Czy Pan chce rzeczywiście, żebym tak pozostała kochając Go, czy adorując, czy to w pustce, czy w trudzie, czy radości, nie przywiązując uwagi do niczego więcej, jak tylko do tego, by Mu pozwolić działać w głębi duszy, gdzie On może zrobić wszystko, co zechce…? To stałe cierpienie czasem bardzo się wzmaga, gdy żywsze jest poczucie obecności Boga, albo światło nieznane, albo sama nie wiem co, bo dusza nie jest w stanie zdać sobie sprawy z tego, co się dzieje.
Może wydawać się dziwne, że nawet odczuwalna obecność Boga nie usuwa z naszego życia cierpienia, a nawet je wzmaga. Oznacza to tyle, że na ziemi nigdy nie osiągniemy pełnego zjednoczenia z Bogiem. Ciało, które posiadamy, będzie dawać o sobie znać przez różne dolegliwości. Bóg również nie jest od ekspresowego załatwiania naszych spraw i likwidowania wszelkich niedogodności. Musimy nauczyć się z nimi żyć, a nawet uczynić z nich modlitwę, na wzór Tego, który, będąc w udręce, jeszcze usilniej modlił się do Ojca. Choć jesteśmy obciążeni grzechami, Bóg szuka relacji z nami, chce się z nami zjednoczyć. Gdy zbliża się do nas ta przeczysta Miłość, powoduje cierpienie, bo jesteśmy tak różni od Niego. Z drugiej strony, jeśli Jemu, naszemu Stwórcy i Panu, to nie przeszkadza, dlaczego ma przeszkadzać nam? Czego mamy się lękać? On pragnie działać w naszym życiu, przemieniać nas i uświęcać. Czeka tylko na naszą zgodę i pokorne trwanie w Jego obecności. Dobrze wie, jaki jest nasz stan w danym momencie. Im jest gorzej i trudniej, tym bardziej doceni nasz trud i zmaganie, tym nasza miłość do Niego będzie bardziej szczera i autentyczna.
Odeszli do Boga w Karmelu
1980 † o. Bernard od MB z Góry Karmel (Smyrak)
2001 † o. Marian od Miłosierdzia Bożego (Boczek)
2023 † o. Marek od MB Królowej Polski (Kłaput