W całym swym życiu nie ujrzę nic prócz prześladowań, więc mój duch pluje na świat i nigdy nie zejdę z drogi po to, żeby zachować swe wygody. Jeśli pozostanę tu w Europie, źli chrześcijanie nie zostawią mnie w spokoju, ani na pustyni, ani w mieście, ani ja ich nie będę mógł znieść, ani oni nie będą mnie tolerować. Moje wygnanie było mi okazją poznać, że zagrożenia, których się bałem, są poważniejsze niż myślałem. Okrucieństwo przeraża, a sprawiedliwy ma zaledwie siłę uczynić swoje wyznanie wiary, ponieważ, jak w pewnych czasach było ono powodem męczeństwa, tak teraz jest uważane za kryminalne przestępstwo i brak szacunku wobec władz. Ileż takich nieposłuszeństw popełniali męczennicy względem królów i imperatorów!
Czy rzeczywiście jest tutaj pochwała nieposłuszeństwa, a męczennicy za wiarę są stawiani za wzór dlatego, że najwięcej tych nieposłuszeństw popełnili? Nic bardziej mylnego. Posłuszeństwo jest ślubem, który składamy Bogu na ręce naszych przełożonych. Bóg jest miłością, zatem nie może żądać od nikogo złych rzeczy. Musimy zdać sobie sprawę, że każdy ślub, a tym bardziej złożony Bogu, zobowiązuje do czegoś bardzo konkretnego. Jeśli chcemy podążać za Bogiem i Jemu jedynie służyć, godzimy się na to, że z całą stanowczością będziemy odrzucać, wszystko, co jest przeciwne Bogu i Jego drodze. Musimy się na to nastawić i być świadomi, że wcześniej czy później przyjdzie nam skonfrontować się z wartościami przeciwnymi. Będziemy zmuszeni do obrony tych wartości, do walki o te prawdy, którymi chcemy autentycznie kierować się w życiu. Może przyjdzie nam nawet złożyć ofiarę ze swego życia. Nie mamy się czego obawiać. Jeśli nasze przylgnięcie do Jezusa jest szczere i autentyczne, możemy wierzyć, że On w ten czy inny sposób nas ocali, jak to niejednokrotnie czynił ze swoimi wiernymi sługami.