Twój list pozwolił mi zrozumieć, że Pan daje Ci udział w swoim Krzyżu. Powiedział mi: „Wszystkim, którzy Mnie kochają, pozwalam uczestniczyć w moim Krzyżu”. Wszystko przemija, Siostro Augustyno, a Bóg sam, Bóg sam pozostaje. Nie musisz mi tego mówić, ja rozumiem wszystkie Twoje troski, wszystkie smutki. Nie zniechęcaj się nigdy. Idź ku Bogu z ufnością, Bóg widzi Twoją wolę, Twoje pragnienie. Gdy idziesz do nieba, pamiętaj – że On przygotowuje Ci koronę w niebie.
Dlaczego Jezus upadał na drodze krzyżowej? Ważne jest, że podnosił się i szedł dalej. Bardzo ważne dla nas, którzy codziennie upadamy. On jest z nami w każdym upadku. Nie zapominajmy, że powstaje, by dodać nam otuchy, wlać w nasze serce nadzieję, by nas podźwignąć i pomóc nam iść dalej. Ważne, byśmy się nie zniechęcali. Nie jesteśmy sami. Jeśli przyszło nam dźwigać ciężki krzyż, wiedzmy, że dźwigał go Jezus. To wielka łaska, móc uczestniczyć w tym razem z Nim. Ważne, byśmy tego Jezusa, który pomaga nam w niesieniu krzyża, nigdy nie stracili z oczu. Wtedy rzeczywiście popadamy we frustrację i zniechęcenie. Krzyż bez Jezusa, cierpienie przeżywane bez Niego, nie ma żadnego sensu. Jeżeli cierpienie samo w sobie byłoby zbawcze, nasze życie powinno skupiać się na szukaniu cierpienia i fundowaniu go innym za wszelką cenę. Wtedy świat stałby się zupełnie nieludzki. My natomiast musimy go przemieniać przez miłość, by w ten sposób przybliżyć innym Królestwo Boże.