30 października

Twoje dziecko, o Panie, zrozumiało jednak boskie światło, więc przeprasza Cię za swych braci, godzi się pożywać chleb boleści tak długo, jak Tobie się będzie podobało, i wcale nie ma ochoty wstać od tego stołu zastawionego goryczą, przy którym pożywiają się biedni grzesznicy, zanim nadejdzie dzień przez Ciebie wyznaczony… Ale czyż nie może wołać w imieniu swoim i swoich braci: Zmiłuj się nad nami, Panie, bo jesteśmy biedni grzesznicy! O Panie! dozwól nam odejść usprawiedliwionymi… Niech ci wszyscy, którzy nie byli dotąd oświeceni jasnymi promieniami Wiary, zobaczą w końcu jej światło… O Jezu, jeśli trzeba, by dusza miłująca Ciebie oczyściła stół przez nich skalany, pragnę gorąco pożywać ten chleb ciężkich doświadczeń aż do chwili, w której spodoba Ci się wprowadzić mnie do Twego promiennego królestwa. O jedną tylko łaskę proszę, abym Cię nigdy nie obraziła!

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Niektórych może gorszyć Jezusowa modlitwa z krzyża, w której prosi o przebaczenie dla oprawców, którzy tak okrutnie się z Nim obeszli, bo „nie wiedzieli, co czynią”. Jak mogli nie być świadomi tego, co czynią? Grzech może jednak tak bardzo zaślepić człowieka, że zaburza odbiór rzeczywistości. Człowiek nie potrafi wczuć się w to, co odczuwa drugi, w jego ból i emocje. Myśli, aspiracje i pragnienia krążą wokół niego samego. Staje się niewolnikiem siebie i swojej namiętności. Św. Teresa wie dobrze, że na nic tutaj zdają się tłumaczenia, prośby i stawianie przed oczy świetlanych przykładów Świętych. Przemienić i uzdrowić jego wnętrze może tylko Bóg i Jego bezinteresowna miłość. Jak mają ją poznać? Dzięki tym, którzy nie oceniają ich i nie gardzą nimi, mimo ich słabości i nędzy. Dzięki tym, którzy potrafią zasiąść z nimi do stołu i spróbować ich chleba; po prostu zjeść z nimi posiłek.