José Manuel Sánchez Caro
Wprowadzenie
“Szukajcie w czytaniu, a znajdziecie w rozmyślaniu; pukajcie w modlitwie, a otworzą wam w kontemplacji” (1). Ta znana sentencja św. Jana od Krzyża, którą rozpoczyna się ten skromny szkic na temat duchowej lektury Biblii, stanowi przewodnią myśl poniższego tekstu. Jego zamiarem jest przybliżenie się do duchowej lektury Pisma Świętego, praktykowanej przez świętego Jana od Krzyża, i odniesienie jej do kościelnej tradycji lectio divina z położeniem nacisku na współczesną lekturę duchową Biblii. Chodzi zatem o pewną próbę podejmowaną w obrębie poszukiwań i w związku z tym otwartą na konieczność licznych późniejszych uściśleń i dopowiedzeń. W tym duchu właśnie należałoby czytać stronice niniejszego opracowania.
Sentencja inicjująca, jak o tym dobrze wiadomo, nie jest autorstwa św. Jana od Krzyża. Odnajdujemy ją bowiem w dosłownym brzmieniu w dziełku zatytułowanym Scala Claustralium, to znaczy: Drabina mnichów (2). Opisuje ono drogę wznoszenia się mnicha ku Bogu, odwołując się do starego i klasycznego obrazu biblijnego drabiny świętego Jakuba, o którym mówi Księga Rodzaju:
“We śnie ujrzał drabinę opartą o ziemię, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. A oto Pan stał na jej szczycie i mówił: «Ja jestem Pan, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu»” (28, 12-13).
Miejsce to zostało nazwane przez Jakuba Betel, co oznacza: «dom Boga» (Rdz 28, 17). Sam tekst pozostał wyrazem niegasnącej tęsknoty mężczyzn i niewiast wszystkich czasów za przekroczeniem granic tego, co jedynie ludzkie i łączności z tym, co transcendentne. Chodzi o pragnienie, wyrażone opowiadaniem tak starożytnym jak opowiadanie o wieży Babel (warto zwrócić tu uwagę, że Babel lub Bab-ilu oznacza właśnie «bramę nieba»), nawiązujące w swej wymowie do starożytnych sumeryjskich i babilońskich ziggurat, które pozbawione odniesień transcendentnych i przemienione w utopię, zostały nam przekazane w klasycznym dziele współczesnego filozofa niemieckiego Ernesta Blocha (3).
W tę długą tradycję ludzkiego poszukiwania Boga, którego umieszcza się na wysokościach, na szczycie drabiny, wpisuje się książeczka, do której nawiązywałem. Mówi się w niej o metodzie wznoszenia się ku Bogu, rozumianej nie na sposób pewnego zestawu przepisów, lecz na sposób drogi, metodzie pojmowanej, w tym wypadku, jako praktyka lectio divina – czytanie, medytacja, modlitwa, kontemplacja. Dosłownie mówi się o niej tak:
“Czytanie szuka słodyczy życia błogosławionego, medytacja ją napotyka, modlitwa prosi a kontemplacja smakuje. Dlatego sam Pan mówi: «szukajcie a znajdziecie, pukajcie a otworzą wam». Szukajcie w czytaniu, a znajdziecie w rozmyślaniu; pukajcie w modlitwie, a otworzą wam w kontemplacji” (4).
Jest możliwe, jak opiniują komentatorzy, że zdanie to nie należy do oryginału dzieła (5). Nie wiemy, kiedy mogłoby zostać dodane, ale z pewnością znajdowało się w wydaniach tych tekstów, które w epoce św. Jana od Krzyża były w obiegu. Dzieło, które przypisuje się zależnie od czasów i miejsc św. Augustynowi, św. Bernardynowi lub św. Anzelmowi, jest w rzeczywistości, jak to wykazał Dom Wilmart, autorstwa Gwidona bądź Gwidona II, dziewiątego przeora Wielkiej Kartuzji w Grenoble. Sprawował on obowiązki opata tej Kartuzji między rokiem 1174 a 1180, chociaż musiał napisać dziełko nieco wcześniej (6). Nie ma w tym nic wyjątkowego, że św. Jan od Krzyża znał ten tekst. Należał on bowiem do tradycji kartuzjańskiej, którą Święty bardzo się interesował, aż po pragnienie przejścia do Kartuzów, kiedy to był studentem w Salamance, co zresztą dał poznać matce Teresie od Jezusa w czasie spotkania z nią w Medina del Campo (7). Dla nas, mówiących o duchowej lekturze Biblii, jest miłą niespodzianką spotkanie z tym cytatem zaczerpniętym ze Scala Claustralium między Słowami światła i miłości. Fakt ten zaświadcza, że św. Jan od Krzyża znał to, czym była lectio divina, lektura duchowa Biblii, jaką tradycyjnie praktykowano w klasztorach. Jak zobaczymy, dane, które znajdują się w jego pismach, potwierdzają powyższą tezę.
Niniejszy artykuł dzieli się na trzy części. W pierwszej zostanie zaprezentowane krótkie wprowadzenie odnośnie samej lektury duchowej Biblii lub lectio divina. Druga część będzie poświęcona dostarczeniu odpowiednich danych o formacji biblijnej św. Jana od Krzyża, w oparciu o lekturę bezpośrednią jego pism oraz obserwację, w jaki sposób wykorzystywał w nich Pismo święte. Zamiarem trzeciej części będzie natomiast próba odsłonięcia fundamentów duchowej lektury Biblii praktykowanej przez św. Jana od Krzyża i analiza niektórych przykładów. Całość zostanie zamknięta wnioskami, które z racji charakteru tego szkicu muszą mieć naturę prowizoryczną.
I. Lektura duchowa Biblii
1. Geneza
Aby mówić o lekturze duchowej Biblii, trzeba najpierw wyjaśnić, co właściwie rozumie się pod tym wyrażeniem. Nie jest to łatwe zadanie, pomimo zgodności autorów współczesnych w kwestiach zasadniczych, nie udaje się wyeliminować różnic w szczegółach (8).
W ogólności wszyscy są jednomyślni, że jej pochodzenia należy szukać w tak zwanej egzegezie duchowej, a ta narodziła się z tej samej potrzeby powszechnej, która dała początek hermeneutyce. To znaczy, z wymogu uaktualniania znaczenia tekstów świętych, które jako takie były uważane za nienaruszalne, lecz powinny były udostępniać swe przesłanie i orientacje w różnych momentach historycznych i w zmieniających się sytuacjach życiowych czytelnika. W przypadku chrześcijanina egzegeza duchowa wyłania się z potrzeby uaktualnienia Starego Testamentu i nieodrzucania go, jak to czynili marcjanie i gnostycy. Konkretny tekst Pawła: “litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia” (2 Kor 3, 6) oraz wolny użytek, który on sam robi z pewnych interpretacji alegorycznych odnośnie Sary i Hagar i innych tematów, ofiarują nam punkt oparcia dla usystematyzowania całej interpretacji Pisma, która poczynając od litery, prowadziłaby do głębin duchowych (9).
Wielki teoretyk sensu duchowego Biblii, jakim był bez wątpienia Orygenes, opierając się na interpretacji alegorycznej zhellenizowanego Żyda Filona Aleksandryjskiego, kładzie podstawy dla owego sensu w swym wielkim dziele De Principis i stosuje go konsekwentnie w późniejszych swoich dziełach. W sposób szczególny ma to miejsce w komentarzu do Pieśni nad pieśniami, dziele, które charakteryzuje się nowatorstwem interpretowania świętej księgi na trzech poziomach. W rzeczywistości Orygenes bazuje na podwójnej interpretacji, tradycyjnej już w świecie żydowskim, to znaczy literalnej i duchowej – znaczeniu koniecznym, ale niezbyt ważnym (10). W ramach drugiej interpretacji może się wyróżnić interpretację pneumatologiczną, otrzymaną w spadku po Żydach i przyjętą powszechnie aż do czasu Kościoła: Oblubieńcem jest Bóg lub Chrystus; Oblubienicą jest Izrael bądź Kościół. Można także spotkać się z interpretacją psychiczną, zgodnie z którą Oblubieńcem jest Chrystus a oblubienicą dusza. Interpretacja ta wprowadzona na Zachodzie za pośrednictwem tłumaczenia wspomnianego komentarza do Pieśni nad pieśniami przez Rufino na język łaciński, spotkała entuzjastycznych naśladowców wśród mieszkańców Wschodu, takich jak św. Grzegorz z Nyssy, i wśród mieszkańców Zachodu, takich jak św. Grzegorz Wielki i św. Bernard (11). Oni to ściśle mówiąc są nauczycielami lektury duchowej Biblii lub lectio divina. Stąd właśnie dotrze ona do chrześcijańskiej tradycji mniszej i powszechnej, aby również zagościć w pismach św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża (12).
Zatem, pod specjalnym przewodnictwem św. Grzegorza i św. Bernarda, interpretacja duchowa Biblii przekształciła się w punkt centralny lectio divina. Usystematyzowana została w średniowieczu, kiedy to ukształtowała się słynna teoria czterech sensów Biblii, pochodząca również z dzieła Orygenesa. Mnisi będą przekazywać tego typu duchową lekturę Biblii, która w pewnym określonym momencie życia Kościoła dozna upadku, przede wszystkim na skutek dekadencji życia mniszego i następnie ze względu na przeszkody w czytaniu Pisma Świętego w Kościele katolickim,.
Dzisiaj obserwujemy odnowienie tej duchowej lektury Biblii. Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy jest fakt istnienia licznych szczegółowych opracowań traktujących temat zarówno od strony historycznej, jak również z praktycznego punktu widzenia, proponujących różnorodne dostosowanie dla chrześcijan żyjących dzisiaj, oczywiście z mniejszym lub większym szczęściem (13).
2. Treść
Mając na względzie spostrzeżenia Soboru Watykańskiego II z Konstytucji o Objawieniu Bożym, Dei Verbum, pierwszego uroczystego dokumentu Kościoła, w którym zaprasza się chrześcijan do czytania Pisma Świętego, możemy powiedzieć, że duchowa lektura Biblii jest tego rodzaju lekturą, którą się praktykuje w postawie przyjęcia i słuchania Słowa Bożego i odpowiedzi na to Słowo danej w wierze. To znaczy w przekonaniu, że potrzebuje się łaski Bożej, aby móc je przyjąć i wsparcia Ducha Świętego, by ten “…poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał «wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie»” (14).
W sposób bardziej intuicyjny opisuje ta sama Konstytucja tę lekturę jako inicjatywę Boga, która jest przyjęta przez wierzącego: “W księgach świętych Ojciec, który jest w niebie, spotyka się miłościwie ze swymi dziećmi i prowadzi z nimi rozmowę. Tak wielka zaś tkwi w słowie Bożym moc i potęga, że jest ono dla Kościoła podporą i siłą żywotną, a dla synów Kościoła utwierdzeniem wiary, pokarmem duszy oraz źródłem czystym i stałym życia duchowego” (15). Chodzi zatem nie o jakąkolwiek lekturę Biblii, lecz o lekturę w wierze, to znaczy, lekturę w kluczu odpowiedzi na inicjatywę Boga przemawiającego. Lekturę, która poza tym ma mieć miejsce w środowisku Kościoła “Oblubienicy Słowa Wcielonego, czyli Kościoła przez Ducha Świętego pouczonego” (16), jak mówi wspomniana Konstytucja.
Stąd wynika, że przestrzenią wyjątkową dla lektury Pisma będzie liturgia (17). Również stąd wynika, że lekturze biblijnej, bez względu na to czy będzie ona miała miejsce w czasie liturgii, w grupie, czy też indywidualnie, powinna zawsze towarzyszyć modlitwa, jako dialogiczna odpowiedź względem słowa, z którym Bóg do nas się zwraca:
“Niech o tym pamiętają – mówi ta sama Konstytucja, – że modlitwa towarzyszyć powinna czytaniu Pisma świętego, by ono było rozmową między Bogiem a człowiekiem. Gdyż «do Niego przemawiamy, gdy się modlimy, a Jego słuchamy, gdy czytamy boskie wypowiedzi»” (18).