2 października

Skoro już ma przygotowane tam miejsce, niechże pomyśli o biednym, małym baranku, niechże nieco poczeka, aby i on mógł tam wskoczyć; wówczas oboje wkroczą do swojej ojczyzny. Ich serce, które nigdy nie było nasycone na ziemi, będzie się upajało u samego źródła miłości. O, słodka uczto; jakaż to radość ujrzeć Boga; być sądzonym przez Tego, którego miłowałyśmy ponad wszystko. Tak mi się śniło, że baranek wkrótce uleci do swojej ojczyzny, mam jednak nadzieję, że zostanie jeszcze, jeszcze trochę na wygnaniu, aby wskazywać drogę biednemu barankowi.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Czy zastanawiamy się czasem, jak nas odbierają? Nie chodzi o to, by być niewolnikiem ludzkich opinii, szukać u nich potwierdzenia siebie, uzależniać od nich swoje poczucie wartości. Nie należy tego jednak zupełnie ignorować. Nikt z nas nie jest samotną wyspą. Żyjemy wśród ludzi i mamy na nich wpływ – zły, bądź dobry. Czy jesteśmy dla niech powodem wielkich pragnień świętości i heroicznej miłości Boga i bliźniego, czy raczej inni przy nas karłowacieją? Wielkie pragnienia budzi w duszy Bóg. To prawda, ale ważne jest również środowisko w którym żyjemy i atmosfera, w której możemy ten Boży głos usłyszeć. Nie ma lepszego sposobu przekonania kogoś do czegoś, jak pokazać mu własnym życiem, że służba tym wartościom daje nam radość i przede wszystkim nadaje naszemu życiu sens.