29 lipca

Jakim smutkiem napełnia mnie myśl, że tak niewiele dusz potrafi docenić, czym jest Komunia Święta, a jeszcze bardziej jest mi przykro z powodu mojej Gordity, którą tak bardzo kocham! Uwierz mi, gdy przyjmuję Komunię Świętą, czuję się tak szczęśliwa, że wydaje mi się, że nie jestem już na ziemi, lecz w niebie. Miłujemy się z Jezusem. On nieskończenie, a ja z całych sił mojej duszy. I nie potrafię Mu powiedzieć nic więcej prócz tego, że kocham Go, obejmując moim biednym sercem Jego Boskie Serce. Czy nasza dusza może odczuwać jakiekolwiek zniechęcenie na drodze wypełniania swoich obowiązków po nakarmieniu się tym Boskim Ciałem?

św. Teresa z Los Andes

Dlaczego nie doceniamy Komunii Świętej? Jest nam obojętne, że możemy ją przyjmować codziennie. Dlaczego tak bardzo nam spowszedniała? Traktujemy z niedowierzaniem historie więźniów obozowych, którzy do odprawianej w konspiracji Eucharystii przygotowywali się przez zachowywanie postu eucharystycznego przez pół dnia, mimo że racje żywnościowe i tak były bardzo okrojone. Pilnowali, by Eucharystia była w danym dniu pierwszym posiłkiem. Piszą o tym, jak wielkich łask dzięki temu dostąpili, przede wszystkim łaskę zachowania człowieczeństwa w tych nieludzkich warunkach. Tak można naprawdę się przekonać, że jest to chleb życia i zadatek nieśmiertelności. Człowiek, karmiąc się Bogiem, sam wstępuje w przedsionki raju. Karmimy się Nim na ziemi, byśmy nie tylko przygotowali się do życia wiecznego i nie ustali w drodze, ale nade wszystko, byśmy z ochotą podjęli obowiązki swego powołania, przeszli przez ziemię dobrze czyniąc. Możemy ufać, że po śmierci Chrystus przyjmie nas w swoich niebieskich przybytkach jako wyczekiwane i wracające z dalekiej podróży dzieci.


Odszedł do Boga w Karmelu

1990 † o. Leon od św. NM Teresy (Wądrzyk)
1996 † o. Dionizy od Narodzenia Pańskiego (Ludowich)