Serce żadnego człowieka nie weszło w tak ciemną noc, jak Bóg-Człowiek w Getsemani i na Golgocie. Umysł żadnego człowieka nie jest zdolny wniknąć w niepojętą tajemnicę opuszczenia umierającego Syna przez Ojca. Lecz sam Jezus może wybranym duszom dać zakosztować tej największej próby. Jezus poddaje tej próbie jako ostatniej próbie ich miłości. Gdy się nie cofają, lecz pozwalają się prowadzić w ciemną noc, wówczas staje się ona dla nich przewodnikiem.
Trudno podróżuje się nocą, gdy wszystko wokół spowite jest ciemnością. Łatwo zgubić drogę do celu. Z drugiej strony, człowiek szuka wtedy jakiegokolwiek źródła światła, a gdy je znajdzie, pozwala mu się kierować. Nie pozwala, by coś go rozpraszało. Nie dziwi fakt, że boimy się ciemności. W takiej aurze nie widzimy czyhającego na nas niebezpieczeństwa. Nie jesteśmy go świadomi, więc nie możemy stawić mu czoła. Możemy panicznie bać się takiej sytuacji, uciekać od niej. Jest jednak inne wyjście: prosić o wiarę i ufność Tego, który ma moc przeprowadzić nas przez wszelkie ciemności. Prosić o Jego kojącą i wspierającą obecność. Trzeba pozwolić się przeprowadzić przez tę ciemność i noc. Przeprowadzić Temu, który nie bał się w nią wejść, by wyprowadzić z niej tych, którzy tam przebywają, ku światłu i życiu. Chce, byśmy żyli w wolności dzieci Bożych już tutaj na ziemi, a kiedyś z Nim i innymi świętymi w niebie.