Życie ludzkie przyrównują zwykle do pielgrzymki. Każdy z nas, na wzór pielgrzymów, którzy zmierzają do zwiedzania miejsc świętych, dążyć ma nie tylko do przybytków, które Panu Bogu się podobało obrać za miejsca rozdawnictwa łask swoich, lecz dążyć ma do przybytków, gdzie sam Rozdawca tych łask, Pan Bóg nasz zamieszkuje. Gdy każdy wędrownik potrzebuje mieć kierownika w swej podróży, środki na wydatki niezbędne posiadać, a razem na wysiłek pierwszy się zdobywać, i w znużeniu zostając, pokarmem siebie pokrzepiać, więc i w pielgrzymce ziemskiej obejść się również nie można bez kierownictwa, bez zasobów, bez pracy i pomocy.
Jest dużo racji w porównaniu życia do pielgrzymki. Czas biegnie nieubłagalnie i co dnia przybliżamy się do kresu naszej ziemskiej wędrówki. Ludzie i wydarzenia zmieniają się jak krajobrazy podczas pielgrzymowania. W każdym momencie może zdarzyć się coś, co wywróci nasze życie do góry nogami. Życie jest pielgrzymką, a nie zwykłą wyprawą, bo odbywa się wraz z innymi, zmierzającymi do tego samego celu. Nawet na górskie szlaki, czy w leśne gęstwiny, niebezpiecznie jest zapuszczać się samemu. W razie wypadku czy niebezpieczeństwa, drugi może przyjść z pomocą, bądź taką sprowadzić. Jest to prawdą tym bardziej, gdy chodzi o sprawy wiecznego zbawienia. Wielki błąd popełniają ci, którzy chcą odbyć pielgrzymkę życia samemu, licząc tylko nas siebie i własne siły. Przyjdzie czas, gdy będziemy potrzebować wsparcia, przewodnika, rozeznania, czy opinii innej osoby. Byłoby dobrze, gdyby ktoś był wtedy obok nas.
Odszedł do Boga w Karmelu
1972 † o. Augustyn od Najśw. Serca Maryi (Kozłowski)