Dwudziestolecie beatyfikacji o. Alfonsa M. Mazurka OCD (11)

Heroiczne męczeństwo: wytłumaczenie męczeństwa za wiarę.

Męczeństwo o. Alfonsa Marii Mazurka sytuuje się w okresie, w którym losy wojny były już przesądzone: przegrana Niemców zbliżała się coraz bardziej. Oddziały sowieckie bezczynnie przypatrywały się konaniu Warszawy po heroicznym zrywie powstańczym, a w Czernej, nieopodal Krakowa, Niemcy wmawiali ludziom, że w obronie interesów Zachodniego Chrześcijaństwa i samej Polski trzeba stawić wspólnie opór komunistycznemu wrogowi, i zmuszali ich do pracy przy wykonywaniu okopów. Dlaczego zatem zamordowali kapłana, przeora znanego w całej okolicy klasztoru, i dlaczego uczynili to w sposób tak bestialski, strzelając mu prosto w twarz, kopiąc go leżącego już po oddaniu strzałów na łące i sypiąc ziemię do jego zmaltretowanych ust? Nie był on wmieszany w żadną działalność konspiracyjną, dlatego jego zabójstwo nie mogło mieć motywów politycznych. Gdy komunistyczne radio Lublin podało wiadomość o śmierci o. Alfonsa z komentarzem, że nie należy Niemcom wierzyć, iż chcą bronić chrześcijaństwa, bo oto – wbrew temu, co mówią – zamordowali pod Krakowem księdza, przeora klasztoru karmelitów, Walter Bierkamp, szef policji niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie, tłumaczył się kłamliwie z tego faktu przed generałem Hansem Frankiem, że o. Alfons podburzał ludzi przeciw pracy przy kopaniu okopów i został zastrzelony przez SA w Nawojowej Górze podczas próby ucieczki… To jeszcze jeden dowód cynizmu Niemców. Rzeczy miały się przecież zupełnie inaczej, jak to wskazywaliśmy w poprzednim odcinku, cytując zeznanie Anny Spytkowskiej.

W rzeczywistości męczeństwo o. Alfonsa było z góry zaplanowane i było ono owocem  wrogości i nienawiści oddziałów niemieckich do Kościoła katolickiego i do chrześcijaństwa; wrogości i nienawiści wszczepionej oddziałom faszystowskim w czasie ich formacji. O. Honorat Gil, postulator w procesie beatyfikacyjnym o. Alfonsa, pisze: „Już wchodząc do klasztoru, żołnierze odgrażali się, że nie obejdzie się bez kilku pogrzebów. W drodze przeora oddzielono od zakonników i zabrano do samochodu, gdzie był maltretowany. Szczególnym wyrazem okrucieństwa było spowodowanie takiej sytuacji, by móc mu strzelać prosto w twarz. O nienawiści żołnierzy wobec ofiary świadczy także wrzucanie ziemi do ust konającego. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że ostre prześladowanie przez hitlerowców Kościoła katolickiego na ziemiach polskich nie było tylko elementem walki z polskością, ale wynikało z zasadniczej wrogości nazizmu wobec chrześcijaństwa. (…) Nienawiść ta uwidoczniła się również w sposobie powiadomienia zakonników o śmierci przeora. Jeden z żołnierzy uczynił to śmiejąc się. Niemcy wiedzieli, że przeor był wymagający i nie mogli pojąć, że to nie strach przed przełożonym był przyczyną ich wierności powołaniu zakonnemu. Wynika stąd, że istotnym powodem zabójstwa o. Alfonsa była nienawiść hitlerowców do znanego w okolicy kapłana i zakonnika oraz ideałów, które on reprezentował swoim życiem i postępowaniem”. Słowem, jakkolwiek z politycznego punktu widzenia męczeństwo o. Alfonsa było niewygodne nawet dla samych Niemców, bo dyskredytowało ich w oczach ludzi, jako rzekomych obrońców chrześcijaństwa, to jednak dokonali go, bo byli zawsze wrogo ustosunkowani do Chrystusa, Kościoła i jego kapłanów.

Dodajmy, że o. Alfons odszedł właśnie jako wierny zakonnik i kapłan: niedługo przed śmiercią napisał za św. Pawłem w swoim notatniku: „jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli” (Rz 8, 13). Przyjęcie przez niego męczeńskiej śmierci było ostatnim aktem uśmiercania ciała, aby żyć Duchem! Potwierdzają to ostatnie jego gesty: przed opuszczeniem klasztoru udaje się przed Najśw. Sakrament i przed ołtarz Matki Bożej Szkaplerznej do kościoła, aby się pomodlić; w drodze cały czas odmawia różaniec; syn rolnika, doskonały gospodarz, zmaltretowany przez wroga na platformie samochodu, z trudem stąpa po matce ziemi, gdy zostaje wypchnięty z auta; gdy otrzymuje pierwsze strzały, upada, ale dźwiga się jeszcze, podnosi się, bo wie, że trzeba siać; sieje jak Boryna z Reymontowskich „Chłopów”, ale nie ziarno, lecz własną krew, która wsiąka w ziemię! „Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości…” (Ps 126,6). Przez cały czas, także i w momencie otrzymywania strzałów przesuwa z modlitwą paciorki różańca, który trzyma także i w zastygłej ręce po śmierci.

o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD


Modlitwa o kanonizację bł. Alfonsa

Wszechmogący Boże, który wezwałeś bł. Alfonsa Marię i Towarzyszy do oddania życia z miłości ku Chrystusowi i Kościołowi, wspomóż nas swoją łaską, abyśmy wsparci przykładem ich życia i męczeństwa, do końca życia dochowali wierności zobowiązaniom Chrztu świętego. Udziel nam również łask, o które Cię za ich przyczyną z pokorą i ufnością prosimy i pozwól nam oglądać ich w chwale Twoich Świętych. Amen.

(Imprimatur: kard. Stanisław Dziwisz, Kraków, 4.06.2008, Nr 1625/2008)