o. Dominik Wider OCD
Rozmodlenie św. Rafała
Podłożem pedagogiki świętości powinno być chrześcijaństwo
wyróżniające się przede wszystkim sztuką modlitwy…
Modlitwy nie należy uważać za coś dokonanego.
Modlitwy trzeba się uczyć.
Jan Paweł II
W Liście Apostolskim Novo millenio ineunte Jan Paweł II porusza także sprawę modlitwy. Umieszcza ją w ramach wychowywania do świętości: “Podłożem pedagogiki świętości – pisze – powinno być chrześcijaństwo wyróżniające się przede wszystkim sztuką modlitwy”. Modlitwa jest więc w samym centrum świętości chrześcijańskiej. Jest ona jedną z zasadniczych postaw chrześcijańskich. Jest ona nadto w nieustannym rozwoju. Modlitwa rozpoczęta dokonuje się nieustannie. Modlący się jest zawsze na pewnym etapie życia modlitwy. Cała pełnia jest przed nim. Równocześnie modlący się stwierdza, że jeszcze nie umie się modlić. Dlatego Ojciec Święty zachęca do uczenia się modlitwy od Jezusa Chrystusa. Modlitwa ta kierowana przez Ducha Świętego “otwiera przez Chrystusa i w Chrystusie na kontemplację Ojca” (32). W tradycji Kościoła, tak Wschodniego jak i Zachodniego, wiele mówi się na ten temat. Jan Paweł II wśród świadków modlitwy wspomina doktrynę św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa (33). Wśród tych świadków należy także umieścić spadkobiercę tej tradycji karmelitańskiej – św. Rafała Kalinowskiego. Nie napisał on żadnego traktatu o modlitwie. Zostawił jedynie po sobie wspaniałe świadectwo człowieka rozmodlonego i uczącego modlitwy. Opracowanie dotyczące rozmodlenia opiera się na jego wspomnieniach, świadectwach innych, odnoście zaś uczenia przez niego modlitwy na jego konferencjach zebranych w książce Świętymi bądźcie, oraz niektórych listach do Heleny Kalinowskiej.
Podjęcie tak ustawionego tematu wymaga pewnego wyjaśnienia. Jego rozmodlenia nie da się oddzielić od nabożeństwa eucharystycznego. To jest jedna więź z Bogiem mająca dwie płaszczyzny nakładające się na siebie: jedna to modlitwa eucharystyczna – Msza święta, Komunia święta, nawiedzenia Najświętszego Sakramentu, druga to pozostałe akty modlitwy. One się wzajemnie przenikają i dopełniają i w pewnym sensie są one nierozdzielne. W opracowaniu zostanie omówiona jedynie ta druga płaszczyzna: modlitwa wewnętrzna oparta na aktach modlitwy przenikająca cały dzień. Śmiało można powiedzieć, że nie byłoby jej bez żarliwego nabożeństwa eucharystycznego. Dlaczego zostaje oddzielona modlitwa eucharystyczna? Powód bardzo prosty: w ramach tych spotkań Eucharystia u św. Rafała Kalinowskiego jest omawiana w odrębnym wykładzie.
Prawie nic nie jest wiadomo o modlitwie Świętego do jego nawrócenia w sierpniu 1863 r. Ostatnie dziesięć lat przed tą datą nie przystępował do sakramentów świętych. Niemniej jakaś więź z Bogiem pozostała. W tym czasie czyta książki religijne, m.in. Wyznania św. Augustyna, bierze udział w konferencjach wielkopostnych. Mocno przeżywa swoje oddalenie od Kościoła. Wyrazem tego było jego przystąpienie do konfesjonału, który okazał się pusty. W okresie, kiedy przebywa m.in. w okolicach Kurska przy wytyczaniu szlaku kolejowego, w przygnębieniu jakie przeżywa, wpada mu do ręki książeczka do nabożeństwa do Matki Bożej. W swoich Wspomnieniach zapisuje, że książeczka ta obudziła w nim ufność w pośrednictwo Matki Bożej, a odmówione w niebezpieczeństwie życia Zdrowaś Maryjo uchroniło go od zguby. Napisze przy tej okazji słowa: “Jaką potężną bronią jest modlitwa. Jak wszechmocnym wstawiennictwo Najśw. Panny. Jak zbawienne ku dobru naszemu środki podaje Kościół św. przez nabożne książki, z których prawda Boża się przebija”.
Po nawróceniu wiele się modli. Na potwierdzenie tego wystarczy podać jego codzienne modlitwy w więzieniu. Dzień rozpoczyna pacierzem o godzinie 5. Następnie odprawia rozmyślanie w oparciu o “Koronę Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa”, która zawiera w sobie modlitwy, rozmyślania i pobożne ćwiczenia ułożone przez króla Leszczyńskiego i św. Alfonsa Liguori. Udział we Mszy św. słuchanej przez okienko celi z pobliskiego Kościoła. Litania do Matki Bożej. Jest autentycznie rozmodlony i w modlitwie odnajduje siły w pokusach, wątpliwościach. Prosi wtedy Jezusa o to, by otworzył mu Swoje Serce i dodaje: “Odbierz mi wszystko, tylko nie usuwaj siebie”. W liście do rodziców wysłanym z Tomska, ze swej katorżniczej drogi na Sybir, pisząc o utracie wszystkiego i staniu się w rzeczywistości nędzarzem, podkreśli, że nie jest tym przygnębiony. Została mu bowiem modlitwa, a wraz z nią Bóg. Wobec tego wszystko inne nie wiele znaczy. “Świat – dodaje – może mnie wszystkiego pozbawić, ale zawsze zostanie mi jedna kryjówka dla niego niedostępna: modlitwa”. Ona pozwala mu spokojnie patrzeć na przeszłość, znosić teraźniejszość i z nadzieją spoglądać w przyszłość. Więź z Chrystusem w Eucharystii dopełnia tego obrazu.
W życiu zakonnym ta więź modlitewna z Bogiem jeszcze się pogłębia. Bardzo prosto, ale doskonale to rozmodlenie św. Rafała przekazuje w swoich zapiskach s. Weronika Smoczyńska, która znała go jeszcze przed swoim wstąpieniem do Karmelu. Oto kilka jej spostrzeżeń. Ojciec Rafał był spowiednikiem jej cioci Antoniny. W rodzinie zauważono, że m.in. nocami modli się, co usiłuje przed nimi ukryć, przy tym podejmuje liczne umartwienia, posługi w domu. Są tym zaniepokojeni. A ona – podkreśla s. Weronika – spełnia to, czego ją o. Rafał nauczył, a co sam “praktykował i lubił: ducha modlitwy, umartwienia, wzgardy siebie, korzystania z upokorzeń”. S. Weronika, przed zakonem chodziła do niego do spowiedzi i czekając na jego przyjście otwierała kratkę i podglądała jego wejście. A on wchodząc zatrzymywał się przy kropielnicy i dłuższą chwilę się modlił. Robił to z prostotą nie wiedząc, że jest obserwowany. Takich jej spostrzeżeń jest więcej. Podkreśla, że o. Rafał promieniował Bogiem, który nieustannie przebywał w jego duszy. Po przyjeździe z siostrą do Czernej zapytały furtiana, co o. Rafał robi i usłyszały odpowiedź: “Modli się w celi. Ojciec zawsze się modli za nas, bo nie wszyscy umieją tak się modlić”. Zauważyły z siostrą, że po sumie jaką odprawiał w Tenczynku wyszedł na cmentarz. Poszły za nim. On chodząc pomiędzy grobami, odmawiał brewiarz. O. Rafał modlił się w skupieniu, a kiedy usłyszał szelest nie ruszył się i nie spojrzał na nie i dodaje: “Nie zaczepiał nas ani znakami, ani słowami”. Przekazuje także wypowiedź jednej z Sióstr Miłosierdzia z Łagiewnik, która jeszcze w Paryżu u Czartoryskich podglądała Rafała Kalinowskiego przez dziurkę od klucza. Zauważyła, że Kalinowski trzyma w rękach krzyż i modli się, a innym razem jak modli się razem z młodym Czartoryskim. Kiedyś w rozmowie przyznał się jej, że śpi do 3 rano. Zapytany, co dalej robi, odpowiedział, że się modli, przygotowuje do Mszy świętej. Ona także przekazuje świadectwo kucharza z Czernej o ojcu Rafale. Był to człowiek świecki, który w odpusty gotował w Tenczynku u jej stryja proboszcza. Kucharz opowiadał o świętości o. Rafała i podkreślił, że od niego nauczył modlić się przy pracy, gotując, półgłosem się modlił, zachowywał milczenie. A oto sylwetka św. Rafała nakreślona przez s. Weronikę: “Obserwowałam o. Rafała w różnych okolicznościach, ponieważ uważałam go za wskazówkę do pełnienia cnót. We wszystkim był wierny i heroiczny, zawsze dobrze ułożony, skupiony, oczy spuszczone, cała postać jego pokazywała, że jest zjednoczony z Bogiem i czuwa… Widok jego pociągał do Boga”.