Chrystus nakazał, by Jego Eklezja została założona w górze, a nie na dole. Dlatego ustanowił ją w jej początkach żebraczą, niezależną od posiadłości ziemskich i wymagał od swych Apostołów tego zewnętrznego samozaparcia. Eklezja założona została bez domu, bez pomieszczenia, bez pieniędzy, bez zabezpieczenia materialnego, pośród okrutnych prześladowań. I to zewnętrzne samozaparcie pomogło pierwszym chrześcijanom w tym wewnętrznym. Ustabilizowanie się przez budowę domu jest odpowiednie dla tego, kto jest już doskonały w samozaparciu wewnętrznym oraz dla wielu innych celów i spraw.
Św. Paweł w Liście do Kolosan zachęca, by szukać tego, co w górze, nie tego, co na ziemi. Jeśli powstaliście martwych, czyli zaczęliście w Chrystusie nowe życie, szukajcie tego, co w górze, co jest u Boga, a nie na ziemi. Nie dajcie się już przytłoczyć nawałem spraw, trosk, w które obfituje ziemskie życie. Wy musicie żyć inaczej, kierując się zupełnie innymi wartościami, niż ci, którzy żyją i chcą żyć tylko po ziemsku. Jezus, mówiąc do uczniów o ich posłannictwie i misji w świecie, nazywa ich miastem położonym na górze, które przez to nie może się nigdzie ukryć. To sprawia, że jest wystawione na prześladowania ze strony wroga. Chciałoby się powiedzieć: no i co z tego? Chrystus przecież powiedział, że świat tych, którzy nie są ze świata, po prostu znienawidzi i będzie prześladował. Inny aspekt budowania na górze jest podkreślony przez bł. Franciszka Palau. Oderwanie od tego, co ziemskie, od wszelkich zabezpieczeń, które oferuje ten świat, uczy samozaparcia, rezygnowania z tego, co zewnętrzne. Taka postawa wyrabia w nas to o wiele cenniejsze i wartościowsze zaparcie w tym, co wewnętrzne. Tak wyrabia się charakter, w takiej atmosferze doszlifowuje się świętość. Dla tak wyrobionego człowieka świat nie jest niebezpieczeństwem. On żyje już nie dla ziemi, służy innym celom i wartościom.