Za każdym razem, kiedy umartwiasz swoją wolę, aby służyć bliźniemu, Jezus jest zadowolony. Kiedy jesteś przed ołtarzem, zostaw wszystko, jeśli tak trzeba dla służby bliźniemu, Jezus pójdzie za Tobą. Pamiętaj, w momencie śmierci Pan stanie przed Tobą i powie: „Córko moja, chodź odpocząć w życiu wiecznym, które ci przygotowałem od wieków”. Pamiętaj, że jesteś pyłkiem przed Panem. On prosi Cię o łagodność, łagodność, łagodność. Jeżeli każdego dnia popełniasz wiele błędów, upokarzaj się, mów: „To ja, Panie, przyjdź mi z pomocą!” – i nie bój się niczego, Pan przyjdzie natychmiast naprawić wszystko. Jeśli czynisz zło, powtarzaj to za każdym razem, a jeśli czynisz dobrze: „To nie ja, to mój Stwórca”.
Nie wystarczy mówić Jezusowi, że się Go kocha. Nie wystarczy modlić się do Niego z ufnością, czy długie godziny Go adorować. Trzeba jeszcze postępować jak On. Naśladować Go swoim życiem i w ten sposób uczynić Go obecnym na świecie, pośród ludzi. Jezus przeszedł przez życie dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich. Wszelkie podejmowane praktyki mają nam ułatwić służbę bliźnim, czyniąc z nas bardziej wielkodusznych i dyspozycyjnych. Może się zdarzyć, że staniemy przed wyborem, czy pozostać sam na sam z Bogiem, czy pójść usłużyć bliźniemu. Dla chrześcijanina wybór powinien być oczywisty. Czynna miłość bliźniego najbardziej weryfikuje i pokazuje autentyczność naszej relacji z Bogiem. Często wymaga trudu, samozaparcia, poświęcenia. Daje szansę na ćwiczenie się w cnotach cierpliwości i łagodności. Bycie sam na sam z Bogiem może karmić naszą pychę. Może się okazać, że nie jesteśmy tam z Nim, ale ze sobą i swoimi myślami. Miłość bliźniego stanowi kryterium, które pozwala na weryfikację.