Dzisiaj rano, przy ofierze Mszy świętej, patrząc na tak piękną pozłotę kielicha, w którym złożyć się miała Przenajświętsza Krew Zbawiciela, stanął mi na myśli widok złotego dukata, którego na tę pozłotę spożytkowano. Wyglądał ten pieniądz przedtem jak krążek metalu, z odbiciem na nim znaków przemocy świata mocarzy; teraz zniknęły te barwy świeckie, ozdabia on naczynie ołtarza, a co nad wszystko, do tej pozłoty sama Przenajświętsza Krew Boga-Człowieka, Pana nieba i ziemi, przystaje! Lecz, aby ta niesłychana zmiana nastąpić mogła, trzeba było, aby złotnikowi pieniądz był oddany, aby złotnik, przez stopienie go w ogniu, zniszczył na nim fałszywą ozdobę świata, i tą drogą do użytku, jako ozdobę miejsca spoczynku Zbawiciela na ołtarzu, doprowadzić mógł.
Nasze lęki, słabości, zranienia, grzechy, upadki, brak cnoty, czy charakter, nie są dla Boga przeszkodą. On chce wejść w głęboką relację z każdym; zjednoczyć się, by uświęcić go i zbawić. Problem leży po naszej stronie. Świadomość niewierności i upadków może nam odebrać ufnością względem Boga. Zły duch może nam wmawiać, że nie zasługujemy na miłosierdzie i chce pogrążyć nas w rozpaczy. Tymczasem, jeżeli idziemy z naszymi biedami do Boga, licząc na Jego wielkie miłosierdzie, możemy liczyć na Jego wszechmoc. Objawia się ona również w tym, że może uczynić nasze słabości i upadki, oczyszczone Bożą łaską, fundamentem naszej świętości. Jeśli tylko pozwolimy, by świadomość słabości nauczyła nas pokory i większego zaufania Bogu, rzeczywiście będziemy szli drogą do świętości. Wcześniej, niezdrowo przywiązani do świata i jego uciech, jesteśmy przez Niego formowani, by nieść wszystkim, z którymi się spotkamy, Boga.
Odszedł do Boga w Karmelu
1928 † o. Maurycy od św. Pawła Apostoła (Michalski)
2016 † o. Marcin od Matki Bożej Bolesnej (Sałaciak)