Jeśli my jesteśmy wdzięczne za ludzką serdeczność, czymże to będzie dla tego Serca pełnego czułości, które powiedziało, że nie chce niczego, prócz odrobiny miłości? Och, oddajmy Mu siebie! Co to jest pięćdziesiąt czy nawet sto lat życia w porównaniu z wiecznością? Poświęcenie tutaj, na ziemi wygnania, a chwała bez końca w Ojczyźnie. A czymże jest poświęcenie, czym jest krzyż, jeśli nie niebem, skoro na nim jest Jezus Chrystus? Daj Mu swoją wolę w taki sposób, abyś nie mogła powiedzieć «chcę tego», lecz chcę tego, czego On chce.
Krzyż jest niebem? Dziwnie, niedorzecznie to brzmi. Jeśli niebo to Bóg, przebywanie w Jego obecności, to tu na ziemi miejscem, gdzie na pewno można Go spotkać, jest krzyż. Możemy mieć pewność, że On tam jest. Ma rozwarte ramiona, by nas do siebie przygarnąć. Dał się przybić do krzyża, by pokazać nam, jak nas kocha. Czy powinniśmy bać się cierpienia, skoro przez cierpienie Syna Bożego zostaliśmy zbawieni? Możemy wierzyć i ufać, że On jest na życiowym krzyżu każdego z nas, by nas wspomóc, dodać odwagi, ale i otuchy, gdy zaczniemy słabnąć. Jeśli oddamy Mu swoje życie, On weźmie na siebie nasze bóle i strapienia, osobiście przeprowadzi nas przez wszelkie ciemności. Jeśli chcemy działać po swojemu, cierpimy podwójnie, bo nie pozwalamy sobie pomóc. Chciejmy zrozumieć, że jeśli niebo to Bóg, to również krzyż, gdzie On jest zawsze obecny, jest niebem. Gdy już przyjdzie na nas krzyż, nie uciekajmy od niego, nie buntujmy się, ale szukajmy w nim Boga, by do Niego tym bardziej, tym ściślej przylgnąć. Zaufajmy Mu, że On prowadzi nas najodpowiedniejszą dla nas drogą do Jego królestwa, w którym Jego towarzystwem będziemy się cieszyć na wieki.
Odszedł do Boga w Karmelu
1976 † br. Konrad od Aniołów (Piekarczyk)
1995 † br. Witalis od św. Józefa (Naruk)