Święta Teresa od Dzieciątka Jezus otwierała Ewangelię, by przeczytać kilka ustępów, a nie wiele naraz. Ewangelia święta jest bowiem księgą, z której nie można korzystać, jeżeli się z niej czerpie wielkimi dozami. Następnie rozbudzała swoją wiarę, prostą i dziecięca, wiarę w Miłość Bożą, którą kornie wielbiła, prosząc, aby lepiej mogła rozumieć Miłość Jezusa Chrystusa. Oddawała się tej Miłości, by Pan dokonał swego dzieła i pouczył, jak się ma Jemu odwzajemnić. W tym nastawieniu wiary, pokory, uwielbienia i pragnienia, spoglądała na Jezusa, wsłuchując się w Jego głos. Przez to proste wejrzenie dozwalała, aby nauka ewangeliczna wsączała się w jej duszę.
Wszystko jest po coś, wszystko ma czemuś służyć, do czegoś prowadzić. Nawet udając się na modlitwę, czy otwierając Pismo Święte, trzeba wiedzieć w jakim celu się to robi, po co Pan Bóg dał nam te środki. Tę tajemnicę odkryli i zgłębili święci, bo byli ludźmi pokornymi. Pyszałków, zadufanych w sobie może zniechęcać trwanie w ciszy i skupieniu przed Bogiem, modlitewne czytanie słów Boga - Pisma Świętego. Wszystko zostało nam dane po to, byśmy poznali miłość, jaką nas Bóg ukochał i starali się tą miłością dzielić z innymi. Sami z siebie nie jesteśmy w stanie w sobie jej wzniecić. Możemy jedynie w pokorze ją poznawać i nią się nasycać. Nie da się tego zrobić na zapas. Każdego dnia trzzeba systematycznie otwierać się na tę miłość, poznawać, nasycać nią swoje wnętrze i pozwolić, by nas przemieniała. Tak będzie, gdy będziemy posłuszni temu głosowi, będziemy wierzyli w to, co zostało objawione w Słowie, przekazane Kościołowi i z dziecięcą ufnością poddamy się temu, zapominając o sobie i swoich planach, które często nie są po myśli Boga.