Karmelici Bosi – dla początkujących
1. „Karmelici”
Karmel, karmelici (ale nie karmelitanie), karmelitanki (a nie karmelitki), karmelicki, karmelitański – to najczęstsze słowa w języku polskim, utworzone z nazwy hebrajskiej „Karmel”, którą oznaczono górę i całe pogórze nad Hajfą i okolicami w Izraelu w Ziemi Świętej.
Jak podaje internetowa Wikipedia, Karmel (hebr. כרמל) – to właściwie pasmo górskie, ciągnące się przez 25 km, na wybrzeżu Morza Śródziemnego w Izraelu. Wznosi się na wysokość 546 m n.p.m. nad Zatoką Hajfy. Na stokach tej góry znajdują się miasta: Hajfa, Nesher i Tirat Karmel[1]. Góra Karmel uważana była lub jest nadal za świętą przez żydów, chrześcijan, muzułmanów, bahaitów, czcicieli Baala oraz starożytnych Greków („Góra Zeusa”). Zarówno przez Żydów, jak i przez muzułmanów, Karmel uważany jest za górę świętą, jak Tabor, Gerizim, czy Góra Oliwna. Mówi się, że Pitagoras zatrzymał się tam podczas swej wyprawy do Egiptu. Święta Rodzina Jezusa miała również zatrzymać się tam, wracając z Egiptu, co przypomina legenda wyrażona w sztuce obecnej w bazylice Matki Bożej na Górze Karmel. Od pierwszych wieków chrześcijaństwa pustelnicy zamieszkiwali tamtejsze liczne groty.
Nazwa pasma oznacza po hebrajsku ‘ogród Boży’ lub ‘winnicę Bożą’ – jest to jeden z najbardziej urodzajnych terenów tego regionu. Góra Karmel wielokrotnie pojawia się w Biblii jako symbol dobroci Bożej i obfitości. To, czy należy, czy nie do Izraela, jest związane z jednej strony z Bożą łaską, z drugiej – z wiernością Bogu (Iz 33, 9 i 35,1-2). Jest ona podstawą pewności, że istnieje i przybędzie Bóg (Jr 46,18) i symbolem olśniewającego piękna (Pnp 7,6). Ze względu na swoje piękno Karmel był podziwiany przez proroka Izajasza (Iz 35,2 – „Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu”) i autora Pieśni nad pieśniami (7,5 – „Głowa twoja jak Karmel”).
Karmel zawdzięcza swą sławę prorokowi św. Eliaszowi, żyjącemu 9 wieków przed Chrystusem. Prorok Eliasz zamieszkiwał w tamtejszych dwóch grotach i tam odbył konfrontację z czcicielami bożka Baala. We wschodniej części wzgórza miała miejsce ofiara kapłanów Baala i ofiara Eliasza. Tradycja związała to wydarzenie ze szczytem al-Muhraqa („ofiara” – 1Krl 18,19-40). Na zachodnim krańcu Karmelu została umiejscowiona scena z deszczem, który Eliasz uprosił po trzech latach suszy (1Krl 18,40-46). Według interpretacji katolickiej, dostrzeżony przez sługę Eliasza na zboczach Góry Karmel obłoczek (1 Krl 18,42-45) to Maryja (tak jak obłok przyniesie deszcz po suszy, tak Maryja przyniosła światu Zbawiciela – rosę zbawienia). Po dziś dzień śpiewana jest w zakonie piękna „Rosa Carmeli”.
Tradycja samotnego obcowania z Bogiem na Górze Karmel, wzorowana na postaci proroka Eliasza, istniała tam od bardzo dawna, jednak nie posiadamy żadnych informacji co do losów ludzi, którzy zdecydowali się na pustelniczy styl życia. Dopiero Jakub de Vitry, biskup Akki w latach 1216-1228 opisuje rozkwit Kościoła łacińskiego w wyniku zdobycia Palestyny następująco: „Pielgrzymi, pełni zbożnego zapału, oraz zakonnicy tłumnie przybywali do Ziemi Świętej, przyciągani przez słodki urok świętych i czcigodnych miejsc” i dodaje: „Święci mężowie wyrzekali się świata i odpowiednio do swych upodobań i życzeń oraz gorliwości religijnej wybierali miejsca zamieszkania stosownie do ich celu i poświęcenia. Niektórzy, szczególnie pociągnięci przykładem Chrystusa Pana, wybierali ową upragnioną pustynię Quarentannę, gdzie Pan Jezus pościł przez 40 dni po swym chrzcie i mieszkali tam jako pustelnicy, odważnie służąc Bogu w swych skromnych celach. Inni, naśladując świętego pustelnika-proroka Eliasza, prowadzili samotne życie na Górze Karmel, a szczególnie w tej jej części, która znajduje się nad miastem Porfiria, dzisiaj zwanym Haifa, w pobliżu źródła Eliasza, w sąsiedztwie zakonu św. Małgorzaty Dziewicy, gdzie w niewielkich grotach, podobnych do przegródek w plastrze miodu, owe pszczółki Boże gromadziły słodki miód duchowy” (Historia Orientalis).
Przełom XII i XIII wieku był okresem wielkich przemian społecznych i duchowych, którym przyświecał nowy ideał bardziej autentycznego i radykalnego naśladowania Jezusa (św. Franciszek, św. Dominik). Był to także okres krucjat – wielkiego zrywu wiary chrześcijan Zachodu – podejmowanych dla odzyskania miejsc świętych, które pozostawały we władaniu muzułmanów od początku VII wieku. Po zdobyciu Jerozolimy wielu przybyszów z Europy zaczęło napływać do Palestyny, a słysząc o świętości Góry Karmel, niektórzy z nich – rycerze, pielgrzymi, pokutnicy – dołączali się do mieszkających tam pustelników, dając początki organizacji Zakonu nazywanego także Karmelem, Braćmi NMP z Góry Karmel – Ordo Fratrum Beatae Mariae Virginis de Monte Carmelo.
Warto zapamiętać zatem, że Karmel jako zakon to Ogród Boży, Boża Winnica, to wspólnota Boża powstała w Ziemi Świętej, ówczesnym centrum świata, łączącym 3 znane wówczas kontynenty, Europę, Azję i Afrykę. Członkowie Karmelu rozważali Boże słowo, kontemplowali je, szukając duchowo tej „ziemi świętej” pełnej obecności Boga w swej duszy. Do tej kontemplacji nawiązywali późniejsi reformatorzy Karmelu, a zarazem duchowi rodzice Karmelu reformowanego tj. Terezjańskiego, św. Teresa od Jezusa i św. Jan od Krzyża.
Próbowałem kiedyś w początku lat 90-tych XX w., będąc przez 9 lat w zakonie najpierw (do 1994 r.) ogólnopolskim a potem prowincjalnym w Krakowskiej Prowincji promotorem powołań, rozpisać słowo „Karmel” na współczesny język. Wynikiem tego stała się taka prosta wyliczanka, uwidoczniona następnie na plakatach i folderach. A brzmi ona tak:
K – jak kontemplacja,
A – jak apostolstwo,
R – jak rodzina,
M – jak Maryja,
E – jak Ewangelia,
L – jak liturgia.
To najważniejsze części składowe życia w Karmelu. O nich trzeba sobie powiedzieć osobno, tak jak o historii i duchowości zakonu.
Istnieją także późniejsze pojęcia pochodne, np. karmel jako wypalony cukier i substancja, czy karmelki (tak jak słodki jest Karmel). Istnieje karmel alkaliczny, karmel prosty, karmel klasy I (tzw. cukier palony, E150a) –cukier poddany działaniu wysokiej temperatury w procesie karmelizacji, w wyniku czego uzyskuje charakterystyczną brązową (karmelową) barwę. Po ostygnięciu karmel przybiera szklistą postać i może być używany do dekoracji potraw.
Pamiętam, jak jeden z chłopaków, mających kontakt z duszpasterstwem powołań naszego zakonu, był pod wrażeniem słowa „karmel”, które w odpowiednim momencie padło („prześladowało go”) z reklamy pewnego batonu w TVP i przypominało mu o naszym zakonie. Ktoś inny znalazł w Internecie jakże bogatą duchowo i formacyjnie witrynę www.karmel.pl, gdzie poznawał zakon wirtualnie, dzień po dniu. I ja zapraszam do tego poznania, nie tylko wirtualnie, czy przez media, ale osobiście.
2. „Bosi”
Jakie konotacje możemy zauważyć, analizując natomiast słowo „bosi” ? Chcąc obcować rytualnie z Bogiem i ze świętością, trzeba – jak poucza Biblia w Starym Testamencie – zdjąć obuwie. Bóg nakazuje Mojżeszowi na górze Synaj: „zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą” (Wj 3,5). Stąd jeszcze w wielu miejscach różnych religii (zwłaszcza islam) zdejmuje się buty. Chcąc nawet wejść do jakiegoś domu, rodziny, często jeszcze współcześnie zdejmuje się buty, by nie pobrudzić tego, co jest sacrum tego domu i rodziny (nie wnieść „brudów tego świata”).
Jezus mówił do swych uczniów: „Nie bierzcie (…) ani sandałów, ani laski” (Mt 10,10). Natomiast w Ewangelii u św. Marka mamy zapisane „Ale idźcie obuci w sandały” (Mk 6, 8-9).
Warunkiem ostatecznego spełnienia w optyce religijnej jest wyrzeczenie się świata – tylko człowiek obuty staje się zdobywcą obcych ziem, zaborcą i zarazem obrońcą własnego terytorium[2]. Stąd najbardziej obuci są piechurzy wojskowi, policjanci, strażnicy, strażacy, taternicy i ludzie o podobnych zawodach.
„Bosość” to często bezradność, wrażliwość, słabość, pewien czuły, odkryty punkt. Bose stopy zagrożone są bowiem rozbitym szkłem.
Tylko święci, aniołowie i archaniołowie są w chrześcijańskiej ikonografii przedstawiani boso, ponieważ nie są z tego materialnego świata. Królowie i wszystkie inne ziemskie postacie są bowiem obute[3]. Tak jak but ma w sobie coś z widzialnego i namacalnego świata, naga stopa należy do sfery ducha. Porzucenie butów jest znakiem opuszczenia, braku, dematerializacji i uduchowienia.
Występowanie bosych stóp w religijności podkreśla zatem kontakt, wymianę i dialog wręcz zjednoczenie i utożsamienie się z tamtym niebiańskim światem. Elisabeth Barret Browning podpowiada nam: „Ziemia jest pełna nieba, a każdy zwykły krzew płonie Bogiem. Ale tylko ci, którzy widzą, zdejmują sandały; reszta siada i zbiera jagody”.
Znane są liczne obrazy i figury Niepokalanej z wężem pod Jej stopą. Bosą stopą Maryja pokonała szatana, tzn. nie ludzką mocą, ale Bożą. Bosość mówi o zaangażowaniu się Boga w zbawienie człowieka, o Jego boskości.
Zdjęcie butów, bose i nagie stopy to znak pokory i ubóstwa. Kto niczego nie posiada, jest – jak mówi powiedzenie ludowe – nagi i bosy. Jest, jak ubogi bosy pastuszek z Betlejem, któremu ukazała się betlejemska gwiazda. Ubogi, bo złożył nadzieję u Boga. Jakże piękne polskie słowotwórstwo. I ubogi wystawia się na działanie, jak i na opatrzność Boga.
Większość reform obserwanckich w zakonach na przestrzeni wieków, pragnących zachować większą wierność (obserwę) wobec własnej reguły, w nazwie przybierała tytulację „bosi”. Zakonnicy bosi byli w zakonach kamedułów, franciszkanów, kapucynów, augustianów[4], są obecnie jedynie w Karmelu. Istnieli też trynitarze bosi[5]. Nie nosili oni żadnego obuwia lub tylko sandały, które niekiedy nazywano „bosymi”[6]. “Bosość”, czyli maksymalna rezygnacja z dóbr doczesnych, była według historyków Kościoła najważniejszym elementem ówczesnych ruchów reformistycznych w wielu zakonach[7].
Zakon karmelitów bosych powstał w wyniku dążeń do przywrócenia pierwotnej reguły zakonu oraz do odrzucenia nadużyć, które wkradły się przez wieki. Dnia 15 lutego 1432 r. w wyniku wielkiego upadku karności zakonnej karmelitów ówczesny papież Eugeniusz IV zatwierdził złagodzoną regułę. Nie wszyscy karmelici pogodzili się z tą decyzją. Podejmowano próby odnowy życia zakonnego, dążąc do przywrócenia reguły zatwierdzonej w 1274 r. przez papieża Innocentego IV. Reforma św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża, doktorów Kościoła, okazała się jednak najtrwalsza. Doprowadziła ona do autonomii jurysdykcyjnej w postaci oddzielnego nowego zakonu karmelitów bosych. Dnia 24 sierpnia 1562 r. w Avila powstał reformowany klasztor dla sióstr p.w. św. Józefa, a potem 14 następnych. Dnia 3 marca 1581 r. erygowana została pierwsza prowincja karmelitów reformowanych, czyli bosych. W 1593 r. uzyskali oni pełną autonomię jurysdykcyjną. Odtąd zakon karmelitów dzieli się na karmelitów „trzewiczkowych” (dawnej obserwancji) i karmelitów bosych[8].
To nie znaczy jednak, że chodzimy boso – wyjaśnia o. Roman Hernoga OCD, prowincjał warszawskiej prowincji. – W XV i XVI w. wiele zakonów się reformowało, nie tylko nasz, i żeby podkreślić elementy radykalnego ubóstwa przyjęła się nazwa “bosi”. Niemniej zakładamy normalne buty, chociaż w czasach św. Jana od Krzyża, w upalnej Hiszpanii, niektórzy zakonnicy rzeczywiście chodzili boso. Może trochę dla przeciwwagi, zakonników, którzy nie przyjęli reformy św. Teresy i św. Jana, zwykło się nazywać “trzewiczkowymi”. Jest to jednak nazwa zwyczajowa, oficjalnie nie używana. Tak więc do dzisiaj istnieją na świecie i w Polsce: karmelici oraz karmelici bosi[9].
Słowo „bosi” jest zatem dobrze znane szczególnie w Hiszpanii. W Madrycie jest także znany królewski klasztor klarysek Descalzas Reales, (dosłownie: klasztor Bosych Królewskich), który stał się elitarnym schronieniem dla młodszych córek szlacheckich oraz owdowiałych monarchiń.
Przy klasztorach i gruntach Zakonu pojawiały się hotele, restauracje, apteki i ulice z nadaną nazwą „Bosacka” lub „Bosaków”, tak jak jest to w Krakowie, dla uczczenia naszego Zakonu, o ile wcześniej istniała już w tym mieście przyznana nazwa „Karmelicka” dla klasztoru karmelitów dawnej obserwancji. Ulice i restauracje mogłyby przyjąć także inną nazwę „Karmelitańska” czy „Terezjańska”, ale to raczej dopiero przyszłość. Mówimy nawet publicznie o ratowaniu i odnowie krakowskiego kościoła „Bosaków” przy ul. Rakowickiej w Krakowie. Z tym zresztą zakonnym kościołem związane jest piękne wydarzenie.
Św. Jan Paweł II, który nazywany jest słusznie „karmelitańskim papieżem” i sam pragnął nawet wstąpić do tego Zakonu dwukrotnie, nawiedził Kraków i w ostatnim dniu swej pielgrzymki do Polski, 17 czerwca 1999 r., w drodze na Cmentarz Rakowicki zatrzymał się przy Uniwersytecie Ekonomicznym (wówczas Akademii Ekonomicznej), który obchodził 75-lecie swego istnienia. Pobłogosławił zebranych przed gmachem studentów, wykładowców i władze uczelni, poświęcił kamień węgielny pod nowy budynek dydaktyczny, chwilę rozmawiał też z grupą karmelitów bosych. Klasztor i kościół Karmelu sąsiadują bowiem z uczelnią, a święty papież sam kiedyś go nawiedzał. Żartobliwie skomentował sąsiedztwo obu instytucji: „Zawsze zastanawiałem się nad tym, skąd ta koniunkcja – z jednej strony karmelici bosi, z drugiej akademia”. Gdy ucichły oklaski, wyraźnie rozluźniony Jan Paweł II dodał, kręcąc głową: „Ekonomia na bosaka, kto by pomyślał”. A po chwili dorzucił: „Ale nie bójcie się, karmelici bosi nie są zupełnie bosi”[10].
Dzisiaj słowo „bosy” przeżywa swój kolejny renesans. Także w kulturze i w mediach.
Dla Gombrowicza „bose stopy”, będące symbolem autentyczności i wolności, przeciwstawiane były lingwistycznym i społecznym „butom” najznamienitszych poetów epoki.
Znany podhalański zespół Zakopower, na czele z wokalistą Sebastianem Karpielem-Bułecką, a za nim prawie cała Polska, śpiewa od maja 2011 r. popularną piosenkę z platynowej płyty o „pójściu boso” – mogłaby służyć jako „powołaniowy” hit reklamowy do naszego Zakonu.
I dopiero gdy
zawoła Bóg
to pożegnam wszystkie te rzeczy i znów:
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Pójdę boso
Zamkną za mną drzwi.
Pójdę boso, (boso).
Nie zabiorę nic.
Pójdę boso (boso).
Furorę zrobiła też swego czasu pastorałka dziecięca „Pastuszek bosy”. A i Shakira wydała płytę o bosych stopach „Pies Descalzos”. W telewizji polskiej dostrzec można było bardzo popularny program pt. „Boso przez świat” – program podróżniczy prowadzony przez Wojciecha Cejrowskiego.
W Polsce po słynnej akcji „Cała Polska Czyta Dzieciom” – mamy dzisiaj od 2011 r. inną akcję: „Cała Polska Chodzi Boso”. Zdaniem lekarzy chodzenie boso wzmacnia mięśnie i więzadła, wpływa także relaksująco na stopy, koryguje płaskostopie, odpręża i zapobiega bólom pleców. Bieganie boso łagodzić ma natomiast przeciążenia, na jakie narażone są stopy[11]. Staje się przy tym coraz bardziej popularne. Współcześnie bieganie boso jest renomowane i szanowane przez wielu mieszkańców Norwegii, Finlandii, Belgii, a także Portugalczyków i Holendrów. Na pierwszych miejscach pod tym względem są aglomeracje miejskie, jak wielokulturowy Madryt, upalna Lizbona czy Nantes. W szykownym Trondheim jest to główna kwestia w upalne dni[12]. W Internecie powstały fora i społeczności „Boso po świecie”[13]. Jak różne są zatem powody do chodzenia boso. Jedni chodzą, bo lubią być oryginalni, inni – by zadziwiać, jeszcze inni – bo jest to dla nich wyzwaniem. Ale większość chodzi boso, bo po prostu lubi. Bo – jak mówi sentencja tego internetowego grona – boso jest fajnie!
Tłumacze snów wyjaśniają z kolei, że „boso” to zazwyczaj dobry znak pomyślności i realizacji planów, a być bosym – to znak, że mimo iż życie nie będzie wolne od przeszkód, czy problemów, to wszystkie one zostaną jednak pokonane. Chodzenie boso we śnie mówi o tym, że znikną problemy zdrowotne i możliwe też, że ten człowiek zyska w oczach innych ludzi. Interesujące.
Może warto nam wszystkim, żyjącym charyzmatem i duchowością Karmelu Terezjańskiego, Karmelu Bosego, wracać do tych pięknych konotacji słowa „bosy”, wyrażających przede wszystkim radykalizm ewangelicznym ale i duchową interwencję Boga wraz z kontemplacyjnym zażyłym zjednoczeniem z Nim i otrzymaną mocą.
o. Włodzimierz Tochmański OCD
[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ra_Karmel.
[2] Arnold Lebeuf, Stopa bosa stopa obuta. Semantyka motywu ikonograficznego, ZW Nomos Kraków, s.56.
[3] Tamże, s. 57.
[4] OAD – Augustianie Bosi
[5] http://teatrnn.pl/leksykon/taxonomy/term/6249.
[6] W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1987, s. 113.
[7] Honorat Gil OCD, Karmelici bosi podbijają Europę, „Zeszyty Karmelitańskie”2003.
[8] Wikipedia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Karmelici_bosi
[9] http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200128&nr=38
[10] http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kraj/606903-ekonomia-na-bosaka.html.
[11] http://www.w-spodnicy.pl/Tekst/Zdrowie/530704,1,Daj-stopom-odpoczac—chodz-na-bosaka.html.
[12] http://art.legendary.waw.pl/zdrowe-bieganie-na-bosaka-2165
[13] http://grono.net/boso. Także na FB: http://www.facebook.com/pages/uwielbiam-chodzic-na-bosaka/118814944799283. Por. http://www.bieganie-boso.pl.