Udzielam ci łask i pomnażać je będę, i dodawać nowych; ufaj Mi, bo wszystko mogę. Więcej dusz nawróci się przykładem, niż porywczą gorliwością.
Nie od dzisiaj wiadomo, że „słowa uczą, a przykłady pociągają”. Wiadomo też, że łatwiej jest głosić szczytne idee, niż postępować według tego, co głosimy. Za Jezusem szły tłumy, które Go słuchały. Inni Go nienawidzili, prześladowali, skazali na śmierć krzyżową. Dlaczego? Był do szpiku kości, do bólu prawdziwy, autentyczny. Żył tym, co głosił. Dlatego jedni Go kochali, a ci, dla których był wyrzutem sumienia, serdecznie Go nienawidzili. Czy warto tak żyć? Wiemy, że Nasz Pan i Mistrz czeka na nas w niebie, bo chce tam przebywać z nami przez całą wieczność. To jest sens dobrego, szlachetnego życia i naśladowania Chrystusa. Czy zdołamy wszystkich nawrócić, czy nasz przykład przemówi do wszystkich? Wiemy, że nie. Jemu też się nie udało. Wiedzmy, że nie jesteśmy z tym zadaniem sami. On nas wspomoże, ześle potrzebną pomoc i łaskę. Jeśli zaczniemy misję zdobywania innych dla Królestwa Bożego, żyjąc tutaj na ziemi, będziemy mogli ją kontynuować w niebie u Jego boku z rzeszą innych świętych i zobaczymy, jak całe niebo raduje się z jednego grzesznika, który się nawraca.