Ponad 65 tys. hostii, konsekrowanych od niedzieli 8 września podczas Mszy świętych odprawianych w Quito w ramach 53. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, zostało przygotowanych przez karmelitanki z klasztoru Wysoki Karmel, znajdującego się w historycznym centrum stolicy Ekwadoru. Znajduje się on w domu pierwszej świętej tego kraju – Mariany od Jezusa, wielkiej czcicielki św. Teresy od Jezusa. Ta żyjąca w XVII wieku zakonnica bardzo pragnęła przekształcić swoje mieszkanie w klasztor karmelitański i tak się stało wkrótce po jej śmierci w 1645 roku.
Klasztor Starożytnego Karmelu św. Józefa, znany jako Karmel Wysoki (El Carmen Alto) znajduje się w historycznym centrum Quito, w miejscu, w którym w latach 1618-45 żyła pierwsza święta ekwadorska Mariana od Jezusa, czyli Mariana de Paredes Flores. Była wielką czcicielką św. Teresy od Jezusa (Teresy z Ávili; 1515-82) – mistyczki hiszpańskiej, karmelitanki i reformatorki swego zakonu. W znacznym stopniu pod jej wpływem Mariana już we wczesnej młodości sama zapragnęła wstąpić do Karmelu, chciała również, aby jej dom stał się klasztorem. Według opisów z tamtego okresu młoda mniszka pod koniec życia żywiła się wyłącznie Ciałem i Krwią Chrystusa, uczestnicząc codziennie we Mszy św.
Jej duchowe następczynie w ramach przygotowań do obecnego Kongresu podjęły się zadania przygotowania 133 paczek-zestawów po 500 hostii małych i 130 paczek po 25 hostii dużych dla księży, sprawujących Msze św. “Wykonanie tych form oznacza wciągnięcie Jezusa do naszego życia, zaniesienie Go do serc ludzi” – powiedziała latynoskiej agencji katolickiej ACI Prensa przeorysza Karmelu Wysokiego m. Verónica od Świętego Oblicza.
Przedstawiła przy okazji proces wyrabiania hostii. Mąkę pszenną zmieszaną z wodą wprowadza się najpierw do maszyny, która formuje z tej masy płaskie arkusze, z których usuwa się ręcznie nieregularne końce. Następnie arkusiki przenosi się do pokoju, aby je zwilżyć, potem do innego, aby je wysuszyć, zapobiegając w ten sposób tworzeniu się na nich grudek. Z kolei arkusze wprowadza się do urządzenia tnącego, z którego wychodzą małe hostie. Inna maszyna wyrabia hostie średniej wielkości, używane przez kapłanów w czasie Mszy. Takie cięcie może trwać około trzech godzin. Na koniec uzyskane formy rozklada się na stole, aby siostry mogły je uważnie obejrzeć i wybrać tylko te, które są doskonałe. Pozostałe, a więc nieregularne lub postrzępione, oddziela się i są one przeznaczone do sprzedaży publicznej.
Normalnie Karmel Wysoki wykonuje 70 paczek po 400 hostii w każdej, czyli 28 tys. sztuk rocznie, a ich sprzedaż służy utrzymaniu sióstr. Matka Verónica powiedziała, że “praca ta nie zajmuje im całego dnia, gdyż poranek poświęcony jest gotowaniu, obecnie zaś, w związku z MKE, przeznaczają na to godzinę więcej, aby wieczorem zająć się nauką, ponieważ każda z nas odbywa swoją formację”. W klasztorze przebywa obecnie 21 sióstr.
Przeorysza wskazała ponadto, że w Ekwadorze wszystkie klasztory wypiekają hostie na swoje codzienne utrzymanie, ale “zarazem po to, aby ludzie mogli przyjmować Jezusa, gdyż jest On pokarmem”. “Gdyby nie nasz pokarm, co byłoby z nami?” – zapytała retorycznie. Zauważyła przy tym ze smutkiem, iż “nie zdajemy sobie sprawy z tak wielkiej wartości , jaką jest Eucharystia” i znaczenie daru przyjmowania w hostii samego Pana. “Dlaczego przeżywamy obecnie tak wiele zamieszania? Ponieważ dusza oddaliła się od Boga” – wyjaśniła rozmówczyni agencji. Dodała, że “człowiek współczesny bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebuje tego pokarmu duchowego”.
Matka Verónica przypomniała, że wielu świętych karmiło się tylko Ciałem Chrystusa, jak było to w przypadku św. Mariany od Jezusa, “naszej pierwszej świętej ekwadorskiej”. W ostatnich miesiącach swego życia nic nie jadła, jak mówią źródła. “Była ona duszą eucharystyczną, która codziennie uczestniczyła we Mszy św. u jezuitów, przyjmując Ciało i Krew Chrystusa” . W tym znaczeniu Jezus pozostał z nami przede wszystkim po to, aby towarzyszć nam w Najświętszym Sakramencie”, abyśmy szli tam, “gdzie jest On jako przyjaciel, brat, który jest przy nas i mówi nam, jak powiedziałaby Marty do Marii: Nauczyciel jest tutaj, woła cię” – powiedziała matka przełożona.
Zwróciła uwagę, że Pan wzywa nas każdego dnia, abyśmy szli za Nim, tymczasem “kościoły, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, są puste, zapomniane, święte miejsca opuszczone”. Karmelitanka zauważyła, że “dawniej wiele osób szukało Go, a czego szukamy teraz?” I odpowiedziała: “Mediów cyfrowych”. Dlatego mniszki “jako kobiety życia kontemplacyjnego, a tym bardziej zgodnie z naszym duchem karmelitańskim, chcemy, aby ludzie znali Go, mogli Go przyjmować, aby czuli tę siłę i w ten sposób mogli zyskać jeszcze więcej” – dodał na zakończenie przełożona klasztoru w Quito.
Św. Mariana od Jezusa urodziła się jako Mariana de Paredes Flores Granobles y Jaramillo 31 psździernika 1618 w Quito w rodzinie wyższego oficera i matki arystokratki. Przez ojca była spokrewniona z konkwistadorami hiszpańskimi. Już w wieku 7 lat była sierotą, a jej wychowaniem zajęła się jej najstarsza siostra Jerónima z mężem. Od dziecka odznaczała się wielką pobożnością i wrażliwością na biedę ludzką. Zachęcała swe rówieśnice do współnej modlitwy, do odmawiania różańca, odbywania Drogi Krzyżowej oraz ewangelizowania i pomagania ludności tubylczej. Gdy podrosła, dwukrotnie starała się dostać do klasztoru, ale odmawiano jej ze wzgledu na jej słabe zdrowie. Postanowiła więc służyć Bogu jako osoba świecka w jednym z pomieszczeń na zamku rodowym, odziedziczonym po swej siostrze-opiekunce. Urządziła tam celę, w której zamieszkała, oddając się różnym praktykom pobożnym, m.in. umartwieniom i pokucie. Dziś ta jej cela jest chórem klasztoru Karmel Wysoki.
Dziewczyna odznaczała się licznymi zdolnościami, m.in. muzykalnością, pieknie grała na gitarze i jej miejscowej odmianie – vihueli oraz miała piękny głos; umiała czytać i pisać, gotować, szyć i haftować, co pozwalało jej unikać bezczynności. Wiele się umartwiała, praktykowała częste posty. Za radą swych kierowników duchowych i spowiedników, głównie jezuitów, złożyła ślub wieczystej czystości i została tercjarką franciszkańską (gdyż w Towarzystwie Jezusowym nie ma trzeciego zakonu).
Gdy 15 marca 1645 Quito nawiedziła trzęsienie ziemi, a właściwie cała seria wstrząsów, powodując liczne ofiary śmiertelne, jeden z jezuitów powiedział w kazaniu, że jest ogótw ofiarować swoje życie, byleby tylko ziemia przestała drżeć. Mariana powiedziała wówczas Bogu: “Nie, Panie, życie tego kapłana jest potrzebne dla zbawienia dusz, ja natomiast nie jestem niezbędna. Ofiarowuję Ci swoje życie, aby ustały wstrząsy”. Ludzie podziwiali poświęcenie młodej kobiety, która jeszcze tego samego dnia poczuła, że jest poważnie chora, a jednocześnie trzęsienia ziemi ustały. Zmarła 26 maja 1645 w swym mieście rodzinnym w opinii świętości, nazywana “Azucena de Quito” (Lilia z Quito). Żegnały ją wielkie rzesze ludzi, zwłaszcza biedaków, którym pomagała przez całe życie, a we Mszy żałobnej i pogrzebowej wzięły udział najwyższe osobistości miasta.
Błogosławioną ogłosił ją 20 listopada 1853 bł. Pius IX, a świętą – 4 czerwca 1950 Pius XII. Jest pierwszą Ekwadorką i mieszkanką Quito, wyniesioną na ołtarze, uważaną za patronkę Ekwadoru, chociaż żyła na dlugo przed powstaniem niepodległej republiki. 30 listopada 1945 Narodowe Zgromadzenie Konstytucyjne Ekwadoru przyznało jej pośmiertnie tytuł Bohaterki Ojczyzny w uznaniu jej zasług dla powstrzymania trzęsienia ziemi. Poświecony jej pomnik znajduje się na jednej z fasad bazyliki św. Piotra w Watykanie jako jednej z dwóch Latynoamerykanek (druga jest Chilijka św. Teresa z Andów [Teresa de Los Andes]).
ACI Prensa, kg/KAI