Dusze posiadają więc przez uczestnictwo te same dobra, jakie Syn Boży ma przez naturę. Są więc prawdziwie Bogami przez uczestnictwo, równymi Bogu i Jego współtowarzyszami. O dusze stworzone dla tak wielkich rzeczy i do nich powołane! Co czynicie? Na czym się zatrzymujecie? Jakże są niskie wasze pragnienia i jak nędzne wasze skarby! O nieszczęsna ślepoto oczu waszej duszy! Bo jakże jesteście ślepe na tak wielkie światło i jak jesteście głuche na tak potężne wezwanie! Czyż nie widzicie, że szukając wielkości i chwały, jesteście nędzne i małe! Nie znacie bowiem tak wielkich dóbr i jesteście ich niegodne!
Niejednokrotnie zastanawialiśmy się, co jest potrzebne, żeby się szczerze nawrócić, całym sobą przylgnąć do Boga. Nawrócenie to nie jednorazowy akt, ale proces. Chcąc zaś wybrać Boga, trzeba się Nim zachwycić. Nie nastąpi to, jeśli nie odkryjemy, że On jest czystą, bezinteresowną, odwieczną miłością i kocha nas aż tak, że „Syna Swego Jednorodzonego za nas dał…”. Boża miłość w stosunku do nas przywraca nam godność. W niej widzimy, kim jesteśmy w oczach Boga, do jak wielkich rzeczy jesteśmy przeznaczeni. Rozumiemy, że świat nie może nam dać szczęścia. Pojmujemy, jak śmieszni jesteśmy, uganiając się za tym, co oferuje świat. Oczywiście, przez moment daje to satysfakcję i szczęście, ale potem zostawia w nas pustkę. Nie nasyca nas, ale ograbia i degraduje. Po czasie zdajemy sobie sprawę, że upodabniamy się do tego, co kochamy. Stajemy się karykaturą samych siebie. Dlaczego tak się dzieje? Można powiedzieć, że to nic dziwnego. Nosimy w sobie pustkę, która ma rozmiary samego Boga i wypełnić ją może tylko Bóg.