Jezu, jestem zbyt mała, by dokonywać wielkich rzeczy. Moim szaleństwem jest ufać, że Twoja miłość przyjmie mnie jako ofiarę.
św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza
Żaden człowiek nie posiada wglądu w tajemnice najpilniejszych potrzeb Kościoła i świata. Rozporządzamy swoimi modlitwami, zasługami i ofiarami według własnego, ludzkiego tylko wyczucia tych potrzeb. Nasze ofiary, chociaż są zawsze cenne, nie przysporzą takich owoców, jakie mogłyby, gdyby były zainwestowane tam, gdzie są największe potrzeby. W szkole duchowego dziecięctwa uczymy się rezygnacji z wolności w dysponowaniu tym, co nazywamy ”naszymi zasługami”. Odtąd ich właścicielem jest Jezus. On angażuje je w te miejsca Kościoła i w te ludzkie historie, które są w największej potrzebie i które przyniosą w konsekwencji najwięcej owoców. Nie oznacza to, że oddawszy Mu wszystko, nie możemy już ofiarować swoich modlitw i ofiar w konkretnych intencjach. Tutaj chodzi o wewnętrzną rezygnację z prawa do dysponowania nimi i wiarę, że cokolwiek spodoba się Jezusowi z tym zrobić, jest to zawsze najlepsze dla Kościoła, dla różnych, często nieznanych nam ludzi i wreszcie dla nas samych.