Człowiek modlitwy
Wydaje się, że nie lubił odmawiać brewiarza w czasie podróży, ale czynił to po przybyciu do gospody. Nie wystarczał mu śpiew psalmów podczas drogi; odmawiał więc brewiarz i Officium parvum o Najświętszej Maryi Pannie codziennie na kolanach. W ten sposób przemierzał ojciec Jan nie kończące się drogi, przesycając powietrze modlitwami, wersetami z Pisma św., ciszą, duchowymi rozmowami, a godziny wypoczynku spędzał w zagajnikach lub nad brzegami strumieni, oddając się modlitwie i kontemplacji.
Hieronim od Krzyża, inny spośród tych, którzy najczęściej z nim podróżowali, tak o nim mówił: dokądkolwiek by się udał, z kimkolwiek by dyskutował, bardzo wszystkich budował, nawet właścicieli gospód; jeśli się choć na chwilę zatrzymał, chociażby po to, by doglądnąć zwierzę, wszyscy mówili: “to nie może być nikt inny, tylko święty”, “pachnie świętością”.
Cechą charakterystyczną Jana, jako podróżnika, która mu zyskiwała u zakonników wielką cześć i poważanie, był jego duch posłuszeństwa: szybki i zawsze gotowy. Udaje się w podróż punktualnie, zaledwie otrzyma polecenie przełożonego, mimo srogiej pogody, złego stanu zdrowia, mimo tego, że zakonnicy radzą mu inaczej. W takich dokładnie okolicznościach, gdy zbiegają się wszystkie przeciwności losu, odpowiada współbraciom, że nie mógłby zalecać im ochoczości w posłuszeństwie, gdyby sam jej nie praktykował.