Na co to mówię, Boże mój? Komu się żalę? Kto mię usłyszy, jeśli nie Ty, Ojcze i Stwórco mój? Na cóż więc potrzebne moje słowa, kiedy Ty bez słów znasz mój ból; Ty o Boże, którego tak jasno widzę mieszkającego w moim wnętrzu? Taki to zawsze mój nierozum! Lecz, ach, mój Boże! Skąd mogę mieć tę pewność, że nie jestem odłączona od Ciebie? O biedne moje życie, że musisz żyć w takiej niepewności.
Człowiek jest pewny swojego losu dopiero po śmierci. Do tego czasu wszystko się może zdarzyć. Św. Teresa od Jezusa pisze w jednym ze swoich poematów: „Ja tym umieram, że umrzeć nie mogę, by spotkać się jak najszybciej z Boskim Oblubieńcem, Jezusem zmartwychwstałym”. Wiedziała, po co żyjemy na ziemi. Jeśli po śmierci mielibyśmy być oddzieleni od Boga na zawsze, nasze życie nie miałoby żadnego sensu, ani tego doczesnego, ani wiecznego. Co robić, by tego uniknąć? Nawiązać głęboką, pełną przyjaźni więź z Tym, który w nas mieszka. Często rozmawiać z Nim, o tym, co nas trapi. On nas zna, ale trzeba, byśmy to my poznali Jego dobroć i miłosierdzie względem nas i wszelkiego stworzenia. Wtedy gorąco zapragniemy spędzić z Nim całą wieczność.
Odszedł do Boga w Karmelu
2004 † br. Bernardyn od NMP Królowej Korony Polskiej (Berka)