Jakże byłabym szczęśliwa, gdybym w chwili śmierci mogła ofiarować Jezusowi bodaj jedną duszę. Byłaby to dusza wyrwana z ognia piekielnego i wielbiła Boga przez całą wieczność.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza
Święci często wyrażali pragnienia, i wiele w tym względzie czynili, by ratować ludzkie dusze przed ogniem piekielnym. W piekle istnieje duchowy ogień, który ogarnia duszę, zadaje cierpienie, ale jej nie unicestwia. Święta Faustyna pisze, że jest on zapalony przez samego Boga. Tymi słowami potwierdza to, co słyszymy z ust Jezusa w nauczaniu o sądzie ostatecznym: ”Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom” (Mt 25, 41). Jezus nie mówi: ”Idźcie w ogień wieczny, który przygotowaliście sobie”. Wyraźnie wskazuje, że ten ogień został przygotowany Boską ręką. Dla nas ten ogień jest tajemnicą. Nie jest on, jak niektórzy sądzą, ogniem Bożej zemsty. Takie odruchy po prostu w Bogu nie istnieją. Ogień zapalony przez Boga jest jednak bez wątpienia formą kary dla potępionych ludzi i szatanów. Karą za co? Zło nigdy nie zamyka się jedynie w tym, kto je czyni, czy to będzie upadły anioł, czy człowiek. Ono zawsze dosięga innych, zadając cierpienie i niszcząc. Kara zostaje wymierzona wszystkim tym, którzy nie tylko nie czynili miłosierdzia, ale na różne sposoby zabijali w innych miłość, nadzieję, ufność, wysiłki ku dobru. Bóg upomni się o wszystkich maluczkich, upomni się o wszelkie dobro, które zostało zniszczone.