5 maja

W tym małym biednym kościele coś, „sama nie wiem, co”, skupia duszę bez żadnego pragnienia kontaktu ze stworzeniami. Rozmawiamy przyciszonym głosem , jakbyśmy bały się niepokoić to „coś”, co nas otacza. Wydaje się nam, że wyjechałyśmy daleko w świat inny, i że tu sam Bóg napełnia nasze życie. Oby Bóg dał, żebyśmy Go szukały i znalazły, zawsze Jego samego, bez domieszki stworzeń i przede wszystkim nas samych! Przyjmuję łaskę i miłosierdzie Pana, że mnie przyprowadził do tej samotni.

św. Maria Maravillas od Jezusa

Wszyscy pragną być szczęśliwi. Dlatego z taką determinacją szukają szczęścia i tego, co im szczęście umożliwi. Świat podpowiada, że osiągniemy je przez gromadzenie dóbr. Mówi, że szczęście jest związane z przeżyciem jak największej ilości wrażeń, poznawaniem wciąż czegoś nowego. Nigdzie jednak nie znajdujemy upragnionego nasycenia. Z czasem widzimy, że im więcej egoistycznych pragnień zaspokajamy, tym bardziej dają o sobie znać. Nawet przychodzi nam na myśl, że być może żadne rzeczy stworzone nie wypełnią pustki, którą w sobie nosimy. Tylko Bóg może to uczynić, jeśli damy Mu do tego przestrzeń. On przemawia w ciszy i z łagodnością. W hałasie, pośród innych głosów nie usłyszymy tego kojącego szeptu. Jeśli zagracimy swoją przestrzeń rzeczami, które karmią nasze zmysły, nie będziemy już zainteresowani Bogiem. Co zatem zrobić, żeby otaczający świat nie zajmował tak bardzo naszej uwagi? Trzeba całym sercem, całym sobą przylgnąć do Boga. Zająć się relacją z Nim. Wtedy to, co przez Niego stworzone, straci swój wcześniejszy blask i pociągający wygląd. Na początku mogą to być krótkie chwile przebywania na samotności ze Stwórcą i Panem. Dzięki temu lepiej Go poznamy, pogłębimy z Nim relację. Im lepiej Go poznamy, tym więcej i dłużej będziemy chcieli z Nim przebywać, by podziękować Mu za tak wspaniałe dzieło stworzenia i jeszcze wspanialsze dzieło Odkupienia.


Odszedł do Boga w Karmelu

1937 † br. Sebastian od św. Mikołaja (Mirek)