O Boże mój prawdziwy, wiem, jak dziwna to rzecz, o co Cię proszę, byś miłował tych, którzy Ciebie nie miłują, byś otworzył tym, którzy nie kołaczą, byś zdrowie przywrócił tym, którzy kochają się w słabości swojej i robią, co mogą, aby ją jeszcze pogorszyć! Ale powiedziałeś, Panie, żeś przyszedł szukać grzeszników, oto ich masz, oto prawdziwi grzesznicy! Nie patrz na naszą ślepotę, Boże mój, jeno na te zdroje krwi, które Syn Twój za nas przelał. Im złość uporniejsza, tym wspanialej niech nad nią zajaśnieje Twoje miłosierdzie! Pomnij, Panie, żeśmy Twoje stworzenia. W Twojej dobroci i w Twoim miłosierdziu racz nas wspomóc!
Na czym polega prawdziwe powołanie człowieka wierzącego, będącego blisko Boga? Na tym, by stawać przed Bogiem i błagać Go o przemianę serc tych, którzy w Niego nie wierzą; którzy żyją tak, jak gdyby On w ogóle nie istniał. Mówi się, że wierzący powinni wierzyć za tych, którzy nie wierzą; modlić się za tych, którzy się nie modlą. Święta Teresa w swojej modlitwie mówi o czymś jeszcze: chcąc być przed Bogiem głosem tych, którzy nie chcą przyjść do Niego, trzeba być naprawdę zuchwałym. Trzeba prosić Boga o niebo i wieczne zbawienie dla tych, którzy nie zdają sobie nawet sprawy z istnienia Boga. Byłaby to prośba bezskuteczna i bezsensowna, gdyby nie krzyżowa śmierć Boga-Człowieka. Winniśmy usilnie prosić Boga, ale ilekroć to czynimy, powinniśmy odwoływać się do Jego bezcennej ofiary podjętej dla nas z bezinteresownej, odwiecznej miłości.