Pierwszy obowiązek miłości dla tego, komuśmy obowiązani to, co mamy; następnie miłość dla tych, którym jesteśmy w stanie dobrze czynić; inaczej — zapłać przede wszystkim dług, a później rozdawaj jałmużnę. W tym też porządku i nakładają się przykazania Boże: najprzód Temu miłość, przez Kogo jestem, później tym, z których jestem, następnie tym, z którymi jestem. Bóg — rodzice — bliźni.
Nikogo nie trzeba przekonywać, jak ważna jest miłość. Chrystus przypomina, że to w przykazaniu miłości Boga i bliźniego streszcza się i wypełnia całe Prawo. Wiemy jednak, jak trudno jest kochać Boga czy bliźniego taką miłością, jakiej uczy nas Chrystus. Niejednokrotnie może nawet łatwiej byłoby zachować wszystkie inne przepisy Prawa, niż sprostać temu jednemu. Łatwo obdarzać uczuciem miłości tych, o których wiemy, że nie będzie to wymagało od nas samozaparcia, umierania dla siebie. Łatwiej organizować zbiórki na szczytne cele, niż co dnia, godzina po godzinie, być z człowiekiem, który wymaga od nas troski czy uwagi. Bliźni często zabiera komfort życia, nie daje żyć w spokoju, gdy dzieje się mu krzywda, gdy brakuje mu do czegoś godnego życia. Jeśli tak będziemy pojmować miłość bliźniego, nie będziemy się dziwić, że święci nigdy nie mieli spokoju, ale zabiegali z bojaźnią i drżeniem o zbawienie własne i innych.