5 października

Dziś bardziej jeszcze niż wczoraj, o ile to możliwe, byłam pozbawiona wszelkiej pociechy. Dziękuję Jezusowi, skoro uważa, że to dobre dla mojej duszy; być może, że gdyby mnie pocieszył, zatrzymałabym się przy tej słodyczy, a On chce, by wszystko było dla Niego! A zatem wszystko będzie dla Niego, wszystko nawet wówczas, gdy będę czuła, że nic nie mogę Mu ofiarować, wtedy, tak jak dziś wieczór, oddam Mu to nic! Chociaż Jezus nie daje mi żadnej pociechy, obdarza mnie tak wielkim pokojem, że stanowi on największe dobro. mojej duszy.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Może wydawać się dziwne, że pociecha duchowa, czy cokolwiek, co sprawia człowiekowi radość, może nie dać mu pokoju, a wręcz go odebrać. Dzieje się tak dlatego, że łatwo przywiązujemy się do tego, co sprawia nam przyjemność, zadowala nasze zmysły. Stajemy się niewolnikami. Chcąc poczuć się dobrze i utrzymać ten stan, bezustannie pożądamy i poszukujemy tego, co może go w nas wywołać. Zdobywszy to, na pewno nie zaznamy pokoju, bo będziemy się lękać, by czasem tych „dopalaczy” nie utracić. To nie przynosi ani pokoju, ani radości. Chwilowe zadowolenie, rozweselenie – tak, ale nic więcej. Źródłem upragnionego pokoju i płynącej z niego radości jest Bóg. On sam jest Pokojem i Radością. Można zatem bez obawy oddać Mu wszystko, by otrzymać te najcenniejsze dary.


Odszedł do Boga w Karmelu

1965 † br. dk Apolinary od MB Różańcowej (Figaszewski)