Ach! Jakże jestem niewierna, aby rozpoznać dobroć i miłosierdzie Boga wobec mnie! Wciąż upadam, a On mnie wciąż podnosi, jak dobry Ojciec! Czyż jest na ziemi stworzenie jak On? Czy jest anioł w niebie jak On? Często, gdyby mnie pozostawił samej sobie, wyparłabym się Go jak Judasz. Niestety, jestem nieszczęsnym stworzeniem, ale On ma wzgląd na moją biedną wolę. Często podczas modlitwy i podczas oficjum jestem cała aż przytłoczona moją biedą i moją podłością. Często chcę krzyczeć do Pana: „Nie jestem godna być z Twoimi oblubienicami, wyrzuć mnie na zewnątrz. Czyż jest na ziemi stworzenie, które otrzymało tyle łask, co ja, a które byłoby tak niewierne jak ja, które byłoby nieposłuszne swojemu Mistrzowi jak ja?”. Módl się, dobra Matko, módl się za mnie.
Czy te słowa nie są aby na wyrost? Czy ma w nich przesady? Czy nie trącą fałszywą pokorą i nie świadczą o niskim poczuciu wartości? Z pewnością są wyrazem pokory, a przecież pokora to nic innego, jak życie w prawdzie. Kto tak żyje, a przynajmniej stara się żyć, musi uznać, że jedynie Bóg jest święty, a my jesteśmy biednymi grzesznikami, całkowicie zależnymi od Niego i Jego świętej woli. Musi w końcu zrozumieć, że między nami a Nim zionie przepaść dla nas nie do przebycia. To, że istniejemy, że zaspokajane są nasze fundamentalne potrzeby, dzieje się z łaski i miłosierdzia Bożego. Wobec tego niepojętym wprost wydaje się fakt, że ten Bóg, tak bardzo od nas różny, zaprasza nas do relacji ze sobą. Wszystko zaś po to, byśmy odczuli wobec Jego majestatu wdzięczność za okazane nam miłosierdzie. Tak mało w nas wdzięczności. Nawet gdy widzimy w sobie tyle niedoskonałości, gdy dostrzegamy dary Boże nam darowane, na które absolutnie niczym nie zasłużyliśmy, zamiast wdzięcznością, odpowiadamy raczej frustracją. Dlaczego tak się dzieje? Nie potrafimy dostrzec tych darów i łask otrzymanych od Boga. Chcemy raczej widzieć, i widzimy, swoje niedoskonałości. Po drugie, powodowani fałszywą pokorą, czujemy się tak niegodni tych darów, że nawet nie chcemy ich przyjąć i się nimi ucieszyć. Jest na to jedyna rada: pozwólmy Bogu być Bogiem w naszym życiu. To On decyduje, czy mamy dany dar otrzymać, czy też nie. Prośmy Go jedynie o to, byśmy potrafili to dostrzec i na miarę naszych możliwości Mu podziękować.
Odszedł do Boga w Karmelu
1959 † o. Bronisław od Trójcy Przenajświętszej (Jarosiński)