O Matko moja ukochana, Tobie Pan zwierzył tajemnice swego królestwa, Tobie powierzył swe Mistyczne Ciało. Twoje spojrzenie przenika wszystkie czasy; Ty znasz każdego człowieka, wiesz, jakie ma zadanie i chcesz mu pomóc. Dziękuję ci, żeś mnie powołała, jeszcze zanim wiedziałam, że to wołanie pochodzi od Ciebie. Nie wiem, co zamierzasz uczynić ze mną dalej. Uważam za wielką niezasłużoną łaskę, że wybrałaś mnie za swe narzędzie. Pragnę być w Twych rękach narzędziem uległym.
św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein)
Głęboka zażyłość z Maryją dąży do ciągłego upraszczania się. Kardynał Leon Józef Suenens do wyrażenia tej myśli użył ciekawego porównania. Z przeżywaniem tej zależności bywa tak jak z autem. Na początku uwaga niedoświadczonego kierowcy koncentruje się nieco bojaźliwie na pojeździe, wzrok skupia się na przyrządach. Gdy wzrasta doświadczenie, kierowca wie, że znajduje się ”w aucie”, ale jego spojrzenie skierowane jest już na otaczające krajobrazy i horyzonty się poszerzają. Tak wygląda historia rozwoju pobożności maryjnej w ludzkiej duszy. Ona realizuje dosłownie słowa Antoine’a de Saint-Exupery’ego: ”Kochać to nie znaczy wpatrywać się jeden w drugiego, ale wspólnie patrzeć w tym samym kierunku”. Tutaj pojawia się ów Boży paradoks, że im bardziej jest się zapatrzonym w Maryję, tym bardziej i Jej, i nasz wzrok skierowują się na osobę Jezusa. I to jest sekret świętości ludzi oddanych Maryi.