Pod opieką dwóch karmelitów bosych, grupy rodziców, pielęgniarki i dwojga młodych wolontariuszy, w przepięknym zakątku ukraińskich Karpat odpoczywały dzieci i młodzież z naszej berdyczowskiej parafii, oraz kilka młodych ludzi z terenów objętych działaniami wojennymi. Kilka dni, od 27 lipca do 4 sierpnia przyniosły grupie 65 dzieci, młodzieży i dorosłych cudowną odmianę od codzienności naznaczonej wiadomościami z wojny i dźwiękiem syren alarmowych.
Podczas całego pobytu towarzyszył nam tekst z drugiego wieku – „List do Diogeneta”. W jego starodawnych słowach, codziennie, podczas kazania uczestnicy znajdowali zawsze aktualne prawdy o chrześcijanach. Młodzież dowiedziała się, w jaki sposób święty Justyn wyjaśniał Diogenetowi kim są chrześcijanie: nie różniąc się od innych mową i ubraniem, nie wybierając dla siebie oddzielnych miejsc zamieszkania, odróżniają się swoim sposobem postępowania. Swojej nauki otrzymanej od Boga nie udowadniają intelektualnymi argumentami, lecz świadectwem życia. Nie porzucają narodzonych przez siebie dzieci i pozostają wierni w małżeństwie, do którego przygotowują się wzrastając w odpowiedzialności. Wykonują obowiązki nałożone przez państwo, w którym żyją i będąc lojalnymi obywatelami pamiętają, że ich prawdziwa ojczyzna jest w niebie. Świadomi, że ich wierność Chrystusowi wywołuje nieraz prześladowania, nie odpowiadają zemstą lecz błogosławieństwem.
Atmosfera, jaka panowała wśród wypoczywających zdawała się w pełni harmonizować z rozważanym tekstem. Wszyscy w tych dniach staliśmy się jedną rodziną. Podczas wspinaczki górskim szlakiem na Hoverlę – najwyższy szczyt Ukrainy – i na górę Homiak, podczas cudownego pikniku na polanie obok sympatycznej metalowej instalacji „serce Karpat”, w wieczornych tańcach i konkursach, podczas Mszy świętej oraz w modlitwie o poranku i po zmroku, podczas porannej gimnastyki i kąpieli w basenie – odczuwaliśmy radość wspólnoty i wdzięczność za życie, ciało, przyrodę. Doświadczenie to było jak balsam na duszę, zwłaszcza dla kilku osób spośród nas, którzy opuścili swój dom na terenie objętym działaniami wojennymi – pod Charkowem i w Chersonie.
Nasza radość udzieliła się również mieszkającym od kilku miesięcy w ośrodku „Caritas” uchodźcom. W rozmowie z nimi można było usłyszeć szczegóły dramatu ukraińskiego narodu, których media nie są w stanie przekazać. Ucieczki pod ostrzałem, czołganie się pośród wraków samochodów i ludzkich trupów, trwoga towarzysząca przebywaniu w domu, w piwnicy, na ulicy, oparzenia w wyniku oczekiwania na przepustkę w szczerym polu pod palącym słońcem… Dziesiątki małych historii, których szczegóły przerażają, budzą zdziwienie i rozczarowanie światem obiecującym równość, dobrobyt, nowoczesność.
Patrząc na krajobrazy Ukrainy w drodze z Berdyczowa do Karpat, na szerokie pola ozdobione kwiatami słonecznika ogarnia człowieka zdziwienie z powodu istnienia takiego zła, które nie pozwala na to, by ten piękny kraj mógł się rozwijać i karmić owocami swojej żyznej ziemi inne narody.
Dla nas beztroska tych kilku dni była możliwa dzięki finansowej pomocy naszych dobrodziejów. Kolejny raz dziękujemy tym, którzy wsparli nasz karmelitański fundusz „wojenny”. Niech Pan Bóg Wam wszystkim wynagrodzi! Boże, chroń Ukrainę!