głośną”, ale również subtelnym cieniem. I właśnie ten cień jest symbolem życiodajnego działania Ducha Świętego w otwartej na Boga Maryi i przez Maryję. I okazuje się, że podany wyżej jako przykład różaniec, czy Litania do Matki Bożej może być odmawiana w Duchu Świętym, ale dopiero gdy człowiek żyje autentycznie w Duchu Św. Odnowioną miłością potrafimy wejść w tajemnicę modlitwy różańcowej, która wcześniej wydawała się monotonna i po prostu nudna.

Tak jest z naszym Papieżem, który od czasu pracy w Solvaju żyje tajemnicą oddania się Matce Najświętszej. To przeżywał również Prymas Tysiąclecia. Spójrzmy na ostatnie spotkanie Papieża z młodzieżą w Paryżu, jest to zjawisko niebywałe, starszy człowiek siedzi na fotelu, ręce mu się trzęsą i czyta tekst, nie ma tu żadnej sensacji, specjalnych efektów pobudzających młodzież do wyrażania swoich przeżyć, a okazuje się, że na spotkanie z Tym człowiekiem przyjeżdżają setki tysięcy, czasami nawet miliony młodzieży z całego świata. Dlaczego? Jego motorem jest Totus Tuus, oddanie się pod opiekę i w niewolę miłości Matce Najświętszej.

Przybliża nam Ojciec postać Matki Boskiej i mówi o potrzebie oddanie się Jej w macierzyńską opiekę. Na czym miałoby polegać to oddanie się Maryi?

Z pewnością nie wystarczy tylko oddanie werbalne, powinno być to konkretne oddanie wszystkich myśli, uczuć, zmysłów, wszystkiego co się posiada. Autentyczne oddanie siebie Maryi jest darem Ducha Świętego.

Cóż uczynić, by to oddanie nie było jedynie werbalnym czy abstrakcyjnym, ale konkretnym?

Według św. Ludwika Marii Grignion de Montfort należy zwrócić szczególną uwagę na wierność w oddaniu, bez którego nie ma prawdziwego kontaktu między mną a Matką Bożą. Matka oddaje się temu, kto Jej się oddał i powstaje pewnego rodzaju łączność, relacja, jakaś forma zjednoczenia. Oczywiście należy tu zaznaczyć, że nie chodzi o rodzaj zjednoczenia, o którym mówi Jan od Krzyża w “Pieśni duchowej” czy “Żywym płomieniu miłości”. Nie chodzi mi o zjednoczenie ontologiczne, ale o rodzaj bardzo bliskiej jedności  jedność między dorosłym dzieckiem a matką. Chcę tu podkreślić dorosłym dzieckiem, ponieważ nie występuje tu żaden rodzaj infantylizmu, ale w pełni świadome i rozeznane oddanie się Maryi. Więc nie chodzi nam o oddanie byle czego, byle gdzie i byle jak, ale oddanie swoich myśli, uczuć, wrażeń, zmysłów, całego siebie. By było ono realne, a nie abstrakcyjne, trzeba to uczynić w Duchu Świętym. On bowiem, jak już mówiłem, wprowadza nas w tajemnice prawdziwego macierzyństwa Maryi. W Polsce, w okresie obchodów milenijnych, często zawierzano diecezje, parafie, klasztory, ale było to tylko zawierzenie słowne, nie zaś oddanie całkowite konkretnego człowieka z konkretnymi jego problemami i zadaniami. Gdy jest bezwarunkowe oddanie się Matce, z przyjęciem wszystkich z tym związanych konsekwencji, wtedy Matka staje się nam bliska. Rodzi nam Łaskę Boga, przecież jest ogłoszona Matką Łaski Bożej. Oddanie nam Maryi na Matkę przez Jezusa na krzyżu miało bardzo głęboką myśl, bardzo głęboki sens: by sprawy boskie ukazać i przybliżyć również po kobiecemu, po macierzyńsku.

Czy mógłby Ojciec w kilku zdaniach podsumować nasze rozważania?

W życiu występują dwie skrajności  maryjność płaczliwa sentymentalna, drobiazgowa, czasami fanatyczna, albo wielkie wzloty w Duchu Świętym, nie mające nic wspólnego z realnym życiem człowieka. Gdybyśmy przyjęli, że miejscem, w którym Duch Święty działa w skupieniu i wyciszeniu jest właśnie serce Matki Najświętszej, moglibyśmy mówić nie tylko o odnowie (w szerokim znaczeniu) w Duchu Świętym, lecz także o odnowie kultu Najświętszej Maryi Panny.

Dziękuję bardzo Ojcu za rozmowę.


Rozmawiał Maciej Jaworski OCD
Karmel, 2/1998

fot. odnowa.przemyska.pl