O duszo moja, rozważaj tę wielką rozkosz miłości, jaką ma Ojciec, poznając Syna swego, i Syn, Ojca swego, i zapał święty, z jakim Duch Święty z Ojcem i z Synem się jednoczy! Żadna z trzech Osób nie może się odłączyć od tej miłości i od tego poznania, bo wszystkie trzy jedną są istnością. Przedwiecznie te trzy Boskie Osoby wzajemnie siebie poznają, wzajemnie siebie miłują, wzajemną i wspólną cieszą się rozkoszą. Na cóż im potrzebna miłość moja? Na co jej żądasz ode mnie, Boże mój? Co na niej zyskasz? Bądź błogosławiony, Boże mój, na wieki! Niechaj wszystko stworzenie chwali Ciebie, Panie, bez końca, jak Ty jesteś bez końca!
To niewiarygodne, że Bóg, który sam sobie wystarcza, który jest wspólnotą miłości równych sobie Osób, pragnie miłości człowieka, żebrze o nią u swego stworzenia. Miłość jest darem, darmo i niezasłużenie danym. Chce sobą obdarowywać, dzielić się dobrami. Nie chce niczego zatrzymywać dla siebie. Dając, pomnaża jednak swoją radość. Sprawia, że jej szczęście jest udziałem wielu. Para zakochanych chce obwieścić swoją miłość światu i zaprosić do wspólnego świętowania. By jednak czuć się z sobą dobrze i dzielić to samo szczęście, osoby muszą być równe sobie. Człowiek nawet nie zbliża się do boskiej doskonałości. Tym bardziej nobilitujące jest zaproszenie do udziału w życiu i miłości ,samego Boga. Obyśmy nigdy nie stracili ze świadomości tego, do jak wielkich rzeczy Bóg nas zaprasza.