Jezus Chrystus, który wszystkiego pierwej przykładem, niż słowem nauczał, to prawo o cichości sam najdoskonalej zachował, tak że mógł o sobie powiedzieć: „Uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca, a znajdziecie odpoczynek duszom waszym”. Cichością i dobrocią swoją podbił cały świat. Jego bowiem przykład, jego słowo - błogosławieni cisi - sprawiło, że powstało całe wojsko świętych męczenników, którzy najwięcej przyczynili się do tego, że na cały świat rozszerzyło się Królestwo Boże. Spełniła się obietnica - cisi posiądą ziemię.
Świętości nie da się ukryć. Ludzie święci pokazują nam Boga, sprowadzają Go na ziemię. Sprawiają, że możemy Go zobaczyć. To znak, że wszyscy ludzie, wszystkich czasów tęsknią tak naprawdę za Bogiem, czyli prawdziwą miłością, dobrem, prawdą pięknem. Nawet w okrutnych czasach II wojny światowej, gdy zło zdawało się triumfować, nie zdołało zdusić wielkich pragnień za Bogiem i Jego miłością. Być może nawet je wzmogło. W każdym czasie najbardziej wiarygodnie przemawiają męczennicy. Pokazują, że w każdym czasie, nawet tym najbardziej niesprzyjającym, można radykalnie żyć Ewangelią. Dowodzą tego, że ona wcale się nie starzeje, nie dewaluuje. To błogosławieństwo wlewa w serca nadzieję, że ci wszyscy stłamszeni, zakrzyczani, zepchnięci na margines przez hałaśliwy świat, będą triumfować, nigdy nie będą zapomniani, dlatego że w swoim życiu wybrali i radykalnie naśladowali Tego, który jest „żyjący na wieki wieków” i którego Słowo nigdy nie przeminie. Przypomina nam również, że my także żyjemy, by świadczyć każdego dnia o tej wielkiej miłości Boga do ludzi. Miłości tak wielkiej, że nic nie potrafi jej zgasić - nawet ciemność grzechu, ludzkiej nieprawości czy wojny. Życie pokazuje też, że im trudniejsze czasy, tym bardziej radykalne musi być świadectwo.