3 NIEDZIELA WIELKANOCNA
Jak konkretnie należy robić rachunek sumienia? To bardzo proste: pomódl się najpierw do Ducha Świętego o światło i jasność umysłu, następnie obejrzyj swój dzień jak film, od rana do południa albo od południa do wieczora. Oglądając ten film, widzisz swoje życie i swoje czyny. Jesteś w tej chwili widzem i świadkiem swojego własnego życia. Podczas tego oglądania w głowie stawiasz sobie dwa pytania: „Co?” i „Jak?”. Najpierw: „Co?”. Pobudka, wstanie, jutrznia, śniadanie, modlitwa, praca. Kogo spotkałeś: braci, siostry, osoby z zewnątrz? Jakie otrzymałeś listy albo jakie napisałeś odpowiedzi? Czyli po prostu: Czym wypełniony był twój czas?
Teraz zastanów się, „jak” to wszystko czyniłeś. „Co” i „jak” to nie są dwie osobne sprawy. Te pytania są ściśle ze sobą złączone. Odpowiedz sobie na nie w świetle twojego powołania karmelitańskiego, w świetle tego, czego Bóg od ciebie oczekuje. Jak wyglądało twoje dzisiejsze wstanie? Czy nie ociągałeś się z wyjściem z łóżka, czy byłeś radosny, gotowy służyć i powiedzieć z głębi serca: „Tak, Ojcze”? Jak się modliłeś? Czy byłeś obecny duchem podczas modlitwy, skupiony, czy raczej ociężały i w stanie odrętwienia? Jak pracowałeś? Czy po to, by wypełnić świętą wolę Bożą, czy tylko z myślą, by jak najszybciej skończyć to, co miałeś do zrobienia? Czy pracowałeś w pośpiechu, czy też cicho, spokojnie, a przede wszystkim z miłością (Jan od św. Samsona, 1571–1636)? Czy zwracałeś uwagę na sugestie i poruszenia Ducha Świętego? Czy żyłeś w Bożej obecności? Jak odnosiłeś się do swoich braci czy sióstr, z miłością czy z rozdrażnieniem?
Odpowiedź na pytanie „jak” pomoże ci zwrócić uwagę na to, w jaki sposób wypełniasz swoje osobiste postanowienie. Jeśli na początku Wielkiego Postu zdecydowałeś się „wybrać” radość, możesz zapytać swojego sumienia: Gdzie podziała się moja radość? Czy jej miejsca nie zajęły: niezadowolenie, rozdrażnienie, szemranie, „acedia”?
Zachowaj obiektywizm, skromność i unikaj zbędnych emocji. Ważniejszy od wzbudzenia w sobie uczucia skruchy jest jasny ogląd sytuacji. Wielką zaletą rachunku sumienia jest to, że pomaga ci on żyć bardziej świadomie. Bez tej jasności życie po prostu toczy się swoim rytmem i nic w zasadzie się w nim nie zmienia. Zmierza ono tylko do swego końca, choć tak naprawdę nawet się jeszcze na dobre nie zaczęło. Człowiek, który nie żyje świadomie, nie umie podejmować prawdziwych decyzji, nie ma w nim wzrostu ani żadnego rozwoju. Całe jego życie ogranicza się do nieustannego dreptania w miejscu.
o. Wilfrid Stinissen OCD, „Ukryci w miłości”, WKB 2016, ss. 151-154