21 września

Lecz, o Stwórco mój, od bólu wielkiego jęk się z piersi dobywa i skarga na to, na co nie ma rady, póki Ty nie zaradzisz! I dusza w tym dusznym więzieniu zamknięta, pragnie swego wyzwolenia, a przy tym jednak pragnie ani na włos nie odstąpić od tego, czego Ty chcesz. O Chwało moja, czyń co chcesz: albo potęguj ból duszy, mnożąc w niej miłość, albo od razu połóż mu koniec i zabierz mię do siebie! O śmierci, śmierci, nie wiem, jak można bać się ciebie, kiedy w tobie jest życie!

św. Teresa od Jezusa

Jeśli w śmierci jest życie, dlaczego tak się jej boimy? Śmierć prowadzi do życia, ale do życia, którego nie znamy, nie możemy go sobie wyobrazić. Tu, na ziemi, czepiają się nas różne dolegliwości, dopadają konsekwencje złych wyborów, własnych lub cudzych, ale innego życia nie znamy. Dopiero pod wpływem tragicznych i bolesnych zdarzeń przekonujemy się, że nie jesteśmy tu, na ziemi, na stałe – jedynie jako pielgrzymi. Być może pragniemy wtedy, by ktoś położył kres naszej ziemskiej egzystencji, by moc się już spotkać z naszym Zbawicielem. Pragnienie życia z Bogiem w wieczności jest w nas również wzmagane przez głębokie, autentyczne doświadczenie Bożej miłości. Ono sprawia, że nie cieszy nas już świat, ani to, co oferuje. Nasze serce pali tęsknota za Bogiem. Wtedy nie lękamy się śmierci. Ona kładzie kres życiu ziemskiemu i staje się bramą do miłosnego zjednoczenia. /p>