
Byłby więc bardzo nieroztropny, kto by sądził, że gdy mu brak słodyczy i rozkoszy duchowych, brak mu i Boga, a gdy je ma, raduje się nimi i rozkoszuje, ma również w nich Boga. A jeszcze bardziej byłby nieroztropny, gdyby szukał tej słodyczy w Bogu, radował się nią i zatrzymywał się na niej. Tym sposobem nie szukałby Boga wolą pogrążoną w czystej wierze i miłości, tylko smaku i słodyczy duchowej, co jest rzeczą stworzoną i w ten sposób szedłby za swoim smakiem i pożądaniem. Tak więc nie kochałby Boga wyłącznie ponad wszystkie rzeczy, co czyni się przez kierowanie wszystkiej siły woli do Boga, bo wola opierając się swym pożądaniem na tej rzeczy stworzonej nie wznosiłaby się ponad nią do Boga, który jest niedostępny. Jest bowiem niemożliwą rzeczą, by wola mogła dojść do słodyczy i rozkoszy w boskim zjednoczeniu i do odczucia słodkich i miłosnych uścisków Boga, jeżeli się wpierw nie wyzbędzie i nie ogołoci z wszystkiego smaku cząstkowego, wyższego czy niższego.
Bycie blisko Boga, trwanie w zjednoczeniu z Nim, przynosi radość, szczęście i pociechę. Bóg daje człowiekowi pokój, którego nic nie jest w stanie zmącić, ani zabrać. Zachowujemy go nawet w obliczu przeciwności i cierpień. Nie jest on czymś zasłużonym, wypracowanym przez nas, ale darmowym darem. Boga można wyrzucić ze swego wnętrza poprzez wybór grzechu i odmowę współpracy z Bożą łaską na drodze nawrócenia. Jeśli staramy się kierować ku Niemu, możemy być pewni Jego bliskiej, czułej, pełnej troski obecności. To, że nie zawsze ją czujemy, wynika z Bożej natury. On jest duchem, my żyjemy na ziemi i w materialnym świecie, niejako ograniczeni materią. Bóg nie jest z tego świata, większy od nas i od wszystkiego, co stworzył. Jego obecności będziemy W pełni doświadczać na tamtym świecie; tutaj chwile Jego nawiedzeń mają w nas rozbudzić tęsknotę i pragnienie spotkania Go w wieczności.
Odszedł do Boga w Karmelu
1996 † o. Zygmunt od św. Józefa (Kucharski)