Był On człowiekiem, tak jak my, Człowiekiem najdoskonalszym i dlatego Jego Serce było szlachetniejsze, bardziej czułe i wrażliwe niż jakiekolwiek inne, bo wszystko, co ludzkie, było w Nim Boskie i nieskończone. Kochaj Go bardzo, lecz poznawaj Go. W Eucharystii ten właśnie Jezus żyje pośród nas, ten Bóg, który płakał, wzdychał i litował się nad naszą nędzą. Ten Chleb ma boskie Serce o czułości pasterza, ojca, matki, oblubieńca, Boga… Słuchajmy Go, bo On powiedział, że jest «Prawdą». Patrzmy na Niego, bo On jest obrazem Ojca. Kochajmy Go, bo jest miłością oddającą się swemu stworzeniu. On przychodzi do naszej duszy, aby się w Nim zatraciła, aby ją przebóstwić. Jakież zjednoczenie, choćby nie wiem jak wielkie było, można z tym porównać?
Być blisko to nie to samo, co być bliskim. Nazywamy bliskim tego, kto dzieli nasz los, bardzo dobrze zna nasze radości, smutki, zalety, ale też wady i dalej chce być z nami. Nie dziwi się naszym słabościom. Wie, że z sami z siebie nie potrafimy wznieść się ponad nasz egoizm, poruszenia zranionej przez grzech natury. Jezus był człowiekiem takim, jak my, ale dzięki boskiej naturze jego człowieczeństwo było najszlachetniejsze i przez to może dla nas stanowić niedościgły wzór, do którego będziemy nieustannie dążyć. Został z nami, byśmy mogli Go kochać. Trudno jest kochać na odległość. On jest z nami nieustannie, byśmy mogli Go poznać. W Słowie Bożym zostawił nam informacje o sobie, o tym, jak bardzo nas kocha. Pragnie, byśmy odpowiedzieli Mu taką samą miłością, kochając Jego oraz tych, których postawił na naszej drodze. Gdy będzie nam brakować sił, by aż tak kochać, chce byśmy odwiedzali Go, ukrytego w tabernakulum i prosili o łaski, a przede wszystkim czerpali tę Miłość, która nas stworzyła i co dnia pragnie stwarzać odnawiać nas, aż dojdziemy do pełni wyznaczonej nam przez Stwórcę.